Ponad 900-stronicowa książka nie jest do „połknięcia” za jednym zamachem. Raczej do wracania, podczytywania, poznawania częściami. Zawiera teksty 100 osób, od XVIII w. do współczesności. Ten pochód rozpoczynają wiersze Franciszka Karpińskiego, jednego z czołowych poetów polskiego oświecenia, kończy zaś fragment wystawionej w Poznaniu sztuki Jolanty Janiczak o związku Marii Konopnickiej z Marią Dulębianką. To znaczące, bo odniesienia do ikon LGBT, takich jak Oscar Wilde, Safona, Piotr Włast czy właśnie Konopnicka, są tutaj bardzo ważne. Jak każda antologia, także i ta jest próbą stworzenia kanonu, w tym wypadku polskiej literatury LGBT. Są więc wszyscy, których oczekujemy, od Juliusza Słowackiego, przez Narcyzę Żmichowską, Jarosława Iwaszkiewicza, Jana Lechonia, Witolda Gombrowicza, do Michała Witkowskiego, Sylwii Chutnik, Bartosza Żurawieckiego, Jacka Dehnela. Jest dużo twórców i twórczyń dziś już zapomnianych, albo wręcz nigdy nie znanych szerszemu gronu, a także queerowanie naszych największych, od Adama Mickiewicza, Henryka Sienkiewicza, Stefana Żeromskiego, Witkacego, aż do Olgi Tokarczuk. Warto, aby nie był to zbiór skończony, a raczej wręcz przeciwnie, żeby przy lekturze wskazywać braki, dodawać własne typy, uznawać pewne nazwiska za zbędne. Tylko wówczas jest szansa, że ta antologia będzie „żyć”! (Piotr Klimek)
Tekst z nr 89 / 1-2 2021.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.