Gentleman Jack (Wielka Brytania, 2019), reż. S. Wainwright, wyk. S. Jones, S. Rundle; premiera na HBO: kwiecień 2019
O Anne Lister pisze się: pierwsza współczesna lesbijka. Żyła na przełomie XVIII i XIX w. Była Angielką, właścicielką ziemską, poborczynią podatkową, kobietą biznesu i podróżniczką. A co najważniejsze – skrupulatnie pisała dzienniki. Specjaliści policzyli: 4 miliony słów. Informacje wrażliwe, a więc te dotyczące orientacji, romansów z kobietami (bez liku!) kodowała, jednak wiele lat po jej śmierci udało się kody odczytać. Dzienniki Lister to fantastyczne świadectwo epoki, ale ukazują też niezwykłą postać – kobietę noszącą się po męsku i często wywołującą szok lokalnej społeczności, bo zadającą kłam stereotypowi o „słabej” płci kobiecej. Anne była stanowcza i rzeczowa, konsekwentnie realizowała swe cele, a wszyscy wokół jej słuchali. Mimo namów kochanek nigdy nie wyszła za mąż. Jakżeby mogła? Przecież to ona szukała żony! Kobiet kochających inne kobiety było wtedy mniej więcej tyle samo, co dziś, ale z taką świadomością seksualności i niechęcią do siedzenia w szafie Lister była absolutną prekursorką. Serial HBO „Gentleman Jack” (tak nazywano Anne w okolicy) skrzy się od angielskiej ironii i dowcipu. Akcja toczy się w 1832 r. w hrabstwie Halifax. Lister, grana przez rewelacyjną Suranne Jones, ma 41 lat, rozważa właśnie budowę kopalni, bo węgiel to przyszłość (nadchodzą czasy kolei). Poza tym jest świeżo po zawodzie miłosnym, ale niedaleko akurat sprowadza się 29-letnia panna Walker – nie ma męża ani narzeczonego i jest piękna. Jak znalazł! A więc – do dzieła! (Mariusz Kurc)
Tekst z nr 79 / 5-6 2019.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.