10. rocznica śmierci Anny Laszuk

Dwunastego października mija 10 lat od śmierci ANNY LASZUK, dziennikarki, lesbijki, aktywistki. Była felietonistką „Repliki”, autorką dwóch książek, założycielką i redaktorką naczelną feministyczno-lesbijskiego magazynu „Furia”. Jej imię nosi przyznawana corocznie nagroda Radia TOK FM

rys. Marcel Olczyński

Choć Anna Laszuk jak mało kto zasługuje na miano lesbijskiej ikony, pamięć o niej powoli się zaciera, spotykam osoby LGBT, które nie mają pojęcia, kim była. Żeby uzmysłowić emancypacyjną rolę Laszuk, nie wystarczy wymienić jedynie jej osiągnięć, trzeba jeszcze wskazać jej ówczesne prekursorstwo.

Była pierwszą lesbijką, która zrobiła coming out na łamach „Repliki” (w sierpniu 2006 r.). Z pełną świadomością, z jakim wiąże się to ryzykiem: „(…) wcale się do tego nie palę, wolałabym mieć święty spokój. Czy akurat to, że jestem lesbijką, jest we mnie najbardziej interesujące? Nie sądzę, ale wybór jest taki: albo udawać Greka, albo zostać tą lesbijką na etacie, przynajmniej przez jakiś czas”.

Na co dzień Laszuk można było usłyszeć w Radiu TOK FM i trudno dziś wytłumaczyć, jak kolosalne znaczenie miało kilkanaście lat temu to, że w głównym nurcie funkcjonuje „nasza” osoba, poszerzająca zakres tego, co uchodzi w przestrzeni publicznej, wprowadzająca feministyczno-queerowo-lewicową perspektywę w swoich audycjach. Z racji charakteru radia najczęściej rozmawiała z politykami (polityczek było wówczas znacznie mniej), ale dbała także o reprezentację kultury, trzymała rękę na pulsie tego, co działo się w społeczności LGBT. Kiedy w 2010 r. wydała „Małą książkę o homofobii”, postanowiła, wbrew sugestiom znajomych, że napisze w niej także o transpłciowości: „Myślę, że dziś młodzież łapie to dużo szybciej, temat już funkcjonuje w mediach, można znaleźć informacje w Internecie”.

Najważniejszym dokonaniem Anny Laszuk jest jej debiutancka książka „Dziewczyny, wyjdźcie z szafy” (2006). Czytana dziś – może rozczarować swoją zwyczajnością. Ot, rozmowy o życiu, w dodatku w większości anonimowe. Jednak nikt wcześniej nie miał tyle odwagi i energii, żeby znaleźć ponad 30 lesbijek w różnym wieku, z różnych części Polski, oddać im głos, zapytać, co w ich życiu zmieniła nienormatywność psychoseksualna. Pisząc recenzję w „Replice”, Bożena Keff nie miała wątpliwości, że ta książka jest „położeniem kamienia milowego w opisie własnej tożsamości lesbijek i w opisie polskiej rzeczywistości”.

„Dziewczyny, wyjdźcie z szafy” szybko stały się pozycją kultową, ale Laszuk nie była zainteresowana tworzeniem kontynuacji. W 2010 r. mówiła: „Często jestem o to pytana, ale nie, nigdy nie planowałam całej serii. Po prostu miałam ochotę taką książkę napisać, wtedy czułam, że to jest bardzo ważne, żeby powstała. Dostaję e-maile od dziewczyn, że teraz fajnie byłoby wrócić do tych bohaterek, zobaczyć, co się z nimi działo, wyśledzić ich dalsze losy. Ale to jest bardziej ich ciekawość niż moja potrzeba, poza tym upłynęło zbyt mało czasu”. Okazało się jednak, że „więcej czasu” nie ma. Anna Laszuk zmarła na raka 12 października 2012 r. w wieku 43 lat. Następną książką, jaką planowała, miał być zbiór opowiadań. Opowiedziała mi jedną z historii, o której sfabularyzowaniu myślała: „Utkwiła mi w pamięci opowieść z epoki głębokiego PRL-u, o małżeństwie, które wprowadziło się do kamienicy w małym miasteczku, po czym – wcale nie tak szybko – okazało się, że ta kobieta to był facet przebierający się tylko po to, żeby móc żyć ze swoim ukochanym. On miał dokumenty wystawione na kobiece nazwisko, które załatwił sobie w Niemczech, przechodząc tylko pierwszy etap korekty płci, polegający na zmianie danych, dzięki czemu udało się im wziąć ślub. Dodatkową motywacją była ucieczka przed pójściem do wojska. A żeby było śmieszniej, on handlował bielizną na bazarku, sprzedawał kobietom staniki, doradzał. Potem zaczęły się różne paranoje, strach, co będzie na ulicy, jak zemdleje. Raz zasłabł i musiał uciekać, gdy go wieźli do szpitala, bo wszystko by się wydało. Historia prawdziwa, ale do wykorzystania raczej w prozie niż literaturze faktu”.

Jacek Jelonek i Michał Danilczuk. Jednopłciowa para z najwyższą sumą punktów obecnej edycji „Tańca z Gwiazdami”

W 3. odcinku programu „Dancing With The Stars. Taniec z Gwiazdami” Jacek Jelonek i Michał Danilczuk, czyli pierwsza jednopłciowa para tego programu w Polsce, zdobyli od jury maksymalną sumę punktów! To pierwsza tak wysoka nota w tej edycji programu!


 

Jive, tango, a dziś… quickstep! I to właśnie tym wspólnym tańcem Jacek Jelonek znany z programu „Prince Charming” wraz ze swoim tanecznym partnerem zdobyli od jury maksymalną ilość (40) punktów!

Serdecznie gratulujemy i czekamy na kolejne taneczne pokazy chłopaków! #jami !

Piński kontra Kaczyński. Orientacja szefa PiS w sądzie.

„Youtuber Jan Piński oświadczył przed sądem, że widział zrobione pod prysznicem nagie zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego z oficerem WSI. Proces wytoczony mu przez prezesa PiS został po nerwowych 55 minutach odroczony” – pisze „Gazeta Wyborcza” o rozpoczętym wczoraj procesie.

I dalej:

„Szef PiS pozwał dziennikarza i youtubera Jana Pińskiego za to, że ten – w krótkim filmie na kanale YouTube – opisał jego dawny i rzekomo intymny związek z oficerem Wojskowych Służb Informacyjnych Piotrem Polaszczykiem oraz zasugerował, jakoby Kaczyński był z tego powodu „hakowany” przez znającego tajemnicę Antoniego Macierewicza. Piński ogłosił także, że homoseksualna orientacja prezesa PiS wpływa na jego wrogi – i pełen hipokryzji – stosunek do ruchu LGBT. Obrażony powyższymi ustaleniami Jarosław Kaczyński żąda od youtubera odwołania twierdzeń, opublikowania przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cele charytatywne.”

Piński podtrzymał wniosek o powołanie m.in. następujących świadków:

Paweł Rabiej (znajomy Kaczyńskiego z lat 90., były wiceprezydent Warszawy, który w 2016 r. zrobił coming out)

Robert Biedroń

Piotr Polaszczyk

-Jerzy Nasierowski (89-letni nestor naszej społeczności)

Lech Wałęsa

Antoni Macierewicz

Sędzia stwierdził jednak, że „wzywania świadków nie będzie”.

Piński zeznał: „Nie byłem karany za składanie fałszywych zeznań. Jestem dziennikarzem od ponad 20 lat. W latach 2006-2007 dowiedziałem się o znikaniu akt z komisji weryfikacyjnej WSI. W roku 2010 przeczytałem anonimowy list podpisany przez „zatroskanego oficera”, który opowiadał o romansie powoda z oficerem WSI, o wykryciu i utrwaleniu dowodów tego romansu w ramach operacji kryptonim „Buś” oraz o możliwości szantażu z tego wynikającej. To w tamtym czasie pokazano mi zdjęcie z udziałem powoda pod prysznicem. Na tym zdjęciu widnieli kapitan Piotr Polaszczyk i Jarosław Kaczyński w sytuacji wyraźnie intymnej. (…) W latach 2015-2016 dowiedziałem się, że Antoni Macierewicz sprywatyzował sobie akta kompromitujące powoda. Uświadomiłem sobie, że prezes PiS, a zatem i rząd polski, znajdują się pod kontrolą Macierewicza. Wątek szantażowania Jarosława Kaczyńskiego przez jego byłego ministra był jedną z najważniejszych przyczyn, dla których zabrałem głos na ten temat.”

Kontrrewolucja.net

Kilka dni temu w „Dużym Formacie” „Gazety Wyborczej” ukazał się obszerny tekst o całej sprawie. Autor Piotr Głuchowski tak wyjaśniał wniosek o powołanie prezydenta Lecha Wałęsy na świadka:

„Były prezydent dlatego, że publicznie zaprosił na swoje urodziny w 1993 roku „Lecha Kaczyńskiego z żoną i Jarosława z mężem”. W październiku 2006, w TVN-owskim programie „Teraz my!”, Wałęsa powtórzył, jakoby prezes PiS był homoseksualistą, zaś dopytywany, skąd to wie, wyjaśnił, że „ze służb”.

Dziś Wałęsa mówi mi przez telefon: – 30 lat temu powiedziałem krótko, bo nie było czasu na większe dowodzenie. W telewizji prawdę powtórzyłem i zdania nie zmieniłem do teraz. Jak sąd mnie zobowiąże do podania szczegółów, to je zdradzę.

Z tekstu Głuchowskiego wynika hipoteza, że Kaczyński i Macierewicz mają „haki” jeden na drugiego: 👉„Według Polaszczyka hakiem, który ma Kaczyński na Macierewicza, jest informacja WSW o jego współpracy z „bratnią służbą”. Hakiem w drugą stronę – „Buś” i fotografie.”

„Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej” Joanny Ostrowskiej w finale Nike!

Jest! Książka Joanny Ostrowskiej „Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej” (wyd. Krytyka Polityczna) znalazła się w finale Nike, najważniejszej nagrody literackiej w Polsce. Finałową siódemkę nominowanych książek ogłoszono dziś rano.

GRATULUJEMY! ❤

„Oni…” to prekursorska praca zadająca kłam panującej wśród wielu historyków opinii, że z osławionego paragrafu 175 niemieckiego kodeksu karnego, kryminalizującego męskie relacje homoseksualne, skazywano tylko Niemców. W czasie II wojny światowej, gdy Niemcy zajęli ziemie polskie, ofiarami paragrafu 175 byli też Polacy. Ostrowska dotarła do ich zapisanych w dokumentach historii.. Józef Drewniok z Gliwic, Bogdan Kurt Machula z Katowic, Józef Kamiński z Włocławka, Alojzy Pawłowski z Poznania, Dionizy Przyborowski z Wrześni, Roman Igler z Poznania, Józef Niemczyk, który był na przymusowych robotach w III Rzeszy… – przez książkę Ostrowskiej idzie korowód Polaków skazanych za „nierząd z mężczyznami”.

Nowy Napis

Tuż po ukazaniu się książki Joanna Ostrowska mówiła w wywiadzie w „Replice” (nr 90):

„Przez długi czas (…) temat po prostu nie istniał. Jeśli się pojawiał, to był unieważniany. Stosowano trzy „argumenty”. Pierwszy – że chodziło tylko o Niemców, a nie o Polaków – nieprawda. Drugi – ogółem skazanych za homoseksualność było niewielu w porównaniu z innymi grupami ofiar, więc w sumie nie ma sensu się tym zajmować. To budzi mój ogromny sprzeciw. Czy rzeczywiście liczba powinna decydować o upamiętnieniu i badaniach historycznych? Trzeci „argument” – jeśli już „oni” istnieli, to byli seksualnymi drapieżcami – wykorzystywali i gwałcili współwięźniów. Do tej pory miesza się tych skazanych za homoseksualność z tymi, którzy w obozach czy więzieniach uprawiali seks z mężczyznami. To są dwa różne zjawiska, dwa „zbiory”, które czasem mogły się zazębiać. Byli tacy, którzy zostali skazani za homoseksualność i nie byli żadnymi przemocowcami (większość!). Inni dopuszczali się przemocy seksualnej, wykorzystując swoją pozycję w społeczności więźniarskiej. Wreszcie mamy historie mężczyzn sądzonych z innych powodów, którzy uprawiali seks z mężczyznami w trakcie odbywania kary. W każdym przypadku ważny jest kontekst.

Te trzy argumenty wyjaśniające brak zainteresowania tematem są fałszywe. Prawdziwym powodem była i jest homofobia – niechęć do zajmowania się historią „ohydnych zwyrodnialców” połączona z brakiem wiedzy na temat seksualności. Przez ponad 75 lat ludzie, o których piszę, byli marginalizowani.”

Joanna Ostrowska jest od lat sojuszniczką osób LGBT, a od kilku miesięcy również członkinią zarządu Fundacji Replika, organizacji, która wydaje nasz magazyn. Tym bardziej cieszymy się z jej nominacji.

Wcześniej historyczka opublikowała m.in. pracę „Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w czasie II wojny światowej”. Była też spiritus movens dwóch kluczowych dla historii „różowych trójkątów” (symbolem tym oznaczano skazanych za homoseksualność w obozach koncentracyjnych) książek, które opatrzyła posłowiami: „Mężczyźni z różowym trójkątem” Heinza Hegera oraz „Cholernie mocna miłość” Stefana K. i Lutza van Dijka.

 

W finałowej siódemce Nike znalazł się także wyoutowany twórca Edward Pasewicz (za „Pulverkopf”).

Gratulujemy!

„Blue Hour” – Lesbijski film absolwentki Warszawskiej Szkoły Filmowej z szansą na Oscara

Lesbijski film absolwentki Warszawskiej Szkoły Filmowej z szansą na Oscara!

Krótkometrażowy film „Blue Hour”, wyprodukowany przez Stacey Rushchak, ukraińsko-amerykańską absolwentkę Warszawskiej Szkoły Filmowej, znalazł się w oficjalnej selekcji Out On Film: Georgia’s LGBTQ+ Film Festival – festiwalu kwalifikującego do Oscarów!

Film „Blue Hour” to historia lesbijskiej miłości – opowiada historię Mai, kelnerki z małej wioski. „Bohaterka jest zawieszona w prowincjonalnym mikrokosmosie. W tym zastygłym krajobrazie pojawia się jednak w końcu ożywcze zakłócenie” – czytamy na stronie Warszawskiej Szkoły Filmowej. W barze, w którym pracuje Maja, pojawia się tajemnicza kobieta. Po jej zachowaniu widać, że na kogoś czeka. Wkrótce okazuje się, że kobieta całkowicie zmieni codzienność Mai.

W główne role wcieliły się młode aktorki – Monika Szwajnos oraz Karolina Rzepa. Za zdjęcia odpowiada absolwent kierunku operatorskiego WSF, Grzegorz Adach a producentem filmu jest dwukrotnie nominowany do Oscara reżyser, scenarzysta oraz producent – Maciej Ślesicki. Out On Film organizowany jest w Atlancie i do 2008 roku był częścią Atlanta Film Festival – festiwalu, który w zeszłym roku zwyciężyła głośna „Sukienka” w reżyserii Tadeusza Łysiaka. To właśnie ta wygrana umożliwiła Warszawskiej Szkole Filmowej ubieganie się o kolejną oscarową nominację dla swojej produkcji.

Festiwal to jedenastodniowe święto historii i artystów LGBTQ+, które prezentuje filmy fabularne, dokumentalne oraz krótkometrażowe. Misją festiwalu jest wysoka jakość i różnorodność wyświetlanych widzom treści, a także zapewnienie reprezentacji wszystkim członkom społeczności LGBTQ+ 🏳️‍🌈

Oczywiście, etiuda „Blue Hour” to nie jedyna produkcja WSF, która stawia wątek LGBTQ+ na pierwszym planie. To właśnie tutaj powstała znana nam wszystkim „Kontrola” w reżyserii Nataszy Parzymies, która trafiła niedawno na prestiżową listę 50. Nazwisk najlepszych młodych twórców magazynu Variety.

Gratulujemy całej ekipie i trzymamy za Was kciuki!

Znasz miejsca przyjazne osobom LGBT+? Dodaj je!

Największa w historii mapa miejsc przyjaznych osobom LGBT+ w Polsce właśnie powstaje dzięki Pro Diversity i inicjatywie miejsce.LGBT! Dodaj miejsca, które Ty znasz! 

Nieważne, czy chodzi o restaurację, klub, salon kosmetyczny, szkołę, usługi hydrauliczne, salon fryzjerski czy hotel. Pomóż innym osobom LGBT+ poczuć się bezpiecznie – wskaż miejsca, które znasz i dodaj je do naszej bazy na  https://dodaj.miejsce.lgbt/ !

Razem stworzymy mapę i aplikację na komórkę, która pozwoli nam nie tylko wspierać biznesy przyjazne osobom LGBT+ ale i czuć się bezpiecznie, gdy odwiedzamy nowe miasto.

Wejdź na https://dodaj.miejsce.lgbt/ i dodaj biznesy, którym ufasz i które polecasz! UWAGA! Zachęcamy zwłaszcza osoby z małych miast i miasteczek! Pokażcie, że u Was też są jakieś promyki nadziei!

#wspolpraca

Projekt finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.

Piotr Jacoń z Medalem Wolności Słowa apeluje do Kościoła: „Zostawcie nasze tęczowe dzieci w spokoju”

Piotr Jacoń, odbierając niecałe 2 godziny temu Medal Wolności Słowa, nagrodę Fundacji Grand Press, wygłosił mocne przemówienie. Przypomniał, że siedem lat temu rządowa koalicja PO-PSL przegłosowała ustawę o uzgodnieniu płci, jednak trafiła ona na biurko prezydenta już nie Komorowskiego, ale Dudy, a ten ją zawetował.

„Ta rządowa większość nie tylko nie zrobiła nic, by tamto prezydenckie weto odrzucić, ale zrobiła także wszystko, by wniosku o odrzucenie tego weta w ogóle na sali plenarnej nie głosować. Więc nie głosowano” – mówił Jacoń.

I dalej do opozycji:

„Najbardziej jako ojciec i obywatel tego kraju oczekuję od was, że w tych najbliższych wyborach, które będą już niedługo, pójdziecie z tą ustawą do Sejmu i obiecacie takim rodzinom jak my, że będzie to jedna z pierwszych ustaw, które uchwalicie. Powiecie, że są ważniejsze rzeczy, bo jest inflacja, jest węgiel. Rodziny osób transpłciowych też martwią się o inflację i o to, że trzeba będzie kupić węgiel. Ale martwią się także o wiele innych rzeczy, o które martwić by się nie musiały, gdyby ta ustawa została przyjęta”

To nie wszystko. Piotr Jacoń zaapelował również do opozycji o to, by przygotowała takie zmiany w prawie, które zapewnią w tym kraju możliwość małżeństw jednopłciowych i aby takie pary mogły legalnie adoptować dzieci.

Następnie zwrócił się z mocnym apelem do Kościoła:

„Miejcie te swoje kościelne rozwody, ale naszym tęczowym dzieciom zostawcie przynajmniej cywilne śluby. I dajcie im święty spokój”

 

Przypominamy, bo jesteśmy z tego dumni: to właśnie na łamach „Repliki” (nr 91, maj/czerwiec 2021) Piotr Jacoń dokonał rodzicielskiego coming outu – ujawnił, że ma transpłciową córkę – Wiktorię.

Jacek Kurski. „Taniec siłą rzeczy jest dedykowany mężczyźnie i kobiecie. Wtedy jest zawsze najpiękniejszy.”

W najnowszej edycji „Dancing With The Stars. Taniec z Gwiazdami”, pierwszy raz w Polsce tańczy para jednopłciowa. 🏳️‍🌈 Kilka dni temu dziennikarz portalu Plotek rozmawiał o tym z prezesem TVP. Co uważa o tym konserwatywny Jacek Kurski? Dziennikarz zapytał, czy w programach tanecznych TVP również mogłaby wystąpić para jednopłciowa.
 

Jacek Kurski: “Nie, TVP nie byłoby na to gotowe. Mamy jednoznaczne stwierdzenie w Ustawie o radiofonii i telewizji, które mówi, że nadawca publiczny jest zobowiązany do przestrzegania wartości chrześcijańskich. Rodzina, małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety, nawet nie tylko w dekalogu, ale i konstytucji”

Reporter Plotka, Cezary Wiśniewski, sprostował, że nie chodziło mu o parę, jako relację romantyczną, ale po prostu parę osób tej samej płci w tańcu.

Jacek Kurski: “To jest już mruganie w tę stronę, taniec, siłą rzeczy, jest szczególnie dedykowany mężczyźnie i kobiecie, wtedy jest zawsze najpiękniejszy. Nie zapraszam par jednopłciowych do tańca w Telewizji Polskiej”

O tym, że taniec w parze jednopłciowej jest piękny, a w przypadku tanga jest to zupełnie normalne rozmawialiśmy już z Dawidem Belachem i Tomaszem Sępowiczem (parą gejów, tancerzy prowadzących Poznańska Akademia Tańca – Dawid Belach) na łamach nr. 88 “Repliki”. Co więcej jednopłciowa para w formacie TzG to nic nowego – na świecie takie sytuacje zdarzały się już wielokrotnie, a w 2019r. duński aktor Jakob Fauerby wraz ze swoim trenerem zdobyli nawet pierwsze miejsce! 🏳️‍🌈

Zachęcamy więc do obejrzenia, a potem głosowania na pierwszego polskiego księcia z „Prince Charming – Jacka Jelonka! Być może słupki oglądalności, które tak uwielbia Jacek Kurski, przekonają go, by zobaczyć, że taniec par jednopłciowej też jest piękny! 
 
Polsat

Przemysław Czarnek. Będzie proces o zniesławienie osób nieheteronormatywnych?

Podajemy za Ośrodkiem Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych:

 

„Na nasz wniosek sąd domaga się uchylenia immunitetu Przemysława Czarnka. Właśnie otrzymaliśmy dokument z Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa, którego treść na pewno Państwa zainteresuje i ucieszy. Dotyczy bowiem oskarżonego Przemysława Czarnka, który ma być sądzony w procesie karnym. (…) doprowadziliśmy do sytuacji, w której Przemysław Czarnek jest już formalnie osobą oskarżoną o zniesławianie osób nieheteronormatywnych na antenie propagandowego programu w TVP. Jak się możecie domyślać żaden z prokuratorów nie zgłosił się, by działać w tej sprawie. W związku z tym na sali sądowej ministra edukacji Przemysława Czarnka oskarżać będzie Rafał Gaweł oraz Konrad Dulkowski czyli fundator i prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Czarnkowi grozi w tym procesie karnym kara do roku bezwzględnego pozbawienia wolności.”

 

Proces dotyczy słów, które Przemysław Czarnek, poseł i doktor prawa (profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego), wypowiedział na antenie TVP Info 13 czerwca 2020 r. podczas debaty o społeczności LGBT:

„Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem, brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją”

Lee Hsien Loong, premier Singapuru: „Seks między mężczyznami przestanie być przestępstwem”

Premier Singapuru Lee Hsien Loong ogłosił wczoraj, że paragraf 377A singapurskiego kodeksu karnego zostanie usunięty, a tym samym seks między mężczyznami przestanie być w tym kraju przestępstwem. Jednocześnie premier wykluczył wprowadzenie równości małżeńskiej. Singapur uzyskał niepodległość w 1959 r. i w „spadku” od swojego kolonizatora – Wielkiej Brytanii – utrzymał kryminalizację seksu między mężczyznami. Teraz wreszcie się to zmieni.

Warto w tym miejscu podkreślić, że Wielka Brytania – dziś kraj bardzo LGBT-friendly, był swego czasu największym „eksporterem” homofobii na świecie. Spośród około 70 krajów, w których wciąż homoseksualność jest przestępstwem, aż połowa (!) to byłe kolonie brytyjskie. Największe kraje, w których za homoseksualność można iść do więzienia to Pakistan (242 mln mieszkańców), Nigeria (220), Bangladesz (165), Etiopia (123), Egipt (102).

Homoseksualność jest karana śmiercią w Brunei, Iranie, Mauretanii, Arabii Saudyjskiej, Jemenie oraz w północnych stanach Nigerii.

Planowana dekryminalizacja homoseksualności w Singapurze wydaje się być częścią pozytywnego trendu na Dalekim Wschodzie. W 2019 r. Tajwan stał się pierwszym krajem regionu, który wprowadził równość małżeńską; w stolicy Tajpej ma rokrocznie miejsce druga co do wielkości Parada Równości w Azji (po Tel Awiwie). Projekty ustaw wprowadzające związki partnerskie/równość małżeńską są w trakcie prac legislacyjnych w Tajlandii, a stolicę Bangkok uznaje się za drugie najbardziej LGBT-friendly miasto w Azji (oczywiście po Tel Awiwie).

Paragraf 377A przewiduje dwa lata więzienia za seks między mężczyznami. Nie był od jakiegoś czasu stosowany, ale tkwił w systemie prawnym jak siekiera nad głową wszystkich, którzy „dopuszczali się” nielegalnego seksu. Teraz ta siekiera ma zniknąć – to z pewnością krok w dobrym kierunku.

„Wreszcie! Jesteśmy szczęśliwi, że ten dyskryminacyjny, średniowieczny przepis wreszcie wyleci z naszego systemu prawnego” – powiedział stacji BBC singapurski działacz LGBT Johnson Ong.

TIMES

„Jak w każdym społeczeństwie, i w naszym są geje. To nasi rodacy. Nasi koledzy z pracy, nasi przyjaciele, członkowie naszych rodzin. Chcą żyć swoim życiem i być częścią naszej wspólnoty” – mówił wczoraj premier Singapuru w trzech językach (po angielsku, po malajsku i po chińsku) w przemówieniu transmitowanym na żywo przez publiczną telewizję.

Oczywista oczywistość, ale dla bardzo wielu ludzi na świecie wciąż trudna do zrozumienia – dlatego cieszmy się, że już niebawem wykreślimy 5-milionowy Singapur z haniebnej listy krajów, gdzie seks między osobami tej samej płci jest przestępstwem.