Cholernie mocna miłość

Reż. A. Jakubczak. Wyst.: B. Stencel, W. Jaworski, M. Podfilipska, M. Raniszewski, B. Woźny. Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu. Premiera: 19.09.2020

 

Wojciech Jaworski i Błażej Stencel – Cholernie mocna miłość, fot. Wojtek Szabelski

 

Moc tej opowieści w dużej mierze tkwi w tym, że jest niesłychanie prosta i skomplikowana zarazem. Bo cóż bardziej oczywistego niż młody gej, który na zabój zakochuje się pierwszą miłością w kilka lat starszym facecie z innego kraju? Sprawa się jednak komplikuje, gdy rzecz dzieje się w czasie II wojny światowej, a obiektem uczuć Polaka jest żołnierz Wehrmachtu.

Ta historia wydarzyła się naprawdę. Stefan K. (czyli Teofil Kosiński) to jak dotąd jedyny znany i opisany przypadek Polaka skazanego z paragrafu 175 niemieckiego prawa penalizującego czyny homoseksualne mężczyzn. Po wojnie Teofil w swojej ojczyźnie nie chciał mówić o dramatycznych przejściach, sytuacja zmieniała się jednak, gdy przekraczał granicę. Wtedy stawał się Stefanem i chciał przekazać przyszłym pokoleniom prawdę o czasie, gdy za miłość trafiało się do więzienia albo obozu koncentracyjnego. Na bazie tych opowieści niemiecki działacz LGBT Lutz van Dijk na początku lat 90. napisał „Cholernie mocną miłość”. Początkowo pomyślana jako powieść dla młodzieży, ostatecznie stała się ważnym świadectwem, została przetłumaczona na szereg języków, a w 2017 r. wreszcie ukazała się po polsku z podtytułem „Prawdziwa historia Stefana K. i Williego G.” w opracowaniu i z posłowiem Joanny Ostrowskiej, która do tego wydania doprowadziła.

Wydarzenia ostatnich miesięcy (strefy wolne od LGBT, homofobiczne wypowiedzi Dudy czy Czarnka w czasie kampanii prezydenckiej) sprawiły, że historia Stefana K. nabrała złowieszczej aktualności. To pierwszy wielki atut toruńskiego spektaklu, zresztą scenarzysta Krzysztof Szekalski i reżyserka Aleksandra Jakubczak mocno stawiają na uniwersalną moc tej opowieści. Akcja co prawda dzieje się w czasie wojny, ale zarówno minimalistyczna scenografia, jak i kostiumy nadmiernie tego nie podkreślają, a w szczytowym momencie uczucia Stefan i Willi wyglądają niczym współczesna para w klubie, gdy tańczą do najbardziej gejowskiego przeboju w historii muzyki rozrywkowej, czyli „Smalltown Boy” Bronski Beat z połowy lat 80.

Drugi wielki atut tego przedstawienia to grający główną rolę Błażej Stencel. Rola Stefana to jego triumf, wcześniej błysnął na scenie stołecznego Studio w sztuce „Więcej niż jedno zwierzę” w reżyserii Roberta Wasiewicza. Stencel w dużej mierze „trzyma” spektakl Jakubczak. Jest seksowny, wiarygodny w młodzieńczej naiwności, jak i podekscytowaniu pierwszą miłością, a także determinacji w domaganiu się zrozumienia dla nieakceptowanego związku. Niestety, kroku nie jest w stanie dotrzymać mu Wojciech Jaworski, wyraźnie źle obsadzony i za młody do roli Williego. Tę postać powinien zagrać Tomasz Mycan, gwiazda toruńskiego teatru po coming oucie („Replika”, nr 80), który w 2018 r. w czasie Queer Festu przy okazji Marszu Równości wyreżyserował czytanie performatywne „Cholernie mocnej miłości”, wcielając się właśnie w rolę ukochanego Stefana.

Przedstawienie Szekalskiego i Jakubczak nie jest wierną adaptacją książki van Dijka. Główny nacisk położono na moment wchodzenia Stefana w dorosłość i rozwijający się romans z Willim, rozbudowano też relację z matką (Matylda Podfilipska). Dodatkowo pokazano alternatywną wersję wspólnej starości Stefana i Williego oraz spowiedź starego Kosińskiego (Bartosz Woźny), napisaną na podstawie posłowia Ostrowskiej i rekonstruującą jego powojenne dzieje. Dobrze się stało, że epicentrum to okres toruński. Tym samym Stefan symbolicznie wraca do miasta, w którym przeżył najważniejsze chwile determinujące całe jego późniejsze życie. Mam nadzieję, że dalszym etapem będą kolejne upamiętniania Teofila Kosińskiego, ofiary hitlerowskiej homofobii, np. stanie się patronem toruńskiej ulicy. I oby wraz z końcem cholernego lockdownu, „Cholernie mocna miłość” dostała drugie, teatralne życie.  

 

Tekst z nr 88/11-12 2020.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.