Artur Kapturkiewicz (formalnie Barbara Kapturkiewicz) jest współzałożycielem grupy chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza. W wywiadzie Marty Konarzewskiej mówi o swym stosunku do Kościoła katolickiego i o transseksualnym coming oucie
Gdy Kościół twierdzi, że nas akceptuje, ale uważa za grzech każde zachowanie seksualne, to w praktyce odmawia nam prawa do życia z ukochaną osobą, do okazywania uczuć. To z kolei wielokrotnie prowadzi do poczucia wewnętrznego rozdarcia, depresji, utrudnienia prawidłowego rozwoju – do tych zjawisk, których Kościół nie chce dostrzegać.
Za pontyfikatu Franciszka liczymy na zmiany. Może nie od razu na uznanie naszych związków czy małżeństw, ale choćby na wydanie oficjalnego dokumentu potępiającego przemoc wobec ludzi LGBT. Jakże często jest ona owocem homofobicznych wypowiedzi ludzi Kościoła.
Rok temu wyszedłem z ukrycia. Urodziłem się w ciele o cechach płci żeńskiej, ale od wczesnego dzieciństwa mam psychiczne poczucie płci męskiej. W sensie związku zawsze interesowali mnie mężczyźni, więc jestem homoseksualny. Choć nie mogę obecnie przejść korekty ciała i zmiany dokumentów (powody rodzinne), to ujawnienie się daje mi wiele sił do dalszego życia. Jednak nieraz muszę kierować się dobrem otoczenia – np. pracując jako lekarz, unikam form rodzajowych, aby nie powodować dezorientacji pacjentów.
Cały wywiad Marty Konarzewskiej z Arturem Kapturkiewiczem – do przeczytania w „Replice” nr 47