wyd. Albatros
Film „Gra tajemnic” powstał na podstawie właśnie tej książki, za jej adaptację Graham Moore dostał kilka tygodni temu Oscara. Opasły tom (ponad 700 stron), który otrzymujemy 32 lata po brytyjskim wydaniu, drobiazgowo odtwarza życie Alana Turinga, genialnego matematyka zmarłego w 1954 r. Pełno tu dogłębnie wyjaśnianych matematycznych teorii (chyba nie na każdy rozum, a na pewno nie na mój), zdarzają się nawet wykresy i rysunki. Dla zainteresowanych początkami informatyki to pewnie nie lada gratka.
Z perspektywy LGBT – jest nieźle. Autor Andrew Hodges, też matematyk i też gej, opisuje szkolną wielką miłość Alana do Christophera Morcomba, a także i późniejsze, już nie tak gorące, uczucia do kolejnych mężczyzn. Wskazuje, że stosunek wielkiego matematyka do własnego homoseksualizmu był wyjątkowy, jak na jego czasy: Jeśli nawet odczuwał niekiedy swą seksualność jako krzyż na drogę życia, to coraz częściej widział w niej składnik codzienności (…). Turing nie miał specjalnych obaw przed coming outami, dziwił się obrzydzeniu, które czasami wywoływały. Mężczyznom, którzy mu się podobali, wprost wyjawiał erotyczne zamiary. Gdy dostawał kosza, spokojnie się wycofywał. Nieobce były mu pikiety, jednorazowe randki itd. Nieukrywanie homoseksualności wynikało z jego ogólnej postawy szczerości wobec siebie i innych. Dlatego też zapytany przez policję w 1951 r., bez problemu przyznał się do „winy”, pakując się w niebezpieczeństwo, które praktycznie przypłacił życiem. Ostatnie sto stron biografii to szczególnie poruszająca lektura. Turing chyba nie zdawał sobie sprawy, w jak opresyjnym dla gejów kraju żył. (Mariusz Kurc)
Tekst z nr 54/2-4 2015.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.