Emancypacja przez seks cz. 6: kulturyści dorabiają w porno

Tekst: Krzysztof Tomasik

Wiele legend amerykańskiej kulturystyki miało na koncie udział w porno i nagie sesje zdjęciowe publikowane w gejowskich magazynach. Byli idealnym ucieleśnieniem funkcjonującego dziś określenia „gay for pay”

 

Ric Drasin, wielbicielom gejowskiego porno znany jako Jean-Claude

 

Związki kulturystyki z homoseksualizmem mają w USA długą tradycję, już w latach 40. i 50. XX w., kiedy o ruchu LGBT nie można było jeszcze marzyć, nieoficjalnymi czasopismami dla gejów były magazyny o sporcie, w których publikowano liczne zdjęcia młodych mężczyzn prezentujących umięśnione ciała, przysłonięte jedynie w kroczu. Działo się tak zresztą nie tylko w Stanach Zjednoczonych, w „Gejerelu” przywołałem list Czesława z Krakowa, który w 1962 r. pisał do redakcji niemieckiego tytułu dla homofilów „Droga do przyjaźni i tolerancji”: W Polsce nie mamy żadnych takich czasopism. Jest jednak wiadomo, że nieoficjalnie rolę takiego pisma spełnia u nas dwutygodnik „Sport dla wszystkich”, aczkolwiek jawnie służy on innym celom. Dodatkowe znaczenie miał fakt, że do połowy lat 70. kulturystyka w Stanach nie cieszyła się dobrą prasą. Widziano w niej nie tyle sport, co występy cyrkowe, a kulturystów uznawano za męski odpowiednik „głupiej blondynki” (tak był traktowany choćby Mickey Hargitay, zdobywca tytułu Mr. Universe w 1955 r., który poślubił gwiazdkę filmową Jayne Mansfiled, nazywaną „Marilyn Monroe dla ubogich”). Uznawano za nieco dwuznaczną sytuację, w której publicznie podziwiane są nagie męskie ciała, a pokazujący się mężczyźni tylko do owego ciała są zredukowani. Co zrozumiałe, problemu nie mieli z tym homoseksualiści; posiadacze nagich zdjęć Jacka Thompsona czy Jacka LaLanne w latach 50. mogli czuć się szczęśliwymi właścicielami niezwykle cennej kolekcji.

Wytwórnia z ogierami

Na przełomie lat 60. i 70. gejowskie porno dopiero raczkowało. Zdarzały się już próby realizowania fabuł, ale częściej były to po prostu kilkunastominutowe krótkometrażówki, bez dialogów, z podłożoną później muzyką. Uprawiano w nich seks solo, w parze, albo większej grupie, często zresztą na jednym występie kończyła się kariera potencjalnego gwiazdora. Lepiej szło ze zdjęciami, jednym z wirtuozów w fotografowaniu nagich mężczyzn był Rip Colt (prawdziwe nazwisko Jim French, 1932-2017). Colt Studio ruszyło w 1967 r. i działało przez 36 lat, wydawało czasopisma, albumy, kalendarze, filmy, szybko stało się potentatem w męskiej erotyce. Pierwszy sukces komercyjny osiągnęli, wysyłając pocztą (w „dyskretnej kopercie”) homoerotyczne zdjęcia; onanizowanie się przy okazji ich oglądania dla wielu gejów z najdalszych zakątków USA było wówczas często jedynym sposobem realizowania własnej homoseksualności. Rip Colt miał świetne oko do wyszukiwania atrakcyjnych mężczyzn, to on odkrył Ala Parkera, który potem stał się jednym z największych gwiazdorów gejowskiego porno. W „stajni” Colta nie brakowało także kulturystów, sfotografowanych jeszcze zanim zaczęli odnosić największe sukcesy. Zdjęcia podpisywano wymyślnymi pseudonimami i łatwo zgadnąć, że tym, co ich przekonało do wzięcia udziału w odważnych sesjach, były przede wszystkim pieniądze. W 1972 r. Colt zrealizował film „Loadstar”, typowe dla tamtego czasu gejowskie porno, składające się z kilku części, dość luźno ze sobą powiązanych. Fabuła była czysto pretekstowa i tym, co odróżniało film od innych produkcji, była obsada niemal w całości składająca się z mężczyzn, którzy za kilka lat zapiszą się złotymi zgłoskami w historii amerykańskiej kulturystyki; byli to: Ric Drasin (pod pseudonimem Jean-Claude), Ken Sprague (Dakota), Roger Callard (Stacy/Stacey) i Bob Birdsong (Bob Wren, ur. 1948, Mr. America ’74).

Ulubieniec Mae West

Dla Rogera Callarda (ur. 1950) udział w „Loadstar” okazał się jedynym występem w porno, wcześniej podbił serca wielu gejów jako Stacy (także Stacey) pozując dla Colt Studio. Ten blondyn z uroczym uśmiechem i włosami do połowy ucha sprawiał na zdjęciach wrażenie giganta, którym nie był (178 cm wzrostu). Prezentował bardzo amerykański typ, proporcjonalnie zbudowany, bez ubrania prezentował się znakomicie, wielkiego znaczenia nie miał nawet fakt, że wielbiciele aktów firmowanych przez Colt Studio byli przyzwyczajeni do penisów większych rozmiarów. Jego zdjęcia wykorzystano jeszcze w 1995 r., gdy wypuszczono kalendarze z serii „Colt Classics”. W połowie lat 70. Callard obciął włosy i zapuścił wąsy, z tym wizerunkiem zdobył w 1977 r. tytuł Mr. America w wadze średniej (wcześniej dwa lata z rzędu był drugi). Wówczas też, idąc tropem swego przyjaciela Arnolda Schwarzeneggera, zaczął próbować sił na dużym ekranie. Pojawił się w dokumencie „Pumping Iron” (1976, w Polsce znany jako „Kulturyści”), od którego zaczęła się zmiana stosunku do kulturystyki w amerykańskim społeczeństwie. Kilkakrotnie współpracował przy realizacji filmów z Arnoldem, wystąpił w „Niedosycie” (1976), „Czerwonej gorączce” (1988) i komedii „Bliźniacy” (1988), był też odpowiedzialny za akrobacje przy „Komando” (1985) i „Pamięci absolutnej” (1990). Callard towarzyszył Mae West, seksbombie kina lat 30. i jednocześnie wielkiej diwie gejowskiej, która w czasie występów scenicznych nie uznawała innych kobiet u swojego boku, wolała grupę rozebranych kulturystów (w 1956 r. w czasie poszukiwań mężczyzn do rewii został odkryty wspomniany już Mickey Hargitay). Podobna sekwencja musiała się też znaleźć w ostatnim filmie gwiazdy, kampowej komedii „Sextette” (1978). 85-letnia West gra tu gwiazdę kina, która właśnie po raz kolejny wyszła za mąż (mężem jest młodszy o 53 lata Timothy Dalton, późniejszy James Bond). W jednej ze scen bohaterka trafi a na salę treningową amerykańskiej kadry, podziwia męskie ciała, po czym dla najmłodszego zawodnika wykonuje piosenkę „Happy Birthday 21”, fragment jednej ze zwrotek śpiewając dla przystojniaka granego przez Callarda.

Francuski kochanek

W grupie amerykańskiej kadry sportowców w „Sextette” podnoszącym ciężary jest Ric Drasin (ur. 1944), kolejny aktor z „Loadstar”. Jego filmowa kariera pod pewnymi względami przebiegała podobnie jak Callarda, razem wystąpili zresztą nie tylko u Mae West, ale także w jednym z odcinków ostatniego sezonu „Aniołków Charliego” (1981). Drasin jednak nie miał urody Callarda, trochę wyższy (183 cm), starszy o 6 lat, z naturalnie kręconymi włosami, które okalały mu twarz, przypominał nieco francuskiego arystokratę, może stąd wziął się jego porno-pseudonim: Jean-Claude. W połowie lat 70. wraz z innymi kulturystami próbował swych sił w telewizyjnej rozrywce, z Jimem Morrisem, Donem Petersem i Billem Grantem towarzyszył Cher, kolejnej gejowskiej diwie, w jednym z odcinków „Th e Cher Show” (1975), a w nieco innym składzie (Don Peters, Kent Kuehn, Bob Birdsong) pojawił się u boku popularnej aktorki musicalowej Mitzi Gaynor w programie „Special Mitzi and a Hundred Guys” (1975). Dziś Drasin w niczym nie przypomina siebie z czasów Jean-Calude’a. Jest łysy i nosi siwą brodę, ale wciąż udziela się medialnie. Ma swój kanał na youtube, wydaje poradniki i doradza Amerykanom jak utrzymać formę na kolejnych etapach życia. W jednym z odcinków swego programu, w 2009 r., gościł Rogera Callarda; choć rozmawiali na wiele tematów i wspominali też wspólne występy filmowe, pominęli udział w „Loadstar”.

Majtki Arnolda

Wiodącą postać w „Loadstar” grał Dakota – to pseudonim Kena Sprague’a (ur. 1945). Ten wysoki (188 cm) blondyn z całej obsady miał największe doświadczenie w pornobiznesie, do którego trafi ł już pod koniec lat 60. Zafascynował samego Ripa Colta, który zrobił mu kilka klasycznych sesji zdjęciowych, w plenerze i stylizacji kowbojskiej. W świecie sportu Sprague był kimś więcej niż zwykłym zawodnikiem, to on jako ówczesny właściciel centrum Gold’s Gym, gdzie trenowali najwięksi (tam nakręcono sporą część dokumentu „Kulturyści”), odpowiadał za sukces i zwiększenie znaczenia kulturystyki. Miał też wpływ na organizację konkursu Mr. America, do którego wprowadził sponsorów i podniósł jego widowiskowość – jedną z atrakcji była parada rozebranych kulturystów, maszerujących w rytm muzyki granej przez orkiestrę; latał też samolot z reklamą konkursu. Największe pieniądze Sprague zarobił na sprzedaży koszulek z logo centrum zaprojektowanym przez Drasina, które w czasie zawodów nosili sportowcy. Rozchodziły się w dziesiątkach, a potem setkach i tysiącach egzemplarzy, więc często nie nadążano z wysyłką. Po latach Sprague przyznał, że miał jeszcze jeden pomysł na szybki zarobek, którego nie zrealizował – sprzedawanie używanych majtek zdobywającego wówczas coraz większą popularność Arnolda Schwarzeneggera. Szukając pieniędzy, Sprague wszedł też w gejowskie porno. Pomagał w werbowaniu modeli dla Colt Studio, a potem sam założył firmę Dakota Productions, która zrealizowała kilka gejowskich krótkometrażówek, także z udziałem niego samego i innych kulturystów, w tym Johna Tristama (1935-95) i Chrisa Dickersona (ur. 1939, Mr. Olympia ’82, pierwszy czarny, który zaszedł tak wysoko w kulturystyce). Niestety, wkrótce Sprague zorientował się, że może zarobić tyle samo, jeśli nie więcej, w głównym nurcie. W Gold’s Gym zaczęto kręcić reklamy, a także cotygodniowe religijne programy telewizyjne pary kaznodziejów: Tony’ego i Susan Alamo.

Romeo i Julia gejowskiego porno

Najczęściej Sprague tworzył duet z Jimem Cassidy (1943-2013), także kulturystą, który w porno występował do końca lat 80. Jima & Dakotę wielu gejów po prostu uwielbiało, jeden z fanów wspominał w 2010 r.: Jim i Dakota byli dwoma mięśniakami, którzy pojawili się razem w ostrych zestawach zdjęć i na taśmie filmowej 8 mm w późnych latach 60. i wczesnych 70. Zastanawiam się, czy byli prawdziwymi kochankami, ponieważ często występowali razem. W tamtej epoce niewielu mężczyzn było ujawnionych. Pornografia gejowska była dość trudna do zdobycia i, o ile nie mieszkałeś w dużym mieście, byłeś na łasce poczty. Ileż to dreszczyku emocji powodowało zobaczenie zwykłego brązowego opakowania w skrzynce pocztowej, gdy wiedziało się, że zapierający dech w piersiach bogowie, tacy jak oni, tylko czekali w środku, by ich odkryć i cieszyć się nimi. Jim Cassidy naprawdę nazywał się Richard E. Ciezniak. Urodzony i wychowany w Pensylwanii, spędził dwa lata w marynarce wojennej, po czym przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie zwrócił na niego uwagę Rip Colt, któremu pozował do zdjęć. Grać w filmach zaczął w 1969 r. wraz z przeprowadzką do Los Angeles, początkowo głównie w filmach gejowskiego fotografa i reżysera Pata Rocco. Pierwszą scenę niesymulowanego seksu nakręcił w 1970 r. w krótkometrażówce „Drilled Deep”, właśnie z Dakotą. Ich duet stał się bardzo popularny i bywał określany mianem „Nelson Eddy i Jeanette McDonald gejowskiego porno”, co nawiązywało do nierozłącznej pary znanej z występów w operetkach filmowych lat 30. i 40. Jim Cassidy występował też w porno hetero, gdzie dla odróżnienia podpisywał się Rick Cassidy. Po latach minimalizował udział w gejowskiej erotyce, miał to robić tylko dla pieniędzy. Nie zgadzał się jednak, że do występów „dla dorosłych” nie potrzeba talentu aktorskiego, według Jima było wręcz przeciwnie: Kochać się z kimś, kogo nawet nie lubisz i sprawić, by publiczność uwierzyła, że naprawdę się w to angażujesz, wymaga tyle samo zdolności aktorskich, ile potrzeba do grania Szekspira!

Tekst z nr 75 / 9-10 2018.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.