(2018, reż. Ryan Murphy), wyk. D. Criss, E. Ramirez, R. Martin, P. Cruz (9 odcinków)
Ryan Murphy nie zwalnia tempa. Po zeszłorocznym premierowym sezonie antologii o słynnych konfliktach („Feud” o aktorkach Bette Davis i Joan Crawford), teraz dostaliśmy drugi sezon antologii „American Crime Story”. Pierwszy opowiadał o „procesie stulecia” O.J. Simpsona, obecny zaś – o zabójstwie słynnego projektanta mody Gianniego Versace w 1997 r. Śledzimy ostatni okres życia Versace (Edgar Ramirez), poznajemy jego partnera Antonia (Ricky Martin) i siostrę Donatellę (Penelope Cruz), która przejmie biznes po śmierci brata, ale to morderca, 28-letni Andrew Cunanan (Darren Criss), jest w centrum historii – czarujący i inteligentny eskort, który utrzymuje się, uwodząc starszych, najczęściej siedzących w szafie, gejów (choć nie Versace). Jak to się stało, że nagle, na przełomie kwietnia i maja 1997 r. Cunanan zaczął mordować? Fakty są znane i serial je pokazuje. Przyjaciela zabił, bo poczuł się przez niego odrzucony. Potem własnego kochanka, świadka tamtego morderstwa. Kolejną ofiarą był 72-letni klient, nad którym Cunanan znęcał się ze szczególnym okrucieństwem. Dalej przypadkowy kierowca, któremu zabrał samochód. Następnie Cunanan przemierzył pół Stanów, by dotrzeć do Miami, odczekać dwa miesiące – dziwnie nieniepokojony prze policję! – i strzelić do projektanta, który był jego idolem. Zagadkowość i tragizm postaci Cunanana są makabryczne, serial oddaje to psychologiczne skomplikowanie znakomicie, a całość oglądamy bardzo „gejowskim” okiem – kamera perwersyjnie kocha piękne ciało Cunanana-Crissa. Atmosferę lat 90., dużo bardziej homofobiczną niż dziś, świetnie ukazuje np. przejmujący wątek wspomnianego przyjaciela Cunanana – Jeffa Traila (Finn Witrock), żołnierza, który ze względu na homoseksualność musi odejść z armii, a także szokujące bezpośredniością przesłuchanie Antonia czy też coming out Versace dla pisma LGBT „The Advocate” w 1995 r. – krok dość odważny nawet dziś. Twórcy stawiają jasną tezę: Versace by żył, gdyby policja traktowała śledztwo poważniej. Ale przecież ofiarami padali „tylko jacyś geje”, po co się przejmować? Po czterech pierwszych nie wiedziano, że piąty będzie wprawdzie też gej, ale tym razem bardzo sławny. (Mariusz Kurc)
Tekst z nr 73 / 5-6 2018.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.