DANA I PATI

Mama i córka. Heteryczka i lesbijka. Dziś obie są aktywistkami LGBT, założyły właśnie Tęczową Przystań we Włocławku – ale przeszły długą, krętą drogę. Nie zawsze było różowo – i nie wahają się o tym mówić. DANUTA ZARZECZNA i PATRYCJA KUR

TEKST: MARIUSZ KURC

 

foto: Ewa Cięgowska

 

W pokoju Pati w ich mieszkaniu we Włocławku moją uwagę przyciąga duży obraz z jednorożcem. Pati: Ja szkicuję, a moja koleżanka koloruje. Według mnie wszyscy jesteśmy jednorożcami. Każdy jest unikalny i wyjątkowy, tylko niektórzy, próbując się dostosować do jakiegoś tam standardu, przestają być sobą i tracą swą wyjątkowość. Robią błąd w matriksie! Dana się śmieje, ale w toku rozmowy przekonam się, że z niej rzeczywiście też jest niezły jednorożec.

Przed spotkaniem obejrzałem na Facebooku comingoutowy filmik Pati sprzed 3 lat. Opowiada w nim o tym, kiedy zrozumiała, że podobają jej się dziewczyny. Pati: To było tuż po gimnazjum. Podkochiwałam się mocno w jednej dziewczynie. Spędziłam 3 tygodnie z nią, byłyśmy razem na wakacjach w Ameryce. Pati widzi chyba moje lekko skrywane zaskoczenie, bo dodaje zaraz: w Ameryce pod Olsztynkiem. Taka wieś. To znaczy wcześniej też już zwracałam uwagę na dziewczyny, tylko zawsze w takich chwilach myślałam: „Gdybym była chłopakiem, to bym się z nią umówiła”. Rozumiesz? Nawet mi do głowy nie przychodziło, że nie trzeba być chłopakiem, by się umówić z dziewczyną. Myślałam, że to może przejdzie, ale po Ameryce przekonałam się, że nie. Uznałam, że mogę być bi, ale lepiej z tą informacją siedzieć cicho.

Nie ma co ściemniać, byłam homofobką

Dana: Jak stanę obok i spojrzę na siebie w tamtych czasach, to nie ma co ściemniać, byłam homofobką. Nie miałam praktycznie żadnej wiedzy na temat homoseksualności, za to mnóstwo uprzedzeń. O gejach wyrażałam się okropnie, wulgarnie. Wydawało mi się, że homoseksualizm to jest coś, czego jeden mężczyzna może drugiego „nauczyć”. Bałam się, że Adrian, starszy brat Patrycji, pozna jakiegoś geja i „to” przejmie. Pati: Bo geje, jak wiadomo, porywają „normalnych” facetów i robią z nich następnych gejów. Mnie też te teorie nieustannie „fascynują”. Heteroseksualizm jest słaby, nudny i nieatrakcyjny, a homoseksualizm jest tak fantastyczny, że wystarczy kontakt z jednym gejem i już poczciwy heteryk traci orientację. Ach, gdyby to była prawda! Dana: Z lesbijkami zresztą podobnie. Gdy Pati raz powiedziała, że jakieś dwie dziewczyny są parą, to ja w panikę wpadłam – żeby się z nimi tylko nie spotykać!

Pati: Do tego dochodziła heteronorma wśród moich koleżanek. Nawijały wciąż o facetach, więc z tego wszystkiego ja też miałam chłopaków. Wyglądało to tak, że chodziłam z takim kilka dni, on w końcu brał się do całowania i zwykle po pierwszym pocałunku mówiłam: „OK, nara!”. Zrywałam i próbowałam z następnym. I znów to samo. Za to jak kilka lat później po raz pierwszy całowałam się z dziewczyną… Ooo! Fajerwerki w głowie, emocje w stu kolorach, coś cudownego. Czyli to może być takie fajne? Chłopaki w ogóle nie umieją się całować! Nigdy potem już z żadnym się nie całowałam, nigdy seksu z facetem nie miałam. Masz przed sobą 100% lesby w lesbie! (śmiech)

Co do tego, że chłopaki nie umieją się całować, polemizowałbym, ale daję spokój.

Pati: Chciałam uciec od tego gadania o facetach, więc poszłam do Zespołu Szkół Samochodowych. Tam była orkiestra dęta, a akurat miałam zajawkę na granie. Wciągnęłam się i przez całą szkołę grałam na trąbce, poszłam w pasję zamiast w towarzystwo. Jakoś pod koniec szkoły wyoutowałam się jednej koleżance internetowej i ona to przyjęła normalnie, co mnie podbudowało. Jednak generalnie okres szkoły średniej był kiepski, ciągle chodziłam zdołowana. A koleżanki tylko: „Gdybyś się przeruchała porządnie z facetem, to by ci się w głowie poukładało”. Tak mi doradzała jedna laska, która potem urodziła dziecko na miesiąc przed studniówką, więc mogła mówić z doświadczenia.

Dana: Zamień tamto słowo na „przespała”, bo on potem jeszcze tak zapisze…

Pati: Taką depresję miałam, że regularnie chodziłam do psychiatry. Wszystkie problemy jej opowiedziałam, oprócz tego drobiazgu, że ukrywam, że jestem lesbijką. Ona tego nie odkryła! Pewnego wieczoru natrafi łam w TV na fi lm „Cheerliderka”. Pierwszy mój fi lm z lesbijką. I jeszcze bardziej się wystraszyłam. To komedia o lesbijce, którą rodzice wysyłają na obóz, gdzie „leczą” z homoseksualności. Pati: Tyle że ja tego nie odczytałam jako komedię. Przeciwnie. Myślałam, co by było, gdybym ja się wyoutowała. Może też jakiś obóz? Albo wyrzucenie z domu? Jeszcze bardziej się zabarykadowałam w szafie.

Najgrzeczniejsze dziecko – i bach! Lesba!

Co więc sprawiło, że Patrycja, mając 20 lat, zrobiła coming out przed mamą?

Pati: Tak naprawdę to nie zrobiłam, inaczej było. Zdałam do szkoły fotografi cznej w Warszawie, zamieszkałam w internacie, a do domu do Włocławka przyjeżdżałam na weekendy. Poznałam w Warszawie fajną dziewczynę, Paulinę, z którą potem zamieszkałam. Mamie próbowałam od czasu do czasu delikatnie podsunąć temat – na przykład „Replikę” zostawiałam na wierzchu.
Dana imituje samą siebie z tamtego czasu: „Co mi tu jakieś ohydne pisemko leży? Co mi tu Patrycja zwiozła z tej Warszawy? Fe!” Wypytywałam Pati o chłopaków, a ona nic – tylko o tej Paulinie w kółko. Grzegorz, mój partner, mnie w końcu naprowadził na to, co może być na rzeczy. Powiedział: „Patrycja ci w życiu nie powie sama, że jest lesbijką, skoro słyszy, co ty mówisz o homoseksualistach”. O! Rzeczywiście… Czyli to ja muszę zapytać.

Pati: Była niedziela i już szykowałam się na pociąg do Warszawy, a tu nagle takie pytanie wprost.

Dana: Nic nie odpowiedziała, tylko się rozpłakała. Podeszłam, przytuliłam i powiedziałam, że ją kocham.

Pati: I zaraz pojechałam, więc był czas do przemyśleń osobno.

Dana: Natychmiast przyszło mi do głowy, że ja nic nie wiem. Podejścia do Patrycji przecież nie zmienię, więc logiczne: muszę zmienić podejście do homoseksualizmu. Dowiedzieć się, poczytać. Jestem skomputeryzowana od lat, więc rzuciłam się szukać informacji.

Pati: Najgrzeczniejsze dziecko byłam z naszej trójki (oprócz Adriana, Pati ma jeszcze starszą siostrę – przyp. MK). Ideał! A tu bach: lesba! (śmiech) I ja wtedy, w wieku 20 lat, w 2008 r., poszłam na moją pierwszą Paradę Równości i to od razu jako wolontariuszka. Pomagałam przy organizowaniu całego Tygodnia Równości, mnóstwo rzeczy robiłam, a mama we Włocławku sraczki dostała. Wydzwaniała po kilka razy dziennie.

Dana: Bałam się o moje dziecko. Że ona wśród tych zboczeńców tam… A poza tym, jeszcze mogą przyjść ci, co tych zboczeńców biją i ona przy tym też może oberwać. Po prostu bałam się.

Pati: Oczywiście nie powiedziała, że się o mnie boi. Dzwoniła co kilka godzin z jakimiś pierdołami, a tak naprawdę sprawdzała, czy żyję. Np. ja biegam zalatana, a mama nadaje, że znalazła w domu jakąś małą figurkę i pyta, czy to moja… Takie problemy! Przy czym wiedziałam, że jak przestanę odbierać, to mama jest gotowa wsiąść w auto i z Włocławka w 2 godziny przypili do Warszawy i będę ją miała na głowie.

A na samej Paradzie było fantastycznie! Zobaczyłam, że nas nie jest trzy osoby na krzyż, tylko tłumy! Tłumy wesołych, przeróżnych, kolorowych ludzi – i ja wśród nich już nie muszę udawać, że mnie chłopaki interesują. Mogę być sobą. Tańczyłam jak szalona. Po tej Paradzie już wiedziałam: pitolę, więcej w szafie siedzieć nie będę.

Bo to jest tak, że często ktoś pyta: „Masz chłopaka?” i mówisz „nie” zgodnie z prawdą, ale jakoś czujesz, że to jest jakby… kłamstwo. Nie cała prawda, czyli kłamstwo właśnie. Samo „nie” na takie pytanie nie wystarcza. Nie mam chłopaka, nie chcę mieć, nigdy nie będę miała. Miałam dziewczynę kilka lat, rozstałyśmy się, teraz jestem singielką. Jeśli dziewczyna jest lesbijką, to na pytanie, czy ma chłopaka, nie powinna odpowiadać tylko „nie”.

Dana idzie do gejowskiego klubu

Co się stało, że Dana od homofobii przeszła do aktywizmu LGBT?

Dana: Stopniowo, stopniowo. To było ładnych parę lat. Po Warszawie Pati przeniosła się do Łodzi na studia: artystyczna grafika komputerowa. Natomiast ja z moim partnerem zapisaliśmy się na zaoczne studia z ekonomii. Też w Łodzi. Zaczęliśmy bywać co weekend w Łodzi, u Patrycji.

Pati: W tej Łodzi już się nie czaiłam, wyoutowałam się przed wszystkimi w miesiąc. Na uczelni nawet jeden z asystentów mnie o to zagadnął. Biedak tak się plątał, tak kluczył, że „nie chcę urazić”, a bał się wprost zapytać… Miałam niezłą pompę z niego, ale mu nie pomogłam – niech się pomęczy, niech wyduka to „straszne” słowa „lesbijka”. Wydukał i mu przytaknęłam jak gdyby nigdy nic. A kumpel gej, jak się dowiedział, że nie randkuję, to mi zaraz profi l założył z ksywką „Pink”. Wprawdzie za różowym nie przepadam, ale piosenkarkę Pink bardzo lubię. Więc wracając, jak mama była w sobotę wieczorem, to dawaj, biorę mamę do klubu gejowskiego!

I poszła? – pytam, zerkając na Danę, która już się śmieje. Pati: Oczywiście, że poszła. Do Narraganset. Widziała, jak się chłopaki całują i podobało się jej. Tylko narzekała, że napalone. Znajomym mówiłam, że to moja mama, by nie pomyśleli, że może przyszłam z jakąś starszą lesbą. I wszyscy szok! To jest twoja mama? Mama z tobą przyszła do klubu? Serio?

Dana: Poznałam towarzystwo Pati. Chodziłam z nimi do klubu nieraz i na zwykłą kawę czy piwo też. Nasłuchałam się strasznych historii i to chyba właśnie z tamtych rozmów wziął się mój aktywizm. Widziałam, z jakim zdziwieniem oni wszyscy na mnie reagowali. A opowiadali jak najęci. Wyrzucenia z domu to były ekstremalne przypadki, ale taka sytuacja, że chłopak czy dziewczyna ma zabronione mówić w domu o swoim chłopaku czy dziewczynie, to była norma. Bardzo te wszystkie historie przeżywałam. Zobaczyłam, jacy rodzice potrafi ą być i jaka ja mogłam być, gdybym nie nadrobiła wiedzy.

Pati: Mama spotyka moją kumpelę i pyta ją: „A jak tam twoja dziewczyna?”. I kumpelę zatyka – nic nie gada przez chwilę. Potem mi tłumaczy, że nikt starszy jej takiego pytania normalnego wcześniej nie zadał. Zaczęłam mamę namawiać na Akademię Zaangażowanego Rodzica w Kampanii Przeciw Homofobii.

200 tęczowych parasolek

Dana: Wylądowałam na AZR w 2014 r., to była trzecia edycja. Trudno przecenić, ile stamtąd wyniosłam. Bardzo dużo.

Pati: Mama ma teraz większą wiedzę na temat LGBT niż ja. Bardziej się udziela, bo ja się rozchorowałam – w 2014 r. wykryto u mnie boreliozę, którą zakaziłam się prawdopodobnie jeszcze jako dziecko. Szpital, ataki padaczkowe, nasilenie klaustrofobii, okropność. Ja mam dużo energii, lubię działać – a tu nagle uziemienie. Znów depresja. Mam nadzieję, że niedługo w końcu wyjdę na prostą. Ale przez chorobę jeszcze na warszawskiej Paradzie razem nie byłyśmy. Mama, opowiedz o swojej pierwszej.

Dana: „Przypadkowo” zjazd AZR odbywał się w ten sam weekend, co Parada. Kasia Remin, koordynatorka AZR, nas broń Boże siłą na Paradę nie pchała, ale mówiła: „Chodźcie, popatrzycie sobie, staniecie z boku”. Wzięłam aparat, poszłam. Stanęłam na chodniku, patrzę. Przeszła jedna grupa fajnych ludzi, druga, trzecia, czwarta, dziesiąta… Cholera jasna, a ci z piórami w dupie gdzie? Zobaczyłam za to faceta z wielką tęczową parasolką – to byłeś ty, Mariusz! Pomyślałam, że muszę mieć taką parasolkę. W pewnym momencie policjant nas z tego chodnika sruuu! – na ulicę, do środka Parady. Znalazłam się w tłumie. Patrzę, Robert Biedroń idzie, był posłem wtedy. Przywitałam się, powiedziałam, że jestem mamą lesbijki. On, że super, że idę w Paradzie, wspieram córkę. Pomyślałam, że właściwie to nie szłam, ale… tak, już idę. Tęczową parasolkę zaraz sobie sprawiłam.

Pati: Żeby jedną!

Dana: W sumie ponad 200 tęczowych parasolek rozprowadziłam tu u nas, w kujawsko- pomorskim. Zawsze tłumaczę, co te kolory tęczy symbolizują. A przez ostatnie 4 lata, ile demonstracji KOD-u i nie tylko, z tą parasolką zaliczyłam? Mnóstwo. Prezydentów Kwaśniewskiego i Komorowskiego na nich spotkałam, im też wyjaśniałam, po co ta tęcza.

Teraz założyłyśmy z Pati Tęczową Przystań we Włocławku. U nas osoby LGBT nie mają klubu, nie było się gdzie spotykać. Teraz już jest. Tylko na razie co dwa tygodnie wprawdzie, ale to początek. I już mamy trzech chłopaków, nastolatków, którzy chcą być drag queens. E, tam chcą – już są drag queens. Czekaj, zaraz ci fotki pokażemy.

 

Tekst z nr 78 / 3-4 2019.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.