Arkadiusz Lorenc – “Morderca z pikiety”

Wyd. Empik Go 2022

 

 

Arkadiusz Lorenc powraca w swoim reportażu do sprawy sprzed 30 lat. W latach 1988-1993 zostało zamordowanych w Łodzi siedmiu mężczyzn homoseksualnych. Sprawcą wszystkich tych zbrodni był najprawdopodobniej jeden człowiek, noszący być może imię Roman. Piszę „najprawdopodobniej” i „być może”, bo mordercy nigdy nie złapano. Nie ustalono też jego tożsamości, choć byli świadkowie, którzy (znowu najprawdopodobniej) go widzieli, a nawet z nim rozmawiali i imprezowali. Dlaczego więc śledztwo utknęło w miejscu i nie przyniosło żadnych rezultatów, także po latach, gdy je wznowiono? Autor nie tylko wnikliwie czyta akta (te, które mu udostępniono), ale również rzuca wydarzenia na tło epoki. A więc ostatnie lata PRL-u i pierwsze III RP. Po akcji „Hiacynt” rodzi się w Polsce ruch gejowski. Geje żyją jednak w ukryciu i nie ufają – jak większość społeczeństwa – milicji, przekształconej po 1989 r. w policję. Milicja- policja traktuje zaś homoseksualistów z pogardą i postrzega ich jako środowisko kryminogenne. Lorenc zaprasza nas również na wędrówkę po gejowskich miejscach Łodzi; jego i naszymi przewodnikami są między innymi kronikarz homoseksualnego życia miasta, Jacek Solista i pisarz Witold Jabłoński. Tworzy to wszystko frapującą opowieść tyleż sensacyjną, co socjologiczną, która pokazuje, jak głęboko homofobia wrosła w polską ziemię. Jeśli coś mi w „Mordercy…” przeszkadza, to nasuwające się – i pewnie nieuchronne przy tego typu historii – uogólnienie, że geje w tamtych czasach skazani byli na pikiety i samotne życie. Co piszę jako człowiek, który w latach 90. niekoniecznie się w ów wzorzec wpisywał i wiódł zwyczajny gejowski żywot, daleki od wszelkiej sensacyjności. (Bartosz Żurawiecki)

 

Tekst z nr 98/7-8 2022.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.