Dobrze ułożony młodzieniec

Reż. W. Rubin. Wyst.: E. Krempiński, P. Walendziak, M. Buchowiec, H. Lehman, M. Kobiela, M. Kruk, P. Kos, K. Bednarek. Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi, premiera: 25 III 2023.

 

Foto: Hawa

 

To spektakl pod tyloma względami wyjątkowy, że nie wiadomo, o czym napisać na początku. Zacznę od przypomnienia, że to już kolejny raz. W 2018 r., gdy hucznie obchodzono stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, Jolanta Janiczak (tekst) i Wiktor Rubin (reżyseria) zrobili w Poznaniu lesbijskie przedstawienie o związku narodowej wieszczki Marii Konopnickiej z malarką Marią Dulębianką („Replika”, nr 77, styczeń/luty 2019). Tym razem z okazji sześćsetlecia Łodzi duet zaprezentował prekursorskiego „Dobrze ułożonego młodzieńca” przypominającego postać Eugeniusza Steinbarta, głośną pod koniec lat 30., a dziś niemal zupełnie zapomnianą, i lokalną historię tego transpłciowego mężczyzny, robotnika sądzonego (i skazanego) za posługiwanie się fałszywym dowodem tożsamości.

O „kobiecie udającej mężczyznę” rozpisywała się łódzka prasa, a prasowe relacje z sądu to właściwie jedyne informacje o Steinbarcie, którymi dysponowała Janiczak, pisząc sztukę. Na ich podstawie twórczo rekonstruuje proces sądowy i opowiada tę historię poprzez zeznania świadków i samego oskarżonego. Są też obrońca (Paweł Kos) i prokurator (Michał Kruk), a wraz z nimi dobrze znana „walka o język”, bo przedstawiciel państwa konsekwentnie mówi o bohaterze w rodzaju żeńskim, tytułując go „Eugenią”, a adwokat wciąż musi go poprawiać.

Przypomnienie transowej historii z przeszłości i umieszczenie Steinbarta wśród ważnych postaci w historii miasta to jedno, ale fundamentalny jest gest zaangażowania do głównej roli trans aktywisty Edmunda Krempińskiego, notabene pochodzącego z Łodzi, dobrze znanego z łamów „Repliki” (wywiad w nr 88, listopad/ grudzień 2020), dwukrotnego modela naszego nagiego kalendarza (w 2023 r. jest twarzą marca). Krempiński myślał o zostaniu aktorem, ale zrezygnował z tych planów, gdy okazało się, że transpłciwość uniemożliwia studia w szkole teatralnej (ta skandaliczna sytuacja dopiero ma się zmienić). Teraz Edmund „robi historię”, zostając pierwszym w Polsce transpłciowym aktorem na etacie, stając się częścią teatralnego zespołu.

Dorota Ignatjew, dyrektorka Teatru Nowego, powiedziała na popremierowym bankiecie, że bez Edmunda Krempińskiego ten spektakl byłby sztuczny. Trudno się z tym nie zgodzić, ale trzeba dodać, że nie tylko o autentyczność tu chodzi. Udział Krempińskiego ma także wymiar symboliczny, sprawia, że historia nie dotyczy jednego przypadku, ale całych zastępów osób transpłciowych regularnie odrzucanych przez państwo polskie, od których jednocześnie oczekiwano bezwzględnej lojalności i utożsamienia z prześladowcą. Wyjątkowo w tym kontekście brzmią zarzuty, jakie czyniono Steinbartowi w czasie wojny, że kolaboruje z okupantem.

W większości recenzji, które pojawiły się po premierze, zwracano uwagę, że szczególne znaczenie odgrywa w spektaklu nagość. Chodzi o moment, gdy główny bohater rozbiera się, zdejmując stare ubrania, i wkłada nowe, męskie, przechodząc w ten sposób swego rodzaju tranzycję. To jedna scena, ale ma kolosalne znaczenie i wymiar edukacyjny. Krempiński pokazuje, jak może wyglądać transpłciowe ciało. To jego świadectwo, powtórzenie gestu z kalendarza „Repliki” – tym razem w instytucji publicznej, już nie tylko dla społeczności LGBT.

Pisząc o „Dobrze ułożonym młodzieńcu”, nie sposób nie skupiać się na Edmundzie Krempińskim, ale na szczęście nie jest to spektakl jednego aktora. Wspaniałą postać Czesławy Zaleśnej, żony Eugeniusza, tworzy Paulina Walendziak. Opowieść o ich poznaniu, małżeństwie, staraniach o dziecko, a potem wspólnym wychowywaniu córki to jedna z najpiękniejszych historii miłosnych, jakie w ostatnim czasie zdarzyły się w polskim teatrze.

 

Tekst z nr 103/5-6 2023.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.