Pierwszy raz w historii TVP jawny gej został gospodarzem programu. Od września br. kultowe „Koło fortuny” prowadzi aktor BŁAŻEJ STENCEL, który od 6 lat jest w związku z KAMILEM KRUPICZEM, również aktorem. W rozmowie Tomasza Piotrowskiego panowie opowiadają, jak się poznali, jak wyglądały ich coming outy i czy telewizja to bezpieczne miejsce pracy dla osób LGBT+

Błażej, w mediach krąży informacja, że to mama zgłosiła twoją kandydaturę do „Koła fortuny”. Prawda?
Błażej Stencel: Tak! Od lat jej marzeniem było, żebym był w Telewizji Polskiej. Gdy zobaczyła informację o castingu na prowadzących, w tajemnicy wysłała moje nagranie. Akurat skończyłem pracę w teatrze i intensywnie szukałem czegoś nowego. Myślałem dalej o aktorstwie, ale prowadzenie programu TV było też z tyłu głowy.
Ale skąd mama miała twoje nagranie?
BS: Jest moją psychofanką. Rodzice zbierają w domu wszelkie pamiątki ze mną związane – nagrania do castingów, zdjęcia, wycinki z gazet… Mają tego pełno. Kamil może potwierdzić.
Kamil Krupicz: To jest szaleństwo. Całe ściany ku chwale Błażeja, jego zdjęcia wszędzie. A jego pokój jest praktycznie nietknięty, wciąż leżą wszystkie zeszyty ze szkoły, są tam jakieś archiwalne nagrania. Kiedyś to będzie wielkie muzeum Błażeja Stencla! (śmiech) Mama jest w ogóle cudowna. Na wszelkie nasze premiery rodzice zawsze przyjeżdżają i robią np. własnoręcznie minigadżety typu zakładki do książek ze zdjęciem każdego z aktorów. Tyle że te zdjęcia są rozpikselowane i niedopasowane, ale to i tak wszystko ma jakiś urok. Nagranie, które wysłałem mamie, a ona potem do TVP, było sprzed kilku miesięcy. Po wielu tygodniach kolejnych etapów, gdy np. miałem zadania w stylu: „Jesteś na gali rozdania Fryderyków. Zrelacjonuj to wydarzenie!”, byłem nieco przerażony. Jako aktor zawsze dostawałem gotowy tekst do nauczenia, to nigdy nie była taka improwizacja i totalnie mi się to nie spodobało. Ale chyba poszło dobrze, bo jednak zostałem przyjęty do pracy i dopiero wtedy dowiedziałem się, że mam być prowadzącym „Koło fortuny”. Na ofi cjalnym pokazie ramówki TVP dostałem już małe zadanie reporterskie i teraz… bardzo mi się to już podoba! Właściwie chyba nawet bardziej niż aktorstwo. Codziennie coś innego, kontakt z drugim człowiekiem, zupełnie niespodziewany scenariusz… Jest super.
KK: Telewizja krążyła wokół nas już od jakiegoś czasu. Co chwilę ktoś się o któregoś z nas upominał. W trakcie pandemii był np. projekt, który jednak nie wypalił, bo główny sponsor się wycofał, ale niewiele brakowało, a prowadzilibyśmy razem show o metamorfozach rodzinnych ogródków działkowych.
Z „Kołem fortuny” się udało i oto mamy pierwszego geja po coming oucie, który prowadzi program w telewizji. I to w Telewizji Polskiej! Mówiłeś o swojej orientacji na castingach?
BS: Nie mówiłem, bo też nie było na to miejsca – nikt o to nie pytał, ale też nie wyobrażam sobie, by nie sprawdzono moich social mediów.
KK: A tam żyjemy zupełnie otwarcie. Wstawiamy różne przepisy kulinarne, nasze codzienne życie, przygody, nagrania z podróży, na których nie ukrywamy tego, że jesteśmy razem. Myślę, że ktoś musiał to oglądać i może to był twój atut w tej rekrutacji? Nowe otwarcie w TVP.
Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze „Repliki”, dostępnym w PRENUMERACIE lub jako POJEDYNCZY NUMER na naszej stronie internetowej oraz w wybranych salonach prasowych.