Artykuł osiemnasty

Tekst: Mariusz Kurc

Dokument o braku równości małżeńskiej w Polsce

 

Kamila Mańkowska (z lewej) i Beata Lipska, mat. pras.

 

Na premierze w warszawskiej Kinotece, podczas 8. LGBT Film Fe­stivalu, sala pękała w szwach. Po projekcji twórcom zgotowano owację na stojąco. „Artykuł Osiemnasty”, dokument o tym, dla­czego w Polsce wciąż nie ma równości małżeńskiej, powstawał długo – zbiórka pieniędzy na film zaczęła się 2 lata temu. Ale w końcu jest i nie zawodzi.

Film pokazuje dotychczasowe wysiłki na rzecz wprowadzenia związków partnerskich – od projektu senatorki Marii Szyszkow­skiej sprzed prawie 15 lat, poprzez projekt Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich, który zgłosił SLD w 2011 r. aż do dwóch projektów pilotowanych przez posła Roberta Biedronia, które w styczniu 2013 r. Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu. To w du­żej mierze opowieść o tym, jak Platforma Obywatelska zawiodła nadzieje wielu gejów i lesbijek (którzy na tę partię głosowali?). Starsi mogą sobie przypomnieć a młodsi dowiedzieć się, jak np. premier Donald Tusk obiecywał zajęcie się związkami partnerski­mi po wyborach w 2011 r. a z mównicy sejmowej zapewniał, że rząd nie jest od przeprowadzania „rewolucji obyczajowej”.

Mamy też analizę tytułowego artykułu 18 Konstytucji RP i dobit­ne stwierdzenie profesorek prawa Ewy Łętowskiej i Moniki Płatek, że absolutnie nie stoi on na przeszkodzie związkom partnerskim, a może i również małżeństwom jednopłciowym.

Dwie polskie tęczowe rodziny mają chwytać za serce – i chwyta­ją. Beata Lipska, Kamila Mańkowska i ich synek Julian mieszkają w Wielkiej Brytanii, podobnie jak Jacek i Andrzej Kacprzak-Ku­bińscy oraz ich synkowie Adam i Brandon. Trochę szkoda, że za­brakło w filmie par (ale i singli), które nie wyemigrowały i doma­gają się zmian.

Agnieszka Graff wskazuje na negatywną rolę Kościoła katolickie­go, Tomasz Raczek liczy na przewrotność i odruch serca Polaków, a profesor Zbigniew Lew Starowicz – to ważne – przeprasza gejów, których „leczył” elektrowstrząsami w początkach swej praktyki le­karskiej.

Autorzy pokazują też destrukcyjną rolę mediów, które osoby LGBT i homofobów uznają za równoprawnych partnerów debaty (Czy czarnoskórego sadza się do rozmowy z rasistą? Żyda z anty­semitą?), a dyskusje o prawach LGBT sprowadzają do rytualnej naparzanki.

Zgrzytem jest nieobecność w filmie Roberta Biedronia, człowie­ka, który na rzecz związków partnerskich/równości małżeńskiej zrobił chyba w Polsce najwięcej. Zabrakło też księdza Krzysztofa Charamsy, którego wypowiedzi z filmu twórcy wrzucali na Face­booku jako teasery jeszcze w 2015 r. Ki diabeł?

I jeszcze jedno spostrzeżenie. „Artykuł Osiemnasty” winą za brak równości małżeńskiej obarcza polityków, Kościół katolicki i media. Dorzuciłbym tu jeden czynnik: słabą polską społeczność LGBT, pełną ludzi niechętnych do działania, siedzących w szafach i czekających, aż ktoś (np. UE) im te związki da na tacy. Przydałaby się nam taka autorefleksja.

Ale w sumie efekt końcowy robi bardzo pozytywne wrażenie. Film jest profesjonalnie zrobiony, pokazuje mnóstwo trochę już zapo­mnianych, a ważnych, archiwalnych zdjęć czy wypowiedzi; „akcja” toczy się wartko. Jest też skondensowanym, podanym w atrakcyj­nej formie kompendium wiedzy. I jest, co istotne, „nasz” w takim sensie, że nikt z zewnątrz tu nie majstrował – sami za ten film za­płaciliśmy i sami (my, ludzie ze środowiska LGBT, którym zależy) go sobie zrobiliśmy. To się na ekranie wyczuwa i za tę robotę twór­com filmu należą się podziękowania. Bartek Staszewski (reżyser), Sławek Wodzyński i Hubert Sobecki (scenariusz), Ewa Tomasze­wicz (wywiady), Inga Pawłowska (PR, druga operatorka) i Małgo­rzata Rawińska (transport, research) – dzięki.

„Artykuł Osiemnasty” ma być zgłaszany na festiwale filmowe, twórcy chcą zabiegać o emisję telewizyjną, ma być też na koniec dostępny online.

Pół godziny po premierowym (21 kwietnia br.) seansie rozma­wiałem z Arkiem Klukiem, młodym, prężnie działającym szefem poznańskiej Grupy Stonewall. Wciąż miał oczy czerwone od łez wzruszenia. Mówił, że sporo się dowiedział, jest cały podminowa­ny i że film jest świetny. Może to jest najlepsza recenzja?

Tekst z nr 67 / 5-6 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.