(Polska, 2021), reż. Aleksander Pietrzak, dystr. Next Film, w kinach od 13 sierpnia 2021
Tomek zarabia jako youtuber, ale jego dziewczyna Asia uważa, że jest jeszcze dużym dzieckiem. Ojciec Tomka Arek długo już szuka nowej pracy, a jego żona Magda (Magdalena Popławska) podczas świętowania 25 rocznicy ślubu wyznaje, że chce rozwodu, bo jest lesbijką! „Czarna owca” to drugie po „Juliuszu” dzieło w reżyserii Aleksandra Pietrzaka; ponownie jest to komedia dla szerokiej publiki. Tym razem jednak twórca sięgnął po scenariusz (autorstwa Bartosza Kozery) dużo bardziej osadzony w rzeczywistości, polegający nie tylko na gagach, ale też przede wszystkim na eksplorowaniu łączących nas ludzkich ułomności. Każdego da się oskarżyć o bycie czarną owcą, ale czy o wzajemne przepychanki w życiu chodzi? Pierwsze skrzypce gra tu heteroseksualna relacja Tomka, ale niewiele mniej miejsca dostają jego rodzice. Magda stawia pierwsze kroki w odkrywaniu swojej homoseksualnej orientacji, chodzi do klubów, korzysta (z różnym skutkiem) z aplikacji randkowych. Co ciekawe, film porusza też wątek homofobii w Kościele i pracy – Magda, nauczycielka w katolickiej szkole, zostaje zwolniona. Szkoda, że to tylko jedna krótka scenka i nie ma czasu wybrzmieć chociażby zwykła nielegalność takiego działania. Mimo wszystko w końcu dostajemy porządnie napisaną, posiadającą romantyczny wątek i niezepchniętą na trzeci plan queerową postać w popularnym polskim filmie. Oby więcej takich Magd na naszych ekranach! (Daniel Oklesiński)
Tekst z nr 93 / 9-10 2021.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.