„Edi” – portret Edyty Górniak z tęczowej perspektywy, z wypowiedziami samej gwiazdy oraz jej fanów gejów, kreśli jeden z nich – dziennikarz i bloger Piotr Grabarczyk.
„Jest 1995 rok, przed chwilą świętowałem szóste urodziny, na które dostałem kolejną do kolekcji lalkę Barbie, a w zaciszu pokoju zasłuchuję się w piosence usłyszanej u siostry mojej mamy. Tak wpadła mi w ucho, że poprosiłem o nagranie jej na obu stronach kasety, aby nic nie mąciło upajania się dźwiękami i pięknym głosem… Edyty Górniak. Tą piosenką był osławiony „Dotyk”, a ja nie wiedziałem jeszcze, co szykuje mi życie. Choć przyznacie, że dobór zabawek i upodobania muzyczne były z perspektywy czasu dość znaczącą wskazówką. Nie spodziewałem się na pewno, że blisko 20 lat później stanę oko w oko z autorką mojego niegdysiejszego przeboju…”
„To był jeden z tych koncertów, które na pewno zapamiętam. Bardzo rzadko występuję tak blisko publiczności, jak dzieje się to właśnie w klubach. To dość niezwykłe doznanie dla mnie w porównaniu do gal sylwestrowych czy festiwali. Atmosfera była wtedy tak niezwykła i tak inna od moich wcześniejszych doświadczeń, że myślałam nawet, czy nie wyprodukować trasy klubowej, aby wesprzeć swoją obecnością, miłością i muzyką całą społeczność gejowską w Polsce – mówi mi Edyta Górniak o swym specjalnym koncercie w gejowskim klubie Glam w Warszawie.”
Cały tekst Piotra Grabarczyka – do przeczytania w „Replice” nr 72.
Fot: Jacek Grąbczewski