Eisenstein w Meksyku

Eisenstein in Guanajuato, (2015), reż. P. Greenaway, wyk. E. B ck, L. Alberti. Dystr. Bomba Film, premiera w Polsce: 12.02.2016

 

mat. pras.

 

Siergiej Eisentein to znany radziecki artysta. Nie wszyscy pamiętają, że był homoseksualny. Greenaway pamięta i czyni z tego temat, zestawiając dwie wielkie pasje artysty: formę i męskość. Eisenstein to reżyser i montażysta. Autor monumentalnych filmów rewolucyjnych, jak „Pancernik Potiomkin” i „Październik”. Rewolucyjnych, bo obrazowały i ewokowały rewolucję, a także dlatego, że wprowadzały nowoczesne formalne rozwiązania: montaż atrakcji – wywoływanie u widzów emocjonalnych wstrząsów i montaż intelektualny – odchodzenie od narracyjnej dramaturgii w stronę poezji. Cały ten formalizm (pasja formalistyczna) jest wyraźnie widoczny w filmie Greenawaya, lecz nie pozostawiony samemu sobie, a wykorzystany w służbie ewokacji tematu mniej oczywistego, a mianowicie seksualności.

Film opowiada o czasie, który Eisenstein spędził w Guanajuato, chcąc zrealizować film o Meksyku. Przyjeżdża tam energiczny, pewny swego, obładowany książkami, w niezaspokojonej pasji twórczej. Zaspokojenie przychodzi jednak ze strony nieoczekiwanej. Oto przewodnik artysty po Meksyku (bardzo przystojny, z wąsikiem) zostaje przewodnikiem po ciele i seksualności. Czyli – nie owijając w bawełnę (Greenaway nie owija – oferuje śmiałe erotyczne sceny) – kochankiem. Pewność zmienia się w czystą wrażliwość. Film to malarski majstersztyk emocji i chwytów intelektualnych, a jego narracja wyznaczana jest przez rozmowę kochanków (wielki platoński topos!), której tematy pomontowane zostały nieprzypadkowo i „atrakcyjnie”. (Marta Konarzewska)

 

Tekst z nr 59 / 1-2 2016.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.