Boylesque Show

Boylesque Show, reż. Btty Q, wyk. Gladky Adaś, Werewolf_Boi, Kim Lee, Master Bee, Mr. Tutti Hide, Betty Q. Teatr Druga Strefa, Warszawa. Premiera: 24.10.2014

 

Gladky Adaś

 

Nie spodziewajcie się wiele, to będziecie się świetnie bawić. To nie jest taka burleska, jaką być może widzieliście w filmie „Burleska” z Cher i Christiną Aguilerą – tylko że z chłopakami zamiast dziewczyn. To burleska niskobudżetowa i półamatorska, ale przez to nieodparcie urocza. Drobne potknięcia czy widoczne szwy są właściwie częścią show. Scena nie jest duża, światła ani scenografia nie powalają. Człowiek czuje się jak na ciut większej domówce, na której chłopaki postanowili się porozbierać, ale nie ot tak, tylko z pomysłem. Rozbierają się niestety nie do końca, tylko do listków w strategicznych miejscach, no trudno. Ale i tak show jest przedni. Werewolf_Boi zrzuca ciuszki jako drechol z limem na oku, drag queen Kim Lee oglądamy po raz pierwszy na scenie w męskiej roli – jest raz samurajem, a raz faszystą zamieniającym się w dekadenckiego geja z „Kabaretu”. Master Bee uderza niespodziewanie i celnie w patriotyczne tony, robiąc niesamowitego orła, a Mr Tutti Hide uwodzi wszystkich jako król selfie. Maskotką spektaklu jest Gladky Adaś – sprząta scenę i rozdaje widowni całusy ubrany jedynie w zielony (spory!) listek. Chłopaki, gratuluję odwagi i poczucia humoru! Całość spina boska Betty Q – mozg przedstawienia, diva, co się zowie, mistrzyni ceremonii z matczynym podejściem do aktorów. Profesjonalna, ciepła, dowcipna – i pikantna. Nie będę pisał, że „Boyleska” nie jest dla tzw. przeciwników gender, bo to oczywiste i nudne. Napiszę za to, że jeden z aktorów ma… piorą w tyłku. Tyle się o nich od lat mówi, że obrosły w mit (osobiście nigdy na żadnej polskiej Paradzie ich nie widziałem). A więc wreszcie ktoś się odważył. Brawo! (Mariusz Kurc)

 

Tekst z nr 52/11-12 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.