Męskości. Rozmowy o butch, cz. II

ambro_6896_foto_Agata_KubisZ dziennikarzem Antonem „Ambro” Ambroziewiczem o byciu butch i o byciu trans chłopakiem rozmawia Marta Konarzewska;

 

Ja zacząłem akceptować rożne kobiece elementy swojej ekspresji dopiero gdy zaakceptowałem swoją transpłciowość. Mogę być kobiecy tylko jako trans chłopak, czyli w bardziej męskim ciele. Już nie zastanawiam się, czy siedzę dostatecznie „męsko”, dostatecznie w rozkraku, czy mocno ściskam dłoń na przywitanie i czy trzymam emocje na wodzy. Nie zastanawiam się, czy to okej i czy jakiś ruch mnie „zdradza”. Teraz męczy mnie – w sensie miłego natręctwa – coś zupełnie innego. Zastanawiam się raczej, jak będę czytany, gdy moje ruchy pozostaną bardziej delikatne, gdy splotę dłonie w jakiś „kobiecy“ sposób, zarzucę noga na nogę.

Czy to ja muszę zmieniać swoje ciało, czy może jednak społeczeństwo powinno zmienić myślenie o tym, co konstytuuje mnie jako mężczyznę?

Wciąż spotykają mnie normalizujące momenty, w których ktoś uporczywie stara się ustalić moją tożsamość. Osoby często się „mylą”, co wprawia je w zakłopotanie. Ostatnio, gdy zamówiłem taksówkę na żeńskie imię, taksówkarz uznał, że jestem nastoletnim chłopcem: „Ale miała przyjść pani a nie pan… A, rozumiem, mama ci zamówiła“. To są te przyjemne, zabawniejsze momenty, ale są też niemiłe i  niezabawne. Ekspedientki czy ekspedienci w sklepach żonglują „panami“ i „paniami“, próbując mi przypasować najwłaściwszą – według siebie – etykietkę. Albo ktoś pyta: „- To chłopak czy dziewczyna?”. „- Nie wiem – pedał jakiś”. Bywa, że czuję się zagrożony.

 

Fot. Agata Kubis

Cały wywiad Marty Konarzewskiej z Antonem „Ambro” Ambroziewiczem – do przeczytania w „Replice” nr 68

spistresci