Długodystansowiec

Z Krzysztofem Śmiszkiem, założycielem Grupy Prawnej Kampanii Przeciw Homofobii, obecnie szefem Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, rozmawia Mariusz Kurc

 

Foto: Agata Kubis

 

To prawda, że zgłosiłeś się do Kampanii Przeciw Homofobii, bo podobał ci się Robert Biedroń?

Tak (śmiech). Ale nie tylko dlatego! Byłem studentem piątego roku prawa i interesowałem się problematyką dyskryminacji w prawnym kontekście. Matką chrzestną tego zainteresowania była moja promotorka – profesor Eleonora Zielińska. Chciałem pogłębiać wiedzę szczególnie jeśli chodzi o sprawy LGBT, ale nie bardzo wiedziałem jak – wtedy, jesienią 2002 r., to była trochę egzotyka. Gdy w „Życiu Warszawy” zobaczyłem artykuł o KPH zilustrowany zdjęciem jej szefa, czyli Roberta, postanowiłem, że zgłoszę się na wolontariusza. Może się przydam, a przy okazji poznam tego gościa.

Założyłeś Grupę Prawną KPH, która działa do dziś. Z Robertem od dwunastu lat tworzycie parę.

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie – w gejowskim klubie Rasco, bo KPH nie miała wtedy siedziby. Okazało się, że do zrobienia jest wszystko. Byłem pierwszym prawnikiem, który się do nich zgłosił.

Już wiedziałeś, że tematyka LGBT to twoja przyszłość zawodowa?

Nie. Traktowałem to jako hobby. Chciałem specjalizować się w sprawach o defraudację unijnych funduszy, z tego pisałem pracę magisterską. Wyszło inaczej.

Od czego zacząłeś w KPH?

Od zera. Działałem metodą prób i błędów kierując się intuicją i trochę wzorując się na Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Przez pierwszych kilka miesięcy ta moja Grupa Prawna składała się z jednej osoby, mnie. Potem zaczęli dołączać inni prawnicy, a raczej prawniczki – m.in. Monika Zima, Anna Konieczna, Wiolka Sejbuk.

Wyznaczyliśmy sobie cotygodniowe dyżury, podczas których służyliśmy poradą prawną.

Czego dotyczyły pierwsze sprawy?

Pisała na przykład przyjaciółka nastoletniego geja, który wyoutował się rodzicom. Zamknęli go w areszcie domowym. Byli tak zdeterminowani, żeby szlabanem wybić mu z głowy homoseksualizm, że zniszczyli większość jego ubrań, tak, że nawet nie miał jak wyjść z domu. Ta dziewczyna prosiła nas o interwencję, choć niewiele mogliśmy zrobić.

Albo dzwonił ktoś i mówił, że natychmiast musimy przyjechać do np. Konina, bo właśnie z domu został wyrzucony młody gej czy lesbijka. Szybko nauczyliśmy się, że nie możemy angażować się w każdą sprawę. Traktowano nas jako pomoc od wszystkiego, co ma związek z LGBT. Niektórzy byli nawet agresywni – np. żądano od nas, byśmy reprezentowali w sądzie ludzi w sprawach o dyskryminację ze względu na orientację seksualną. A my byliśmy tylko grupą studentów zapaleńców.

Ale odnosiliśmy i małe sukcesy. Zajęliśmy się sprawą pewnego kelnera geja, który okradł własną restaurację i na policji strasznie go potraktowano – szydzono z jego orientacji, kazano mu się rozebrać się do naga. Nasza interwencja doprowadziła do upomnienia jednego z policjantów. Niedużo, ale zawsze coś.

W 2003 r. profesor Maria Szyszkowska przedstawiła projekt ustawy o związkach partnerskich.

Współpracowaliśmy z panią profesor. W tym samym roku wystartowała przełomowa akcja KPH „Niech nas zobaczą”. Grupa Prawna przygotowała natomiast stronę mojeprawa.info – pierwszą, w której kompleksowo geje i lesbijki mogli przeczytać o swoich prawach podzielonych według kategorii: w wojsku (wtedy służba była jeszcze obowiązkowa!), na policji, w pracy.

Nowelizacja Kodeksu pracy z zapisem o zakazie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną weszła w życie 1 stycznia 2004 r. Mieliście sprawy z tej dziedziny?

Tak. Np. Telewizja Polska oferowała swym pracownikom dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, z którego korzystać mogli ich małżonkowie oraz partnerzy/rki z nieformalnych związków – ale tylko różnopłciowych. Dzięki m.in. naszemu zaangażowaniu Telewizja objęła ubezpieczeniem również partnerów/rki ze związków tej samej płci.

Albo dyskryminacyjny podział Funduszu Socjalnego polegający na tym, że nie pozwala się wykazywać dochodu partnera/rki, jeśli mamy do czynienia z parą tej samej płci. Efekt w niektórych przypadkach może być taki, że jeden pracownik otrzyma zapomogę, a drugi nie – tylko dlatego, że jeden jest w nieformalnym związku rożnej płci, a drugi – w związku jednopłciowym.

Takie sytuacje zdarzają się nadal, bo nadal nie mamy związków partnerskich.

Na pewno chcesz zapytać, czy mamy sprawy wyrzucenia kogoś z pracy za samo bycie gejem czy lesbijką. Najczęściej w takich przypadkach wynajduje się inny pretekst zwolnienia, ale jednak bywają. Szlaki przetarł Ireneusz Muzalski, kasjer z sieci Netto, na rzecz którego sąd zasądził odszkodowanie (patrz: „Replika” nr 41 – przyp. red.). Teraz toczy się proces pewnego homoseksualnego ochroniarza, który został wyrzucony z pracy po tym, jak szef zobaczył go w telewizji na migawkach z Marszu Równości i stwierdził, że nie chce gejów w swojej firmie. Sąd niedługo rozstrzygnie również w sprawie osoby, która twierdzi, że została zwolniona z pracy na jednej z uczelni za transseksualizm.

A sprawy niezwiązane z pracą?

Dużo pobić. Ich liczba się niestety nie zmniejsza. Poza tym mieliśmy sprawę starszego pana, który mieszkał z partnerem w jego mieszkaniu zakładowym, a po jego śmierci został z tego mieszkania wyrzucony.

Zajmujemy się też sprawą lesbijki, której sąd odebrał prawa rodzicielskie. Jest matką czworga dzieci. Po rozwodzie z mężem związała się z kobietą. Sprawa jest już od czterech lat analizowana przez Trybunał w Strasburgu. Wciąż czekamy, czy zostanie przyjęta do rozpatrzenia.

Trzy kwestie LGBT, które wymagają zmiany w polskim systemie prawnym?

Wymienię cztery. Pierwsza jest oczywista: związki partnerskie, których brak powoli czyni nas „wyspą” w Unii Europejskiej i jawnie łamie fundamentalną w UE zasadę wolnego przepływu osób. Jaskrawy przykład mieliśmy niedawno: Dominikańczyk i Polak będący w związku partnerskim w Wielkiej Brytanii przyjechali do Polski, do rodziny tego drugiego w odwiedziny i… Dominikańczyk – jako „obca” osoba dla tego Polaka – nie został wpuszczony. Spędził kilka dni w areszcie na granicy.

Druga kwestia to regulacja procesu korekty płci, kluczowa dla osób transpłciowych. Dalej nowelizacja Kodeksu karnego, polegająca na rozpoznawaniu przestępstw z nienawiści i mowy nienawiści motywowanej homofobią. Dopóki nie zostanie przeprowadzona, będziemy mieli takie kwiatki, jak niedawny wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli stwierdzający, że słowo „pedał” nie jest obraźliwe. Chodziło o młodego mężczyznę, którego zwyzywali policjanci.

Według badania CBOS sprzed paru lat, słowo „pedał jest w Polsce na pierwszym miejscu obelg.

Gdyby w prawie był paragraf chroniący przed mową nienawiści ze względu na orientację seksualną, pełniłby funkcję edukacyjną, nie tylko wobec tzw. zwykłych ludzi, ale też wobec sędziów.

A czwarta sprawa?

Nowelizacja ustawy równościowej. Potrzebujemy nie tylko ochrony przed dyskryminacją w miejscu pracy, ale także w szkole, w dostępie do dóbr i usług czy do opieki zdrowotnej.

Dziś Grupą Prawną KPH kieruje Zosia Jabłońska. Ty masz na koncie pracę w Biurze Pełnomocniczki rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn (gdy szefowała mu Izabela Jaruga-Nowacka), a także dwa lata w Equinecie, organizacji grupującej organy ds. równego traktowania w UE. Teraz jesteś szefem Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Jak oceniasz edukację prawników w kwestiach LGBT?

Niezbyt wysoko, ale dokonuje się postęp. To jest praca na lata, ale OK, ja jestem długodystansowcem. W kwietniu na specjalnej konferencji Naczelnej Rady Adwokackiej dyskutowano o kwestiach równościowych. Stu renomowanych adwokatów słuchało m.in. o sprawach LGBT – dawniej to byłaby abstrakcyjna sytuacja! Dziś sprawy LGBT stają się częścią „składową” pakietu prawno-człowieczego. Profesor Ewa Łętowska pojawia się na okładce „Repliki”, PTPA współpracuje stale z około sześćdziesięcioma prawnikami. Prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka bierze pro bono sprawę Wilsona Sekiziviyu, ugandyjskiego geja starającego się w Polsce o azyl ze względu na orientację seksualną i ze znajomością tematu wyjaśnia sądowi sytuację osób LGBT w Ugandzie – tak, wiele się zmieniło. Ale jest i druga strona medalu – zaczynają powstawać konserwatywne think tanki prawników. Wciąż brakuje solidnej edukacji na temat praw człowieka – nie tylko na studiach prawniczych, ale również na aplikacjach.

Na koniec mam dwa pytania o twój związek z Robertem, który ponoć jest jedną wielką sielanką wolną od konfliktów. Czy przenosicie sprawy zawodowe na grunt prywatny i jaką macie receptę na szczęście we dwóch?

Oczywiście, że przenosimy. Bez przerwy dyskutujemy o polityce i prawie. A co do recept – każdy związek może działać dobrze, opierając się na rożnych zasadach, więc wolałbym uniknąć porad… Dużo wolności, mało zazdrości, zero podejrzliwości.

 

Tekst z nr 49/5-6 2014.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Przemoc – jak reagować?

Przemoc fizyczna, której podstawą jest orientacja seksualna ofiar, jest jednym z najczęstszych przypadków dyskryminacji spotykającej gejów, lesbijki oraz osoby transseksualne. Tekst: Krzysztof Śmiszek

 

Wiele osób homoseksualnych doświadcza nie tylko nieprzychylnych i złośliwych uwag z powodu swojej orientacji, ale także staje się ofiarami fizycznej napaści, czy też wręcz pobicia. Każdy taki przypadek należy niezwłocznie zgłosić policji lub prokuraturze, czyli organom, których obowiązkiem jest doprowadzenie do wykrycia i ukarania sprawcy takiego czynu. Aby zrobić to w skuteczny sposób, najpierw same ofiary powinny dysponować odpowiednią, chociażby podstawową, wiedzą, jak i komu zgłosić przestępstwo. Dobrze też wiedzieć, jakie prawa w postępowaniu prowadzonym przez policję, czy też prokuraturę przysługują zgłaszającemu/zgłaszającej.

Jeśli doznałeś/doznałaś przemocy

Jeśli doznałeś/doznałaś przemocy na tle swojej orientacji seksualnej, powinieneś/powinnaś zgłosić to w najbliższym komisariacie policji. Jeżeli funkcjonariusze nie zechcą przyjąć twojego zawiadomienia o przestępstwie, zażądaj na piśmie uzasadnienia tej decyzji. Czasami zdarza się, że
policja i prokuratura niezbyt chętnie wszczynają postępowanie przygotowawcze, starając się zniechęcić ofiary przestępstw do złożenia formalnej skargi i wymagając dokładnie udokumentowanej historii przestępstwa (obdukcje, świadkowie). Ma to miejsce nawet wówczas, kiedy funkcjonariusze prawa sami byli świadkami przestępstwa. Takie postępowanie funkcjonariuszy jest zupełnie bezprawne. Warto podkreślić, iż istnieje także możliwość złożenia skargi do przełożonego funkcjonariusza, który nie chciał przyjąć twojego zawiadomienia o przestępstwie.  Pobicie możesz także zgłosić bezpośrednio do prokuratury – z pominięciem policji – choć zazwyczaj prokuratura i tak zleca zbadanie sprawy policji.

Pamiętaj!

Pamiętaj, że to prokurator zawsze prowadzi postępowanie przygotowawcze (czyli śledztwo), a policja jest nadzorowana przez prokuratora przy prowadzeniu swojego dochodzenia. Pamiętaj także, że policjanci przyjmujący zawiadomienie nie mają prawa komentować, a tym bardziej
szydzić z twojej orientacji seksualnej. Jeżeli będą to robić – masz prawo złożyć skargę na ich postępowanie do ich przełożonych (najczęściej
będzie to szef komisariatu, w którym pracują).

Masz prawo do zażalenia

Niezwłocznie po otrzymaniu zawiadomienia o przestępstwie policja lub prokuratura  obowiązane są wydać postanowienie o odmowie postępowania lub o jego wszczęciu i o wydaniu takiego postanowienia cię powiadomić. ciągu sześciu tygodni od dnia przyjęcia zawiadomienia
o przestępstwie. Przysługuje ci również zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania lub jego umorzeniu. Masz także prawo przejrzenia akt prowadzonej sprawy, o czym powinieneś/naś zostać pouczony/na.

Nie musisz milczeć, kiedy jesteś ofiarą przemocy

Nie musisz milczeć, kiedy jesteś ofiarą przemocy z powodu swojej orientacji seksualnej.  Prawo, tak jak każdemu innemu obywatelowi/obywatelce, daje ci skuteczne możliwości do dochodzenia swoich praw. Musisz tylko odważyć się je wykorzystywać!

 

Tekst z nr 4/9-10 2006

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

WOJOWNIK I WRAŻLIWIEC

O Wiośnie, o ich związku, o polityce i oczywiście o równości małżeńskiej z ROBERTEM BIEDRONIEM i KRZYSZTOFEM ŚMISZKIEM rozmawia HUBERT SOBECKI z Miłość Nie Wyklucza

 

Foto: Krystian Lipiec

 

Na rozgrzewkę – jak byście opisali jeden drugiego w trzech słowach?

Krzysztof Śmiszek: Robert jest miłością, inspiracją, wojownikiem.

Robert Biedroń: Krzysiek na pewno jest miłością, inspiracją i spokojem.

Czyli w dwóch trzecich się zgadzacie. Jak to się robi po szesnastu latach związku?

KŚ: Siedemnastu!

RB: Zacytuję psychologa Andrzeja Wiśniewskiego, który powiedział coś ciekawego na ten temat: „Receptą na udany związek jest tyle miłości, ile wolności”.

KŚ: Na pewno receptą jest to, że jest uczucie. Do tego potrzeba dużo wyrozumiałości i dawania przestrzeni drugiej osobie.

I dajecie sobie tę przestrzeń?

RB: Na pewno się staramy, choć czasem człowiek jest zazdrosny (śmiech).

KŚ: Właśnie! W związku pomaga jeszcze szczypta zazdrości, ale nie takiej destrukcyjnej, tylko takiej, która motywuje do tego, by się ciągle starać.

RB: Po siedemnastu latach znasz nawyki drugiego człowieka, wiesz, co cię w nim denerwuje, a na co trzeba zwracać uwagę. Jesteś przez to bardziej ostrożny i bardziej się starasz. Przez pierwsze miesiące czy lata związku patrzysz przez różowe okulary. My znamy się jak łyse konie.

Krzysiek, co się stało, że zdecydowałeś się wejść do polityki?

KŚ: Dojrzewałem do tej decyzji przez ostatnie dwa lata. Czytelnicy i czytelniczki „Repliki” pewnie wiedzą, że pracowałem do tej pory w organizacjach społecznych (m.in. w Kampanii Przeciw Homofobii i w Polskim Towarzystwie Prawa Antydyskryminacyjnego – przyp. „Replika”). Spełniałem się w tej pracy, ale doszedłem do wniosku, że moje działania przynoszą zmianę, która jest dla mnie albo zbyt mała, albo zbyt powolna. Nigdy nie powiem, że praca w organizacji jest nieskuteczna, bo wiem, że tak nie jest. Jednak z jednej strony do zmiany skłoniło mnie to, co robi PiS, a z drugiej poczułem potrzebę wdrożenia tych wszystkich postulatów w świecie polityki. To może zabrzmi banalnie, ale jeśli chce się mieć wpływ na państwo, trzeba wejść w struktury władzy.

Podobnie o swoim przejściu z organizacji społecznej do polityki mówił Marek Szolc (w wywiadzie w poprzednim numerze – przyp. „Replika”).

KŚ: Organizacje przynoszą ogromną zmianę i dużo mi się na tej arenie udało zdziałać. Myślę po prostu, że w polityce można te rzeczy osiągnąć szybciej.

Czyli godzisz się na to, że teraz to do ciebie będą przychodzić tacy petenci jak ja, by lobbować za swoimi postulatami?

KŚ: Jasne. Już odczuwam zmianę nastawienia do mnie i godzę się na to.

Jakie będą twoje priorytety w Wiośnie, masz już przydzielone portfolio?

KŚ: Kwestie praworządności, wymiaru sprawiedliwości i świeckiego państwa. Współpracuję z ekspertami i ekspertkami doradzającymi, jakie rozwiązania prawne powinniśmy wdrożyć, gdy dostaniemy się do Sejmu. Oczywiście wiele osób w Wiośnie patrzy na mnie też przez pryzmat mojej dotychczasowej pracy, jako na specjalistę w dziedzinie praw człowieka i równości.

RB: Krzysiek w kulisach robi za Claire Underwood. Gdy ludzie chcą coś załatwić u mnie, próbują znaleźć dojście przez Krzyśka!

To uważaj, bo wiesz jak to się z Claire skończyło. Fatalnym ostatnim sezonem!

KŚ: Tak, tragicznie dla wszystkich! (śmiech) Na szczęście my jesteśmy na tym lepszym, pierwszym sezonie.

RB: Bo Claire nigdy nie powinna była przejmować władzy!

KŚ: Wszyscy zakładają, że jestem blisko „ucha prezesa”, a my się teraz prawie nie widzimy. Robert dopiero co wrócił ze Słupska, a ja ciągle jestem w rozjazdach, odwiedzam mniejsze miasta i spotykam się z tzw. strukturami naszej partii.

Kiedy już się widzicie, to rozmawiacie o polityce?

RB: Trochę mnie to już denerwuje, że ciągle mówimy o pracy, bo kiedyś tak nie było. Jest dużo emocji, a Krzysiek jest w tym nowy, więc mocno się wszystkim przejmuje.

KŚ: Bardzo dużo się teraz dzieje. Ty już swoje przeszedłeś i masz grubszą skórę.

RB: Tyle było już tych ataków, że niewiele mnie może zdziwić. Już tego tak nie analizuję, nie przeżywam.

Wojownik i wrażliwiec.

KŚ: Nie przejmuję się hejtem, ale wciąż zaskakuje mnie, gdy dziennikarze, którzy przyznawali mi rację, gdy wypowiadałem się jako ekspert organizacji społecznych teraz mnie krytykują w tych samych kwestiach. Polityka to też teatr. Wchodzimy klinem między dwa duże ugrupowania, które na zewnątrz się atakują, ale tak naprawdę potrzebują się nawzajem, żeby móc budować elektorat na strachu przed tym drugim. Dlatego obrywa nam się z każdej strony, również od osób, z którymi jeszcze niedawno współpracowałem.

Śledząc wasze działania, można pomyśleć, że w rozbijanie tego dwupartyjnego systemu chcecie chyba angażować głownie ludzi młodych? To wasza grupa docelowa?

RB: Chodzi raczej o wartości, które chcemy promować, a których do tej pory w polskiej polityce brakowało. Politycy mówili, że dbają o równość, bezpieczeństwo i zdrowie, a w samej działce LGBT+ nie wprowadzili równości małżeńskiej, ochrony przed przestępstwami z nienawiści czy ustawy o uzgodnieniu płci. W przeciwieństwie do innych partii, Wiosna wyrosła z organizacji pozarządowych, ruchów miejskich, ludzi, którzy nie raz protestowali na ulicy, bo mają wrażliwość społeczną. Dlatego pytania dziennikarzy o naszą grupę docelową mnie dziwią, bo my się nigdy na nikogo nie „targetowaliśmy”. Po prostu robimy swoje, żeby świat był lepszy.

KŚ: Nasza strategia budowania struktur i poparcia partii jest raczej konsekwencją tego, że w sposób naturalny pociągnęliśmy za sobą określony elektorat.

RB: To osoby, które chcą państwa bardziej opiekuńczego, dbającego o wykluczonych i tych, którzy zostają z tyłu. Ludzie, którym zależy na edukacji, służbie zdrowia, transporcie, mieszkalnictwie…

KŚ: Jesteśmy też partią zdecydowanie proeuropejską. Sami siebie nazywamy „europejskimi fundamentalistami”. Zresztą całe moje życie zawodowe pokazuje, że uważam, że powinniśmy czerpać wzorce z Zachodu, a nie ze Wschodu. Myślę, że ludzie przychodzą na nasze spotkania tak licznie, bo jesteśmy wiarygodni.

Jak pobudzicie do działania młode osoby, które nie chodzą na wybory, bo nie wierzą, że mają na cokolwiek wpływ i albo odliczają dni do wyjazdu z Polski, albo jeśli nie mają takiej możliwości, popadają w apatię?

RB: To pokolenie wyrastało w epoce, w której od zawsze w telewizji byli Kaczyński i Platforma. Po raz pierwszy od lat nadarza się realna szansa na zmianę – pojawia się partia polityczna, która mówi ich językiem i reprezentuje ich wartości. Taka sytuacja zdarza się raz na wiele lat, więc albo ją wykorzystamy, albo nadal będziemy oglądać Kaczyńskiego, Schetynę i innych polityków, którzy nic nie zmienią. Młodzi chcą w Polsce takich standardów, jakie są w Europie i tylko Wiosna o nie walczy.

KŚ: Te wartości to część naszego DNA. Pół życia spędziłem, walcząc o takie sprawy, jak równość małżeńska czy ochrona środowiska. Te sprawy są dla nas naturalne i nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby się ich wstydzić. Tymczasem Platforma Obywatelska wciąż kręci w sprawie ledwie związków partnerskich.

RB: Czy chcemy, czy nie chcemy, politycy decydują o najmniejszych sprawach. Czego i od kogo uczymy się w szkole, jak i czy w ogóle do niej dojedziemy, jakim powietrzem oddychamy albo ile pieniędzy jest na edukację, a ile na obronność. Możemy to kontestować i nie iść na wybory albo zagłosować i dać sobie szansę na lepsze życie. Ta szansa na zmianę to Wiosna.

Robert, a widzisz taką zmianę w sytuacji społeczności LGBT+ w Polsce? Gdy zostałeś posłem, w jednym z tygodników pojawiła się okładka z twoim zdjęciem i nagłówkiem „Ten cholerny gej”. Co się według ciebie zmieniło od tamtej pory?

RB: Pamiętam czasy, gdy kwestie LGBT+ były tabu i w ogóle się o nich nie mówiło. Dziś poparcie dla związków partnerskich i małżeństw to odpowiednio 60 i 40 procent. Kiedyś nawet w naszej społeczności mówiło się, że nie powinniśmy angażować się w politykę, tylko siedzieć „w domu po kryjomu”, więc gdy na to patrzę, to czuję się, jakbym był na innej planecie. Słowem: społeczeństwo się zmieniło, ale jakieś przekleństwo sprawia, że politycy za nim nie nadążają.

Co to za przekleństwo, możesz postawić diagnozę?

KŚ: Politycy nie mają kontaktu ze społeczeństwem. Są oderwani od debaty publicznej.

RB: Dlatego musimy uwierzyć, że możemy ich wymienić. Przecież większość społeczeństwa jest za wycofaniem religii ze szkół, umożliwieniem przerywania ciąży, czy odejściem od węgla. Politycy nie mieli odwagi tych spraw załatwić, bo reprezentują inne pokolenie. Ich myślenie w 2019 roku jest niezrozumiałe dla społeczeństwa.

Bo klasa polityczna w Polsce się raczej reprodukuje, a nie zmienia.

KŚ: Dokładnie tak. Młoda posłanka z Platformy kluczy w kwestii związków partnerskich tak samo, jak Grzegorz Schetyna. Naśladuje swojego mistrza, mimo że jest między nimi czterdzieści lat różnicy. Po Czarnych Protestach polityczki z PO jeżdżą po Polsce i rozdają kobietom pilniczki do paznokci. Przecież to jest żenujące. W starych partiach nie ma miejsca na dyskusję, bo ważniejsza jest walka o miejsca na listach i strach przed proboszczem.

RB: Ludzie nie chcą pilniczków, tylko pilnego rozwiązania problemów.

Powraca temat rozdziału państwa od Kościoła. To dla was priorytet?

RB: Nie, ale państwo musi pilnować Konstytucji i tak samo traktować polityka, księdza i zwykłego „Nowaka”. Nie może być tak, że ksiądz krzywdzi dzieci albo nie płaci podatków, choć płaci je fryzjer czy mechanik samochodowy, którzy mieszkają w tej samej miejscowości. To po prostu niesprawiedliwe.

KŚ: Poza tym religia nie może mieć wpływu na tworzenie prawa. Ręce mi opadają, gdy dziennikarze pytają, jak w praktyce Kościół wpływa na państwo. To, że biskup Hoser grozi politykom, że obłoży ich ekskomuniką, można porównać do sytuacji, w której premier państwa grozi biskupom aresztowaniem.

RB: Nie może być tak, że to ksiądz sądzi państwo, że decyduje o ciele kobiety. Chodzi o podstawę demokratycznego funkcjonowania, a nie światopogląd, bo tym ostatnim w Wiośnie nie chcemy się zajmować.

Czyli nie boicie się biskupów?

KŚ: Kwestie wolności religii i wyznania są dla mnie bardzo ważne, ale tu chodzi o autonomię. Póki co, państwo idzie na ustępstwa wobec instytucji Kościoła, a nie vice-versa.

To zejdźmy na najbliższy mi temat: kiedy będzie w Polsce równość małżeńska?

RB: Jak Wiosna wygra wybory. Nie ma się co łudzić, że równość wprowadzi PO, która mentalnie nie jest w stanie przeskoczyć tego tematu. Oszukiwali nas przez lata. Pamiętasz, jak byłem w Sejmie?

Pamiętam. Byłem z tobą w tym Sejmie nieraz jako członek Miłość Nie Wyklucza.

RB: No właśnie. Byli przeciw i to się nie zmieni.

A co jeśli po wyborach będziecie małym koalicjantem PO i postawicie im warunek wprowadzenia pełnej równości, a oni go rozwodnią jakimś „konserwatywnym kompromisem”?

RB: Nie wiemy, jak będzie wyglądać układ sił w Sejmie. Może będziemy największą siłą polityczną?

KŚ: Gdybyśmy zakładali, że będziemy małą partią z poparciem na poziomie 4-5 procent, to moglibyśmy się już wszyscy rozejść do domów.

RB: Nie będziemy małą partią. Wejdziemy do Sejmu na fali zmiany społecznej i załatwimy sprawę.

Nie boicie się, że idąc do wyborów z równoległymi postulatami związków partnerskich i równości małżeńskiej pozwolicie na przegłosowanie złej ustawy, takiej jak projekt Artura Dunina z PO, która nie rozwiążżadnych problemów par tej samej płci, a zamrozi temat na lata? Posłanki z Platformy już przebąkują, że jest dla niego poparcie. Co, jeśli wprowadzą prawo-bubel i powiedzą, że sprawa załatwiona?

KŚ: W przeciwieństwie do tych polityczek wiemy, jakie rozwiązania prawne są potrzebne. Protezy tylko blokują równość.

RB: Wciskanie kitu dwóm facetom w siedemnastoletnim związku nie przejdzie.

Czyli nie pójdziecie na układy w imię wyższych racji? Na przykład tworzenia koalicji?

RB: Tu nie chodzi o układy, tylko o standardy, z których nie zejdziemy. Nie twórzmy złego prawa. Jeśli ustawa będzie rozwiązywać realne problemy, to ją poprzemy. Bez względu na to, jak się będzie nazywała.

Ostatnie miesiące spędziliśmy w Miłość Nie Wyklucza na rozmowach z prezydentem Rafałem Trzaskowskim w sprawie Warszawskiej Deklaracji LGBT+ i w końcu udało się zdobyć jego podpis. Na samym początku uznaliśmy, że po tylu latach ich uników nie mamy nic do stracenia i będziemy rozmawiać twardo. To chyba pierwszy raz, gdy strona społeczna LGBT+ przyjęła taką filozofię działania. Jak oceniacie ruch prezydenta stolicy?

RB: Dużo ugraliście i dużo ugraliśmy wszyscy jako społeczność LGBT+, a każda sytuacja, w której ktoś korzysta z programu organizacji LGBT+ i nasze postulaty, również postulaty Wiosny, są realizowane, jest sukcesem. Tylko że to powinien być początek, bo jeden Rafał Trzaskowski wiosny nie czyni. Liczę, że jego śladem pójdą inni prezydenci i prezydentki miast oraz cała PO.

KŚ: Niech może wreszcie przyjmą ustawę antydyskryminacyjną? Jest projekt przygotowany przez Koalicję na rzecz Równych Szans, który w swoim czasie utopiła właśnie posłanka Platformy. Tymczasem ten projekt zakładał między innymi nałożenie na władze samorządowe obowiązku tworzenia planów równościowych. Wspaniale, że prezydent Trzaskowski podpisał Deklarację, ale nigdy się nie dowiemy czy to efekt jakiejś ewolucji, czy jedynie ruchy pozorowane. Zresztą miejska polityka tego rodzaju jest standardem na świecie, więc naprawdę oczekujemy więcej.

RB: Wprowadzimy to w całej Polsce, bo to standard. o który walczymy od lat. Tym bardziej cieszę się, że wam się udało, bo wiem, jakie to trudne. Przekaż gratulacje całemu zespołowi.

Na koniec mam do was dwie prośby. Najpierw prywata: pani Wanda, która ma 73 lata, mieszka w małym miasteczku na Mazowszu i jest moją mamą, a twoją fanką, kazała mi przekazać Robertowi, że bardzo docenia, że się tyle uśmiechasz, ale są chwile, gdy jednak powinieneś zachować powagę.

RB: Bardzo dziękuję pani Wandzie, chociaż mam wrażenie, że polskiej polityce bardzo brakuje uśmiechu. Oczywiście pozdrawiam!

Ostatnia sprawa już dla całej społeczności. Kilka lat temu spotykaliśmy się podczas prac nad ustawą o związkach partnerskich. Dziś mówicie, że nadeszła Wiosna i nowe otwarcie, więc mam dla was gotowy projekt ustawy o równości małżeńskiej, przygotowaną 4 lata temu przez MNW. (Projekt widać na naszym okładkowym zdjęciu – przyp. „Replika”)

KŚ: Brawo. To jest dla mnie kwintesencja pracy organizacji pozarządowych.

Przekazuję ją w wasze ręce w imieniu wszystkich organizacji LGBT+ i czekam na obietnicę, że złożycie ją w Sejmie.

KŚ: Obiecujemy!

RB: Nie wiem czy na pewno tę, bo może będzie trzeba ją zaktualizować, ale na pewno złożymy w Sejmie ustawę o równości małżeńskiej.

 

Foto: Krystian Lipiec

 

Robert Biedroń (1976) jest z wykształcenia politologiem. Działaczem LGBT został w wieku 20 lat, gdy na pierwszym roku studiów dołączył do Lambdy Olsztyn. W 2001 r. założył Kampanię Przeciw Homofobii, w której przez następną dekadę był prezesem/członkiem zarządu. W 2005 r. założył „Replikę”. W 2011 r. zdobył mandat posła z listy Ruchu Palikota. W 2014 r. wygrał wybory i został prezydentem Słupska. 3 lutego 2019 r. założył partię Wiosna.

Krzysztof Śmiszek (1979) jest doktorem prawa. W 2002 r. dołączył do Kampanii Przeciw Homofobii i od podstaw zbudował Grupę Prawną KPH. W 2006 r. założył Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego, którego członkiem zarządu jest do dziś. W l. 2008-2010 pracował w Brukseli jako koordynator programowy Europejskiej Sieci Współpracy Urzędów ds. Równego Traktowania. Na początku br. zaangażował się w działalność partii Wiosna.

Robert i Krzysiek są razem od Walentynek 2002 r.

 

Tekst z nr 78 / 3-4 2019.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

KRZYSZTOF ŚMISZEK

Jedyny jawny gej i jedna z trzech jawnych osób LGBTI w nowym Sejmie

 

Mandaty posła/posłanki zdobyły trzy wyoutowane osoby LGBTI: Hanna Gill-Piątek i Anna Maria Żukowska, z którymi wywiady publikujemy na kolejnych stronach, oraz Krzysztof Śmiszek, z którym wywiady opublikowaliśmy dwukrotnie: w 2014 r. („Replika” nr 49) oraz w tegorocznym, marcowo-kwietniowym numerze 78. „R”. Wszyscy troje startowali z Lewicy.

Śmiszek ma 40 lat, jest doktorem prawa. Aktywistą LGBTI został tuż po studiach – w 2002 r. zgłosił się do Kampanii Przeciw Homofobii. Był założycielem nadal działającej Grupy Prawnej KPH. W tym samym czasie zakochał się z wzajemnością w ówczesnym prezesie organizacji – Robercie Biedroniu. Są razem do dziś. Śmiszek był również m.in. współzałożycielem i wieloletnim prezesem Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Od lat jest również mecenasem „Repliki” (patrz: strona 63).

W lutym br. dołączył do tworzonej przez swego partnera partii Wiosna. W wyborach zdobył prawie 44 tys. głosów, uzyskując drugi wynik Lewicy w kraju (po Adrianie Zandbergu). Jest drugim jawnym gejem w historii polskiego parlamentaryzmu – po Robercie Biedroniu (mandat w l. 2011-4).

14 listopada powołał Zespół Parlamentarny ds. Równouprawnienia Społeczności LGBT+. „Replice” powiedział: To niesamowite, że w Sejmie działają dziesiątki zespołów – choćby ds. tenisa stołowego, albo myśliwych – a do tej pory nie było zespołu ds. LGBT. Chciałbym, by zebrali się w nim wszyscy posłowie i posłanki pragnący pracować nad projektami ustaw związanymi z LGBT – a więc dotyczącymi m.in. związków partnerskich, równości małżeńskiej (z adopcją dzieci), zakazu tzw. terapii konwersyjnych („leczenie” homoseksualności), mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści motywowanych homo- i transfobią (nowelizacja kodeksu karnego), a także nowelizacją ustawy antydyskryminacyjnej, która w obecnym kształcie w wielu dziedzinach pomija kwestie związane z orientacją seksualną/ tożsamością płciową. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że przy obecnym układzie sejmowym uchwalenie któregoś z tych projektów będzie trudne, widzę swoją rolę jako kogoś, kto wzbudza i podtrzymuje debatę sejmową, i szerzej, społeczną w kwestiach najważniejszych dla społeczności LGBTI. Gdy zaczynałem działać, poparcie społeczne dla związków partnerskich oscylowało wokół 15%, dziś wynosi ponad 50% i jest to zasługa wszystkich tych, którzy nie „odpuszczali” tematu mimo niesprzyjających warunków.

Krzysztofowi Śmiszkowi, Hannie Gill-Piątek i Annie Marii Żukowskiej gratulujemy zdobycia mandatów poselskich! Mamy też nadzieję, że choć kadencja nowego Sejmu zaczęła się z trzema jawnymi osobami LGBT, to na trojgu się nie zakończy. Czekamy na parlamentarne coming outy! (Redakcja)  

 

Tekst z nr 82/11-12 2019.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

 

SPIS TREŚCI #49

replika_49Na okładce najnowszego numeru “Repliki” Wiktor Korszla, wokalista musicalowy, choreograf i tancerz, instruktor na kursach „tęczowej salsy” dla jednopłciowych par. W wywiadzie Mariusza Kurca Wiktor opowiada o swym pierwszym tańcu w parze z mężczyzną, o tym, co w tańcu jest „męskie”, a co „kobiece”, a także o swym debiucie w tytułowej roli w musicalu „Tarzan”, o pasji śpiewania i pragnieniu stabilizacji z „facetem, na którym można polegać”.

Najnowszy numer „Repliki” dostępny jest w najlepszych klubach LGBT-friendly oraz w prenumeracie.

Prezent dla prenumeratorów i prenumeratorek

Prenumeratorzy/rki otrzymują GRATIS specjalny kod do obejrzenia niemieckiego filmu dokumentalnego „Wśród towarzyszy. Geje w NRD” w internetowej wypożyczalni filmów LGBT outfilm.pl (szczegółowa instrukcja w papierowym wydaniu „Repliki”)

Polski-Plakat„Wśród towarzyszy: geje w NRD” (2012) to niemiecki dokument w reżyserii Ringo Rosenera i Marcusa Steina. NRD przestało istnieć, gdy miałem 6 lat – mówi Ringo z offu. Gdy dorosłem i odkryłem, że jestem gejem, chciałem się dowiedzieć, jak geje żyli w NRD. Ale kogo o to zapytać? Rodziców? Dziadków? Nie mieli pojęcia. Ringo zwrócił się więc do gejów, którzy większość życia spędzili w NRD. Film jest zrobiony w najprostszy możliwy sposób – to po prostu historie siedmiu starszych facetów opowiadane przez nich samych. Nie wiem, czy to się komuś przyda. Może ktoś wyciągnie jakieś wnioski dla siebie? – mówi jeden z nich. Dalej opisuje m.in. seanse z psychiatrą, które miały wyleczyć go z homoseksualizmu. Inny żartuje: Gdybym tak miał stać się hetero… Musiałbym umawiać się z kobietami, zabierać je do kawiarni i do kina, a potem czekać, aż będą gotowe… O, nie. Być gejem jest super. Jeszcze inny opowiada, jak uwielbiał rysować nagich mężczyzn, a mimo to aż do 30. roku życia zaprzeczał nawet sam przed sobą, że jest homoseksualistą. Bo to było wtedy coś jeszcze gorszego niż zboczenie, to było przestępstwo. Znajdziemy tu opowieści z pierwszych lat po wojnie (mój przełożony z Hitlerjugend stał się nagle moim przełożonym z komunistycznej młodzieżówki), opowieści o podrywie na pikietach i o rodzącym się ruchu gejowskim w latach 60. i 70. Ogląda się i słucha tych niemieckich gejów z ogromnym zainteresowaniem, ale i z natrętną myślą: ktoś u nas musi nakręcić coś podobnego o gejach w PRL-u!

Do przeczytania w 49. numerze „Repliki”:

Wywiady

Zatańcz ze mnąWiktorem Korszlą, wokalistą musicalowym, tancerzem i choreografem, instruktorem na kursach „Tęczowej salsy” dla par jednopłciowych o pierwszym tańcu w parze z mężczyzną, o tym, co w tańcu jest „męskie”, a co „kobiece”, a także o debiucie w tytułowej roli w musicalu „Tarzan”, o pasji śpiewania i pragnieniu stabilizacji z „facetem, na którym można polegać” [czytaj więcej…]

Długodystansowiec – z Krzysztofem Śmiszkiem, założycielem Grupy Prawnej Kampanii Przeciw Homofobii, a obecnie szefem Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego [czytaj więcej…]

Hipster na farmie – wywiad z Xavierem Dolanem o jego najnowszym filmie „Tom” [czytaj więcej…]

Podróżować jest bosko – z Januszem MisiarzemMarcinem Stołowskim, współwłaścicielami Fellow Travel, biura podróży specjalizującego się w klienteli LGBT

Transakcje

Trans rodziny – z Saadatem Munirem, reżyserem filmu „Siła strachu” o sytuacji osób transpłciowych w Pakistanie.

Społeczeństwo

Świat mi się powiększył – uczestniczki (i jeden uczestnik) Akademii Zaangażowanego Rodzica Kampanii Przeciw Homofobii, czyli rodzice homoseksualnych dzieci opowiadają o swych doświadczeniach [czytaj więcej…]

Ladyboy – Julia Ladyboy we wspomnieniach Sylwii Chutnik, Katarzyny Szustow, Benity z Ladyboy Kolektyw, „Ireny Santor” z L-kultury oraz Megi

Najsłynniejsze Parady Równości na świecie

LGBT USA

Gay and the city – jedyny w swoim rodzaju gejowski przewodnik po Nowym Jorku autorstwa Wojciecha Kowalika (napisany z autopsji).

„Słowo na „F”, czyli jak w USA radzą sobie z mową nienawiści motywowaną homofobią?

Felieton

Do knajpy marsz – felieton Bartosza Żurawieckiego.

Kultura

Recenzje filmów: „Yves Saint Laurent”, „Powiem ci wszystko”, „Eastern Boys”, „Pierwszy wschód słońca”, „Hawaje” oraz serialu „Spojrzenia”

Recenzje książek: „Chcę żyć” Michała Piróga, „Tajemnica Filomeny” Martina Sixsmitha, „Oblicza kina queer” Małgorzaty Radkiewicz, „Portret trumienny” Kuby Wojtaszczyka, „Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek” Jonasa Gardella, „Bostończycy” Henry’ego Jamesa

A poza tym:

  • Tęcza jest z powrotem na Pl. Zbawiciela
  • ulicami Krakowa przeszedł Marsz Równości po raz 10.
  • nowa akcja Kampanii Przeciw Homofobii „Popieram związki”
  • Staszek Bednarek w dziale „Ludzie KPH”
  • „Wstąpienie w kamp” czyli rysunki Marka Danilkiewicza z komentarzem Bartosza Żurawieckiego
  • w „Czajniku” Piasek, Jodie Foster z żoną, Tom Ford z mężem, Michał Witkowski, Kristen Stewart oraz Katy Perry i Miley Cyrus.
pl → en
musical

Długodystansowiec

KS_malyKrzysztofem Śmiszkiem, założycielem Grupy Prawnej Kampanii Przeciw Homofobii, a obecnie szefem Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego rozmawia Mariusz Kurc

To prawda, że zgłosiłeś się do Kampanii Przeciw Homofobii, bo podobał ci się Robert Biedroń?

Tak (śmiech). Ale nie tylko dlatego! Byłem studentem piątego roku prawa i interesowałem się problematyką dyskryminacji w prawnym kontekście. Matką chrzestną tego zainteresowania była moja promotorka – profesor Eleonora Zielińska. Chciałem pogłębiać wiedzę szczególnie jeśli chodzi o sprawy LGBT, ale nie bardzo wiedziałem jak – wtedy, jesienią 2002 r., to była trochę egzotyka. Gdy w „Życiu Warszawy” zobaczyłem artykuł o KPH zilustrowany zdjęciem jej szefa, czyli Roberta, postanowiłem, że zgłoszę się na wolontariusza. Może się przydam. A przy okazji poznam tego gościa.

Założyłeś Grupę Prawną KPH, która działa do dziś. Z Robertem od dwunastu lat tworzycie parę.

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie – w gejowskim klubie Rasco, bo KPH nie miała wtedy żadnej siedziby. Okazało się, że do zrobienia jest… wszystko. Byłem pierwszym prawnikiem, który się do nich zgłosił.”

Cały wywiad Mariusza Kurca z Krzysztofem Śmiszkiem – do przeczytania w „Replice”, nr 49

eu_logo

spistresci

SPIS TREŚCI #46 (listopad 2013)

replika46

Comingoutowy wywiad z aktorem Michałem Opalińskim („Tęczowa Trybuna”), o Elżbiecie Szczęsnej, mamie geja, działającej na rzecz rodziców osób LGBT pisze jej syn Jerzy, Ewa Siedlecka, dziennikarka „Gazety Wyborczej” o tym, jak pisało się o LGBT w latach 90., tęczowa rodzina: Ewelina i Marta Marcinkowskie o swej córeczce, Tomasz Basiuk, wykładowca Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, o ślubie ze swoim facetem w Nowym Jorku, Alan, Adrian i Krystian – trzej bracia i trzej geje – o swych coming outach… i mnóstwo innych, świetnych tekstów.

Od 27 listopada br. najnowszy numer „Repliki” dostępny w najlepszych klubach LGBT-friendly oraz w prenumeracie.

 

 

 

Prezenty dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Lambda Warszawa w ramach projektu „Seks w moim mieście” mającym na celu zmniejszenie liczby zakażeń wirusem HIV.

Do przeczytania w 46 numerze “Repliki”:

Wywiady

Księżna z Wilkołaku – O „Tęczowej Trybunie”, o seksualnie nienormatywnych rolach, o coming oucie w teatrze i o badaniach terenowych w darkroomach z aktorem Michałem Opalińskim rozmawia Krzysztof Tomasik [czytaj więcej…]

Q-riozalna – O łzach na pierwszej Paradzie Równości, o związkach partnerskich i o byciu chłopcem z Ewą Siedlecką, dziennikarką „Gazety Wyborczej”, laureatką Nagrody Tolerancji 2013, rozmawia Mariusz Kurc [czytaj więcej…]

Kraj

Bomby nienawiści – Granaty dymne na seansie LGBT w Krytyce Politycznej i groźba podłożenia bomby w Kampanii Przeciw Homofobii. Tekst Agaty Chaber – prezesa Kampanii Przeciw Homofobii o ostatnich groźbach wobec “Krytyki Politycznej” i KPH.

Społeczeństwo

Moja mama – Specjalnie dla „Repliki” o Elżbiecie Szczęsnej, mamie geja, prezesce stowarzyszenia Akceptacja nominowanej w październiku br. do prestiżowej niemieckiej nagrody Respektpreis za działalność na rzecz rodziców osób LGBT, pisze jej syn – Jerzy M. Szczęsny [czytaj więcej…]

Marcinkowskie – Coming out tęczowej rodziny: Ewelina i Marta są razem i są mamami małej Madzi. Wszystkie trzy noszą to samo nazwisko: Marcinkowska [czytaj więcej…]

3:0 dla homo – wywiad Mariusza Kurca z Adam i Kasia mają trzech synów – 22-letniego Alana oraz 18-letnich bliźniaków: Adriana i Krystiana. Wszyscy trzej są gejami [czytaj więcej…]

Skóra, którą noszę – Wojciech Kowalik przedstawia skórzaków – drugą, po miśkach, fetyszową gejowską subkulturę, która doczekała się oficjalnej organizacji.

Serbia nie od parady – Katarzyna Chojnacka analizuje niewesołą sytuację LGBT w Serbii po tym, jak kolejny rok z rzędu zakazano tam Parady Równości.

LGBT USA

Zdrowi od 40 lat – wybitny psychiatra Jack Drescher w wywiadzie Radka Korzyckiego wspomina proces usunięcia homoseksualizmu z listy chorób Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, opowiada także o ciągle podejmowanych próbach „terapii reparatywnej” osób homoseksualnych [czytaj więcej…]

Jako mąż i niemąż – Tomasz Basiuk, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, opowiada w wywiadzie Bartosza Żurawieckiego o własnym, jednopłciowym ślubie w Nowym Jorku [czytaj więcej…]

Transakcje

Moja trans-książka – swoje ulubione książki o tematyce trans przedstawiają VIP-y społeczności trans: Anna Grodzka, Ewa Hołuszko, Wiktor Dynarski, Lalka Podobińska, Marcin Rzeczkowski, Edyta Baker, Zuza Stachura, drag queen Kim Lee i inni.

Felieton

Jestem nudnyfelieton Bartosza Żurawieckiego [czytaj więcej…]

Styl

To Bi or not to Bi – czyli celebrytki (i jeden celebryta), które zrobiły biseksualne coming outy.

Kultura

Alicja i Alicja – recenzja lesbijskiego spektaklu w reżyserii Marii Seweryn w warszawskim Och-Teatrze.

Recenzje książkowe: „Joachim” Grażyny Hanaf, Inne zasady lata” Benjamina Alire Saenza, „Kamp. Antologia przekładów” pod red. P. Czaplińskiego i A. Mizerki, „Ewolucja wizerunku męskiego homoseksualizmu w Japonii” Sary Wielichowskiej, drugi tom dzienników Susan Sontag oraz „Barbra Streisand. Cudowna dziewczyna” Williama J. Manna.

Recenzje filmowe: „Płynące wieżowce”, „Wielki Liberace” i „Pięć tańców”.

A poza tym:

  • Krzysztof Śmiszek prezentuje publikację Trans-Fuzji „Sytuacja osób transpłciowych w Polsce”;
  • Leszek Masłowski zaprasza do outfilm.pl na dokument o Paradach Równości „Zobaczcie nas. Parady i polityka”;
  • Paulina Wawrzyńczyk prezentuje publikację grupy edukatorek seksualnych Ponton „Nie zgadzam się na przemoc”;
  • Agata Kwaśniewska w dziale „ludzie KPH”;
  • bestsellery książkowe wg księgarni bearbook.pl
  • Martyna Wojciechowska, Natalia Siwiec, Joanna Majstrak, Jerzy Połomski, Filip Bobek oraz Steve Grand w rubryce „Czajnik, czyli orientacje gwiazd”.