Co powinniśmy wiedzieć o chemseksie? Kiedy chemseks staje się problemem? Gdzie udać się po pomoc? Jak redukować szkody? Piszą eksperci MICHAŁ MUSKAŁA i MICHAŁ PAWLĘGA
Coraz częściej spotykamy się w naszej społeczności z hasłem „chemseks” (lub krócej: chems). Zwykle – w kontekście zagrożenia, przemocy, przedawkowania; czegoś, co jest bardzo niebezpieczne i podlega jednoznacznej krytycznej ocenie moralnej. Wiele z tych opinii mija się z prawdą, wiele krążących informacji jest nieprawdziwych – za to rozbudzają strach, wstyd i stygmatyzują użytkowników. To z kolei prowadzi do wykluczania społecznego i tabu. Tym artykułem chcemy zaprosić Was do debaty na temat chemseksu. Debaty, opierającej się na praktyce i wiedzy, a nie plotkach i domniemaniach, opierającej się na trosce, a nie budującej lęki i uprzedzenia. Debaty, w której wspólnie zastanowimy się, co można zrobić, by zachęcać ludzi do dbania o siebie i swoje zdrowie. Dzielimy się poniżej kilkuletnim doświadczeniem pracy na rzecz osób z naszej społeczności „używających chemseksu”, czyli mówiąc najprościej, mających (w wielu przypadkach wcale nie tak często!) seks pod wpływem substancji psychoaktywnych o specyficznym działaniu.
Co to jest chemseks?
Chemseksem określamy używanie specyficznych substancji (narkotyków i/lub nowych narkotyków, dawniej zwanych dopalaczami) przed lub w trakcie kontaktu seksualnego, najczęściej przez gejów, biseksualnych mężczyzn i innych mężczyzn, określających się inaczej, ale mających kontakty seksualne z mężczyznami. Tymi substancjami są przede wszystkim katynony (często mylnie określane jako „mefedron”) i GHB/GBL (nazywane „kroplami”), rzadziej metamfetamina, ketamina, kokaina i MDMA. Dlaczego wykorzystywane są akurat te substancje? Wynika to ze sposobu działania większości z nich: zwiększać mogą towarzyskość, dawać poczucie przypływu energii fizycznej i seksualnej, poprawiać poczucie pewności siebie. Ich działanie powoduje stan, w którym wiele osób czerpie większą radość z bliskości seksualnej. Kto nie chce podczas tych szczególnych chwil być zrelaksowany, pewny siebie i mieć dużo energii? Czy chemseks to fenomen, który dotyczy wyłącznie społeczności LGBTIA? Oczywiście, że nie! Seks pod wpływem substancji psychoaktywnych nie jest zależny od orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej, choć prawdopodobnie dużo rzadziej podejmują go heteronormatywne osoby cispłciowe. Dostępne badania pokazują, że najczęściej praktykowany jest właśnie przez gejów i biseksualnych mężczyzn. Dlaczego?
Po co geje i biseksualni mężczyźni mają chemseks?
Podobnie jak w przypadku prób wytłumaczenia dowolnego zjawiska społecznego, nie ma na to pytanie jednej i prostej odpowiedzi. Czasami powód jest prozaiczny: partner zaproponował użycie substancji i ktoś się zgodził na ich przyjęcie. Mógł na przykład sprawdzić, że to nie dla niego – i więcej nie chcieć seksu na chemii. Wspólna dla większości użytkowników jest chęć zwiększenia doznań związanych z kontaktem seksualnym. Nie jest to jednak jedyna przyczyna, są też inne, bardziej złożone. Pewnej części użytkowników chemseks pozwala na odcięcie się od negatywnych myśli na temat seksu z innymi mężczyznami i związanego z nim poczucia winy. Dokładać się do tego może, rosnąca w polskim społeczeństwie, homofobia i związane z nią doświadczanie przemocy (fizycznej, psychicznej czy symbolicznej), a także stres związany z zagrożeniem nią. W efekcie geje i biseksualni mężczyźni często doświadczają wysokiego poziomu stresu, związanego z przeżywaniem swej orientacji, a także mają wiele negatywnych przekonań na jej temat, roli seksualności w ich życiu, a także oceny moralnej, dotyczącej kontaktów seksualnych między mężczyznami. Trudno jest czerpać radość z seksualnej bliskości z innym człowiekiem, odczuwając jednocześnie napięcie i wyrzuty sumienia. W takiej sytuacji mefedron, krople itd. powodują krótkotrwałe, ale szybkie i mocne zagłuszenie tego autohomofoba, którego niektórzy z nas mają w sobie. Można jednak pomyśleć: chwileczkę, przecież coraz więcej gejów i mężczyzn bi akceptuje siebie, są wyoutowani i nie czują, że ich orientacja jest z definicji zła. Racja – ale z drugiej strony dosięgać może ich coś innego – (wszech)obecne w społeczności oczekiwania, dotyczące atrakcyjności. Wystarczy zajrzeć na strony z filmami porno czy odwiedzić aplikacje randkowe – jesteś młody, przystojny, ładnie zbudowany, umięśniony, masz fajne tatuaże, dobre ubrania, pokaźnego penisa? OK – wpisujesz się w kanon gejowskiej atrakcyjności. Minąłeś 30-tkę już jakiś czas temu, twoje ciało nie jest młode, figura już nie ta, a na dodatek sam siebie uważasz za mało atrakcyjnego? Sorry – nie pasujesz do kanonu, nie licz na podryw. Uwikłanie w takie myślenie może wpływać na obniżenie pewności siebie, wywoływać napięcie towarzyszące próbom poznania kogoś czy podjęcia kontaktu seksualnego. W takiej sytuacji, by ograniczyć te mało przyjemne odczucia, decydują się na użycie substancji. Ponownie – szybko (choć nie na długo) – odcinają one od negatywnych myśli i poprawiają myślenie o sobie. I trzecia grupa użytkowników: najczęściej młodzi mężczyźni, którzy od niedawna są aktywni seksualnie. Ich „pierwszy raz” z innym chłopakiem odbył się pod wpływem substancji. Poznali kogoś, umówili się na randkę, która skończyła się seksem, w trakcie którego partner używał chemii, więc oni też. Chcąc zaangażować się w bliższą relację, poczuć się dorosłymi lub nie umiejąc odmówić – także wzięli. Później poznawali innych facetów, którzy także podczas seksu używali substancji. W efekcie nawet nie wyobrażają sobie seksu na trzeźwo. Zdarza się, że ktoś próbuje chemseksu i uznaje, że to nie dla niego, inni mają chemseks od czasu do czasu, na przykład kilka razy w roku i traktują jako urozmaicenie życia seksualnego. Zdarza się również tak, że chemseks sprawia tak dużą przyjemność, że z czasem coraz trudniej jest z niego zrezygnować. W takiej sytuacji używanie może stać się problemowe lub przejść w uzależnienie.
Kiedyś chemseksu nie było?
Prawdopodobnie był, ale nie opisywano go jako chemseks – pojęciem tym zaczęto posługiwać się około 10 lat temu w Wielkiej Brytanii. Jak to się więc stało, że chociaż seks między mężczyznami, homofobia i substancje stymulujące są obecne od długiego czasu, to w ostatnich latach przybyć mogło ludzi uprawiających chemseks? Ano pojawiły się nowe, łatwiejsze niż kiedyś sposoby poznawania partnerów (aplikacje geolokalizacyjne, portale randkowe), na rynku pojawiły się także nowe substancje (tzw. nowe narkotyki, kiedyś określane jako dopalacze), które dzięki technologii łatwiej jest kupić. Do nowej sytuacji przyczyniać się może również fakt, że w naszej społeczności coraz mocniej akcentowane są oczekiwania dotyczące gejowskiej atrakcyjności, które, jak pokazaliśmy, mogą skłaniać do podejmowania chemseksu. W efekcie skala i częstotliwość używania rośnie.
Ilu facetów uprawia chemseks w Polsce?
Skalę zjawiska próbowano oszacować w ramach Europejskiego Badania Internetowego Mężczyzn Mających Seks z Mężczyznami (EMIS-2017). Wynika z niego, że prawie 10% badanych z Polski używało kiedykolwiek substancji stymulujących (czyli tzw. mefedronu, a także amfetaminy i kokainy) podczas seksu, prawie 7,5% miało takie doświadczenie w ciągu ostatniego roku, a 4,2% badanych w ciągu ostatniego miesiąca. Interpretować te wyniki można tak, że przypuszczalnie nie jest to zjawisko powszechne i większość z użytkowników ma seks pod wpływem substancji stymulujących raczej okazjonalnie. Nie znaczy to jednak, że tematem nie warto się zajmować. Ci, którzy używają (wszystko jedno okazjonalnie czy problemowo), są potencjalnie narażeni na różne związane z tym ryzyka.
A gdy coś pójdzie nie tak?
Używanie każdej substancji psychoaktywnej, w tym alkoholu, niesie za sobą pewne ryzyka, które mogą, ale nie muszą wystąpić. Przedawkowanie alkoholu dla przykładu może powodować wystąpienie tzw. kaca giganta (którego jednak można jakoś przeżyć), ale także utratę przytomności, która potencjalnie stanowi zagrożenie dla życia. Podobnie jest w przypadku chemseksu. Nawet jednorazowe użycie substancji może prowadzić do nieprzyjemnych, a także zagrażających życiu następstw i nie można ich nigdy wykluczyć. Pracując w oparciu o model redukcji szkód, wymieniamy kilka sposobów, które mogą zmniejszyć prawdopodobieństwo tego, że coś „pójdzie nie tak”:
- Znaj osobę, od której kupujesz substancje – zawsze kupuj od kogoś, komu ufasz i kto wie, co sprzedaje;
- Nie przyjmuj sam – jeżeli przedawkujesz albo będziesz mieć tzw. złą podróż (bad trip, bad experience) możesz wymagać pomocy;
- Partie substancji mogą się od siebie różnić – przyjmij na początek małą dawkę nowej partii, by uniknąć przedawkowania;
- Pamiętaj o zabezpieczeniu przed infekcjami przenoszonymi drogą płciową – miej przy sobie prezerwatywy i lubrykant, możesz też rozważyć zabezpieczenie PrEP;
- Jeżeli byłeś narażony na zakażenie HIV, rozważ jak najszybsze (do 72 godzin od zdarzenia) rozpoczęcie terapii poekspozycyjnej (PEP). Dzięki niej maleją szanse, że zakażenie rozwinie się w twoim organizmie;
- Nie wahaj się dzwonić po pomoc na numer alarmowy 112, gdy zagrożone jest życie twoje lub kogoś z twojego otoczenia.
Najważniejsze: zanim użyjesz, dowiedz się więcej o działaniu danej substancji i metodach jej przyjmowania. Przygotowaliśmy specjalny serwis, gdzie można znaleźć więcej wiarygodnych i rzetelnie opracowanych informacji: www.chemsex.pl.
Problemowe używanie
Z wielu przekazów, pojawiających się w społeczności LGBTIA, w mediach społecznościowych i (czasami) mediach tzw. mainstreamowych wynika, że chemseks zawsze jest problemowy i prowadzi do utraty zdrowia. Tak może, ale nie musi być. Większość osób, które spróbowały kiedykolwiek alkoholu, nie używa go problemowo, część spróbowała raz i uznała, że to nie dla nich. Inni spróbowali, było to dla nich przyjemne doświadczenie i od czasu do czasu wypijają jednego albo i kilka drinków czy kieliszków wina. Niektórzy natomiast stracili kontrolę nad piciem i doświadczają z tego powodu, często również osoby im bliskie, przykrych konsekwencji. Podobnie jest z chemseksem – dla niektórych jest to jednorazowe doświadczenie, dla innych – raz na jakiś czas, niektórym zaś używanie wymyka się spod kontroli. Co może wskazywać na to, że używanie substancji do czy podczas seksu staje się problemowe?
- Doświadczenie przedawkowania substancji i utraty przytomności po jej użyciu;
- Doświadczenie nadużycia seksualnego przez kogoś (np. gwałt);
- Zakażenia infekcjami przenoszonymi drogą płciową (kiła, rzeżączka, chlamydia, HCV czy HIV);
- Napady lęku, epizody psychotyczne (czyli słyszenie głosów komentujących, dyskutujących lub rozkazujących, które w rzeczywistości nie występują, lub urojenia, np. prześladowcze);
- Trwale utrzymujący się obniżony nastrój lub stany depresyjne;
- Problemy ze snem;
- Rozluźnienie kontaktów z dotychczasowymi znajomymi i zarzucenie zainteresowań czy hobby;
- Trudność w kontrolowaniu ilości przyjmowanych substancji;
- Trudność w kontrolowaniu czasu, jaki przeznacza się na chemseks;
- Obsesyjne korzystanie z aplikacji randkowych, myślenie o seksie i substancjach oraz ich użyciu (kompulsja). Jeżeli lektura tej listy zaniepokoiła cię, być może coś jest na rzeczy. Zajrzyj na stronę www. chemsex.pl i dowiedz się, od czego zacząć. Możesz także skontaktować się z wyspecjalizowaną placówką, zajmującą się pomocą problemowym użytkownikom, lub poradnią leczenia uzależnień w twojej okolicy. Jeżeli podejrzewasz, że przyjaciel, partner czy kolega problemowo uprawia chemseks, możesz pomóc tej osobie w zrobieniu pierwszego kroku. Usilne namawianie go do skorzystania z pomocy może być niezbyt skuteczne. Proponujemy trochę inne rozwiązanie: nazwanie tego, co widzisz, opisanie twoich emocji i zaproponowanie rozwiązania. Możesz na przykład powiedzieć: Widzę, że ostatnio często umawiasz się z kolesiami na chemseks. Martwię się o ciebie i twoje zdrowie. Mam numer telefonu do poradni, w której możesz uzyskać pomoc…
Gdzie po pomoc?
W Warszawie i Wrocławiu działają specjalistyczne poradnie skierowane do ludzi uprawiających chemseks. Oferują anonimowe i bezpłatne wsparcie. Możesz znaleźć w nich poradnictwo indywidualne, terapię uzależnień, warsztaty umożliwiające uczenie się nowego podejścia do seksu i seksualności oraz grupy wsparcia.
Warszawa
Program #cojestbrane, Społeczny Komitet ds. AIDS, ul. Chmielna 4/11, Warszawa, e-mail: [email protected], tel. 506 207 348, www.skaids.org/cojestbrane (zapisy on-line) Program #afterpartyFES, Fundacja Edukacji Społecznej, ul. Nowy Świat 27a/30 (IV piętro), Warszawa, e-mail: [email protected], tel. 577 756 743, www.afterpatyfes.pl
Wrocław
Ośrodek Profilaktyczno-Leczniczy Chorób Zakaźnych i Terapii Uzależnień, ul. Wszystkich Świętych 2, Wrocław, e-mail: [email protected], tel. 71 326 67 30
Tekst z nr 85 / 5-6 2020.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.