Kevin Grayson (na zdj.), obiecujący zawodnik NFL, jest kolejnym amerykańskim sportowcem, który w ostatnich tygodniach dokonał coming outu. W wypowiedzi dla CBS powiedział, że wielu osobom trudno było zrozumieć, że tak wysportowany mężczyzna może być gejem. Futbolista porównał w wywiadzie ukrywanie swojej orientacji do “raka, który niszczy człowieka od środka”. Dodał również, że siłę na to wyznanie znalazł w sobie dzięki wsparciu swoich bliskich i ma nadzieję, że jego historia będzie inspiracją dla kolejnych nieheteroseksualnych osób.
Kilka dni wcześniej o swojej homoseksualności opowiedział Jason Collins, gracz NBA. Collins powiedział też, że numer 98, który nosi na klubowej koszulce, jest hołdem dla zamordowanego w 1998 roku Matthew Sheparda. Na coming out koszykarza odpowiedzieli rodzice Sheparda składając mu podziękowania za gest upamiętniający ich syna, a odwagi pogratulowali mu m.in. Barack Obama i Bill Clinton.
W USA nie brakuje ostatnio głośnych coming outów. Po tym jak o swojej orientacji seksualnej opowiedział raper Frank Ocean, duża część amerykańskiego środowiska hip-hopowego wyraziła dla niego ogromne poparcie. Wśród osób, które złożyły mu gratulacje były takie gwiazdy jak Jay-Z, Nicky Minaj, czy Kanye West.
Historie te mogą dawać nadzieję wszystkim, którzy jeszcze nie wyszli z szafy, szczególnie dlatego, że tak środowisko sportowe jak hip-hopowe uchodziły do tej pory za wyjątkowo homofobiczne. Możliwe, że wprowadzanie regulacji prawnych dotyczących osób LGBT i par jednopłciowych wpływa na społeczny odbiór coming outów, a może jest dokładnie odwrotnie i to właśnie dzięki takim osobom jak Grayson, Collins i Ocean już w dwunastu stanach USA obowiązuje równość małżeńska.
Wiktoria Beczek