Zatoka miłości

Rock Haven (2007), reż. D Lewis, wyk. O. Alabado, S. Hoagland; premiera na outfilm.pl” luty 2013 r.

 

fot. mat. pras.

 

18-letni Brady po śmierci ojca przeprowadza się wraz z matką do małej, nadmorskiej miejscowości, Rock Haven. Oboje są głęboko religijni. Codzienna lektura Biblii, uczestnictwo w nabożeństwie w każdą niedzielę, odmawianie modlitw przed jedzeniem i przed snem – wiara organizuje im życie.

Spokojne i monotonne życie Brady’ego nabiera kolorów, gdy chłopak poznaje na plaży przystojnego sąsiada, Clifforda. Zaczynają się spotykać, rozmawiają ze sobą, spacerują brzegiem morza… Fabuła rozkręca się, gdy matka Brady’ego próbuje swatać go z miłą dziewczyną, też z sąsiedztwa (z marnym skutkiem). Tymczasem Clifford zakochuje się w Bradym. Brady’emu chłopak też nie jest obojętny, ale przeszkodę stanowi żarliwe chrześcijaństwo.

Chłopak walczy więc z „zakazanymi“ uczuciami, szuka wsparcia u lokalnego pastora. Gdy próbuje porozmawiać z mamą, ta, zniesmaczona, chce wysłać go na leczenie. Tymczasem chłopaki postanawiają pójść na całość…

„Rock Haven” to film może trochę mało skomplikowany, może czasem zbyt oczywisty i aż nazbyt słuszny w przesłaniu, niemniej dla początkujących, bijących się z myślami („jestem gejem?!”), próbujących pogodzić homoseksualność z chrześcijańską wiarą – całkiem w porządku.

Po „Rock Haven” reżyser David Lewis zrealizował znacznie ostrzejszy „Longhorns” (patrz: „Replika”, nr 37). (Marcin Dąbrowski)

 

Tekst z nr 41/1-2 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

„Kłopoty z seksem w PRL”, Praca zbiorowa

Wydawnictwa UW, 2012

 

Praca jest podzielona na cztery rozdziały poświęcone rożnym zagadnieniom związanym z seksem w PRL – „rodzeniu nie całkiem po ludzku”, „aborcji”, „chorobom” (przenoszonym droga płciową) i „odmiennościom”. Ta ostatnia część to ponad stustronicowe opracowanie Agaty Fiedotow o rodzącym się w latach 80. XX w. polskim ruchu gejowskim (tak, to był wtedy ruch praktycznie tylko gejowski). Fiedotow analizuje ukazujące się wtedy biuletyny gejowskie (m.in. „Etap”, „Filo”), przytacza listy pisane do redakcji, opisuje nieudane próby założenia formalnej organizacji (Warszawskiego Ruchu Homoseksualnego), wspomina pierwszych działaczy – m.in. Andrzeja Selerowicza, Waldemara Zboralskiego, Ryszarda Kisiela, Sławka Starostę. Dla wszystkich zainteresowanych polskim ruchem LGBT – lektura obowiązkowa. (Mariusz Kurc)

 

Tekst z nr 41/1-2 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

„Strategie queer. Od teorii do praktyki” Praca zbiorowa

Difin 2012

 

 

Szalony tom pokonferencyjny – jeden z tych, których po polsku wciąż mało, prawie wcale. Nie tylko nadrabia polskie zaległości, jeżeli chodzi o queer, ale prowadzi badania naprzód. Nie brak tu nowatorskich spostrzeżeń. Nie brak też polskich realiów – środowiskowych i językowych. Tomek Sikora na przykład wcale nie przypadkiem używa słów queer oraz kłir. Ciekawie i w nowym kontekście analizują nasze kampanie społeczne Tomasz Basiuk i Agata Stasińska. Basiuk problematyzuje też strategię queer kontra LGBT, wychodząc poza znaną dychotomię: asymilacja/re-akcja. Ewa Majewska umieszcza za to queer w kontekście ekonomii, co poszerza odmieńczość (w popularnym ujęciu zawężaną do seksualności, a w jeszcze bardziej popularnym, wiemy – do seksu). Mamy tu też postanarchizm (w tekście Rafała Majki), mamy passing transmężczyzn (w jak zwykle inspirującym tekście Michała Pelczara) i trans u lekarza – „agenta normy” w szkicu Jej Perfekcyjności Mariusza Drozdowskiego. Mamy też squeerowaną rodzinę, u Ewy Hyży, z dziećmi, a u Katarzyny Michalczak – niemonogamiczną, bo niemonogamia prowadzi poza normatywność.

Mój ulubiony tekst to ten, który zdaje się tu nie pasować, a znajduje się na samym początku. Ulubiony dlatego, że Paweł Dybel pisze w nim to, co najchętniej głosiłabym codziennie i że pisze to jako wstęp do publikacji queer: istotą myśli Freuda nie był penis ani jego brak w sensie biologii i fizjonomii. Nie była nią w ogóle biologia. Istotą myśli Freuda było zabranie zarówno penisa, jak i jego braku stamtąd i przeniesienie w sferę fantazji. Oraz języka, czyli dyskursu i norm. W tym sensie Frued uwolnił płeć od anatomicznego determinizmu. Ta da! Ktoś jeszcze ma coś do Freuda? Nie widzę. (Marta Konarzewska)

 

Tekst z nr 41/1-2 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

„Wprowadzenie do Psychologii LGB“ red. G. Iniewicz, M. Mijas, B. Grabski

Wydawnictwo Continuo, 2012

 

To pierwsza u nas publikacja dotycząca podstawowych zagadnień psychologii LGB (lesbijek, gejów i osób biseksualnych). Co najważniejsze – autorzy/rki umieszczają te zagadnienia w polskich realiach.

„Psychologia LGB“ nie jest taką samą subdyscypilną psychologii, co psychologia kliniczna czy społeczna. Nie chodzi o odseparowanie problemów osób LGB od problemów innych ludzi, raczej o uchwycenie specyfiki tej konkretnej grupy w kontekście przemian społecznych i kulturowych. Tak więc książka porusza kwestie funkcjonowania osób doświadczających dyskryminacji, a poza tym, jak piszą autorzy/rki, do tej pory grupy mniejszościowe były pomijane w głównonurtowych badaniach psychologicznych.

Książka podzielona jest na trzy części: „Historia, perspektywy, terminologia“ (m.in. XIX-wieczny dyskurs medyczny, teoria queer, biseksualność), „Wybrane zagadnienia psychologii LGB“ (m.in. konstruowanie tożsamości, coming out, rodziny tworzone przez osoby nieheteroseksualne, doświadczanie dyskryminacji) oraz „Pomoc osobom LGB“ (m.in. psychoterapia, trening antydyskrminacyjny jako narzędzie przeciwdziałania homofobii). Ten podział sprzyja czytelni(cz)kom wchodzącym w tę tematykę. Najistotniejszy w mojej opinii rozdział to ten o normach etyczno-zawodowych psychologii LGB – od niego powinno się zacząć. W znanej mi polskiej praktyce wciąż często zapomina się (albo celowo ignoruje?) panujące na świecie standardy wiedzy o orientacji seksualnej. Dla specjalistów/ek, którzy z przymrużeniem oka traktują wpływ sytuacji wykluczenia na mniejszościowe grupy społeczne, „Wprowadzenie…“ może być kontrowersyjną lekturą. Ale dla tych specjalistów/ek, którzy znają osoby LGB i z nimi na co dzień pracują, opracowanie to jest po prostu świetną okazją do poszerzenia wiedzy. (Agata Loewe)

 

Tekst z nr 41/1-2 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Jacek Kaliciński „Obłaskawiając życie. Moje rozmowy z Adrianem”

CJO PROGRESS, 2012

 

 

Jacek i Adrian są od lat w szczęśliwym związku. W książce, która ma formę rozmowy, opowiadają o swej drodze do bycia razem, o coming outach, o zerwanych przyjaźniach, o swych kolegach gejach, o dawnych partnerach, o podróżach, które razem odbyli i o tym, jak traktuje się gejów w innych krajach. Wszystko to chyba po to, by pokazać, głownie chyba hetery(cz)kom, że geje prawie wcale się od nich nie różnią. Niestety, w „Obłaskawiając życie…” brakuje gawędziarskiego drygu, jest za to masa nużących, niepotrzebnych informacji. Mnóstwo postaci, być może dobrze znanych samym chłopakom, pojawia się tu i znika bez żadnej charakterystyki. Choćby w opisie spędzania Wielkanocy poznajemy Renatę i jej syna, Teresę z mężem Leszkiem oraz ich córkę Magdę. Okazuje się jednak, że to bohaterowie bez znaczenia – po dwóch akapitach „giną”, by więcej nie powrócić. Podobnych sytuacji czy zdarzeń – opisanych bez widocznego zamysłu, ot, tak po prostu, tylko dlatego, że miały miejsce w życiu Jacka i Adriana, jest w „Obłaskawiając życie…” dużo więcej. Czyta się to z rosnącą irytacją (co mnie to obchodzi?). Odnosi się też wrażenie, że całe dzieło ma sens… też tylko dla Jacka i Adriana, zgodnie zresztą z tym, o czym Jacek informuje na początku: „Piszę to dla NAS. Dla ciebie i dla siebie samego”. Najwyraźniej nie dla nas, czytelników/ czek. (Michał Paweł Urbaniak)

 

Tekst z nr 41/1-2 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Jadwiga Skirmunttówna „Pani na Hruszowej. Dwadzieścia pięć lat wspomnień o Marii Rodziewiczównie”

Wydawnictwo MG, 2012

 

Przeżyłam z nią, pod jej dachem, 25 ostatnich jej lat – tak zaczynają się wspomnienia Jadwigi Skirmunttówny o partnerce i miłości jej życia, pisarce Marii Rodziewiczównie. Otrzymaliśmy właśnie kolejne wydanie książki „Pani na Hruszowej” (pierwotnie ukazała się w 1994 r.).

Maria Rodziewiczówna (1864-1944) urodziła się w majątku Pieniuha koło Grodna. Jej rodziców w ramach represji za pomoc powstańcom styczniowym zesłano na Syberię. Po powrocie zamieszkali w Warszawie, a później w majątku Hruszowa na Polesiu, który Maria odziedziczyła w wieku 18 lat. Odtąd historia jej życia była ściśle związana z tym miejscem. Dwór Marii był dla okolicznych ziemian i dla ludu wiejskiego ośrodkiem kultury polskiej. Zakładała polskie szkoły, opiekowała się miejscową ludnością, budowała kościoły, stawiała pomniki, stworzyła system pomocy rozwijającym się majątkom. Stała się symbolem polskości na kresach wschodnich. A oprócz tego napisała trzydzieści powieści, m.in. „Straszny dziadunio”, „Lato leśnych ludzi”, a także sfilmowaną w 1987 r. nowelę „Między ustami a brzegiem pucharu”.

Niestety, ze wspomnień Skirmunttówny nie dowiemy się nic bliższego o jej wieloletniej relacji z pisarką. Poczujemy za to klimat kresów za czasów walki o polskość. Skirmunttówna dużo pisze o zaangażowaniu Rodziewiczówny w walkę z bolszewikami i Niemcami, o jej poświęceniu, poczuciu obowiązku i odwadze. Nieliczne wzmianki o sielankowej stronie życia w Hruszowej przedstawiają pisarkę jako osobę o dużym poczuciu humoru, silną i rozkochaną w przyrodzie. Maria, widziana oczami Jadwigi, jest postacią nieskazitelną. Przez całe życie oczekuje nadejścia Królestwa Bożego, hołduje wyidealizowanemu wizerunkowi Polski. Gdzie na dzisiejszej mapie poglądów sytuowałaby Marię taka postawa?

I pytanie ważniejsze: czy doczekamy się pełnej, rzetelnej biografi Rodziewiczówny, która przy całym swym „czekaniu na Królestwo Boże”, łamała obyczajowe schematy – nosiła się po męsku, a życie spędziła z dwiema kobietami? Tak, z dwiema. Druga to Helena Weychert, z którą Maria jakiś czas mieszkała nawet w Falenicy… (Dagmara Molga)

 

Tekst z nr 41/1-2 2013.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Ewa Chudoba „Literatura i homoseksualność. Zarys problematyki genderowej w kanonicznych tekstach literatury światowej i polskiej”

Wydawnictwo Libron 2012

 

 

Książka Ewy Chudoby jest czymś pomiędzy podręcznikiem a popularyzatorską opowieścią o homoseksualności w literaturze. Całość została podzielona na Polskę i świat, w każdej z tych części otrzymujemy krótkie nakreślenie postrzegania miłości do osób tej samej płci w społeczeństwie, po czym charakterystyki najważniejszych twórców i twórczyń. Zaczyna się od Safony i Sokratesa, a potem jest m.in. Szekspir, Oscar Wilde, Colette, Genet, Virginia Woolf, Jarosław Iwaszkiewicz, Maria Dąbrowska. Chociaż historia doprowadzona jest do dzisiaj, zazwyczaj Chudoba opowiada o czasach, kiedy o homoseksualności nie można było pisać wprost, niezbędne było więc kodowanie, sugerowanie treści jedynie wtajemniczonym, czasem w sposób zaskakujący: inwerci mieli mieć silny uścisk dłoni, a lesbijki miały strzelać palcami.

Jak zawsze w takich sytuacjach pojawia się pytanie o dobór bohaterów, Chudoba zajmuje się tylko uznanymi, pomija wszystko, co nie jest kanonem. Nie ukrywa, że np. Adrienne Rich była dla niej samej odkryciem, zdradza też własne antypatie, Freuda nazywa psychoanalitycznym katem mniejszości seksualnych.

Zaskakuje natomiast jej podejście do terminologii, autorka tworzy teorię, według której homoseksualizm to pojęcie odnoszące się tylko do mężczyzn. Choć czuła na punkcie nazewnictwa, potrafi użyć anachronicznego określenia odmienne skłonności. Te mankamenty nie powinny jednak przysłonić zalet książki. (Krzysztof Tomasik)

 

Tekst z nr 40/11-12 2012.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

John Irving „W jednej osobie”

Proszyński i S-ka 2012

 

 

Narratorem „W jednej osobie” jest biseksualny pisarz Billy Abbott, wspominający swoje życie – dorastanie w ekscentrycznej rodzinie, odkrywanie uroku wielkiej literatury, pierwsze fascynacje erotyczne, poszukiwanie seksualnej tożsamości, a potem radość z niej i kolejne związki z mężczyznami i kobietami, a także próby pisarskie – wszystko aż do późnej starości. Najnowsza powieść Johna Irvinga to kwintesencja jego stylu. Są tu nietuzinkowi bohaterowie (dziadek Harry chętnie przebiera się w kobiece stroje, seksowna bibliotekarka preferuje stosunki udowe), absurdalny humor zmieszany z dramatyzmem (przejmująco opisana epidemia AIDS w latach 80.), świetnie opisane przemiany kulturowe (powstanie i rozkwit ruchu LGBT), a to wszystko w gąszczu smakowitych nawiązań literackich.

Głównym tematem „W jednej osobie” jest skomplikowana tożsamość płciowa/seksualna i proces jej akceptacji. Targani konfliktami wewnętrznymi prawie wszyscy bohaterowie mniej lub bardziej odbiegają od heteronormy (i „swoje” w szafach odsiadują). Irving edukuje dowcipem: transseksualna dziewczyna Billy’ego martwi się, że ma penisa większego niż on, a sam Billy boi się, że nie stanie na wysokości zadania w seksie waginalnym, bo nade wszystko kocha analny – i z mężczyznami, i kobietami.

Tłumaczce należą się korepetycje ze slangu gejowskiego seksu: „top” i „bottom” to „aktyw” i „pasyw”, a nie „góra” i „dół”. (Michał Paweł Urbaniak)

 

Tekst z nr 40/11-12 2012.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Jeanette Winterson „Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna?”

Rebis 2012

 

 

We wstępie do drugiego wydania swojej debiutanckiej książki Jeanette Winterson, królowa współczesnej lesbijskiej prozy, przewrotnie zapytała: Czy „Nie tylko pomarańcze” są powieścią autobiograficzną?, by jeszcze przewrotniej odpowiedzieć: Nie, żadną miarą nie, oraz tak, jak najbardziej tak. Potem wielokrotnie powtórzyła, że opowiedziane tam własne dzieciństwo i dorastanie, pierwsze relacje erotyczne i egzorcystyczny coming out należy traktować w kategorii fikcji.

„Po co ci szczęście…” to autobiograficzna, niefikcyjna wersja tych samych zdarzeń i dużo więcej. To, co najmocniejsze rusza tu w miejscu, gdzie „Pomarańcze” się zatrzymały – od świadomości „utraconej utraty”. Trauma. Miłość i odrzucane miłości. Histerie i napady psychotyczne. Próba samobójcza i radykalny wybór Żyć! Matka, która jest potworem i matka, która odeszła. Która jest moja? I czyja jestem ja? Była potworem, ale to był mój potwor – mówi Jeanette drugiej matce (biologicznej) o tej pierwszej (adopcyjnej). Moj. A ty? Gdzie wtedy byłaś? Kim jestem? Adoptowane dzieci wymyślają się same, bo tak już musi być; od samego początku pojawia się nieobecność, próżnia, znak zapytania. (…) To jak czytanie książki, której brakuje kilku początkowych kartek. „Po co ci szczęście…” to próba zapisania tych kartek. Niezwykła książka – ryzykowna, odważna i piękna. Typowo dla Jeanette konstrukcyjnie nowatorska. Esej o samej sobie (Po części fakt, po części fikcja – oto, czym jest życie). Eseistyczna poezja biograficzna. (Marta Konarzewska)

 

Tekst z nr 40/11-12 2012.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Tennessee Williams „Tramwaj zwany pożądaniem i inne dramaty”

tłum. Jacek Poniedziałek, Znak 2012

 

 

Pięć najważniejszych dramatów Tennessee Williamsa w ostrym, dosadnym tłumaczeniu Jacka Poniedziałka. Wśród nich klasyki LGBT: „Tramwaj zwany pożądaniem” i „Kotka na gorącym blaszanym dachu”. W pierwszym starzejąca się, rozchwiana emocjonalnie Blanche (alter ego Williamsa, to oczywiste) kocha się w nieokrzesanym superseksownym brutalu (zniewalający Marlon Brando w adaptacji filmowej). W drugim młody mąż Brick odsuwa się od pięknej żony Maggie, topiąc w alkoholu niespełnioną, niewypowiedzianą miłość do przyjaciela. W filmie ten tragiczny duet kreowali Paul Newman i Elizabeth Taylor. Tłumiona seksualność i tłumione uczucia wciąż są na czasie, mimo że od powstania tych dramatów minęło ponad poł wieku. A realia południa USA co rusz przypominają polskie.

Kiedyś niewygodne dla konserwatynej mentalności motywy homoseksualne były przez producentów i reżyserów rugowane (sam Williams też nie podał ich wprost, tylko zakodował). Teraz można je lepiej wychwycić i przeanalizować. Współczesny przekład Poniedziałka to ułatwia. (Michał Kośka)

 

Tekst z nr 40/11-12 2012.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.