Ponad 800 wciągających stron. Czterech przyjaciół w Nowym Jorku. Młodzi studenci u progu wielkich karier lub rozczarowań. Malcolm jest architektem, Jean Baptiste – malarzem, Willem – aktorem, a Jude – prawnikiem. Trzymają się razem, choć więcej ich dzieli niż łączy. Np. różnią się grubością portfela swych rodziców. Albo odcieniami koloru skóry. Bez znaczenia, bo nie są rasistami? Błąd. To znaczy – rasistami nie są, ale ten odcień może wiele powiedzieć o czyjejś tożsamości, pociąga za sobą całą gamę znaczeń. Seksualność? Podobnie. Który z nich jest gejem, który hetero, który ma skomplikowane, a który proste życie erotyczne? Hanya Yanagihara, Amerykanka z hawajskimi korzeniami, pisze o tym w prosty, postemancypacyjny sposób.
Centralną postacią jest Jude, piękny chłopak ze straszną tajemnicą. Miewa potworne ataki bólu nóg i pleców. Nagabywany przez przyjaciół bąka tylko, że to przez „incydent samochodowy” z przeszłości – więcej nie są w stanie z niego wydobyć. Do tego samookaleczenia i chorobliwa wręcz postawa pod tytułem „Przepraszam, że żyję”. Więcej nie zdradzam.
Autorka dawkuje nam informacje o bohaterach, odkrywamy ich stopniowo, tworzymy sobie w głowach ich obraz, ich koncepcję, którą trzeba rewidować raz, drugi, trzeci. Ta epicka powieść, reklamowana jako najgłośniejsza amerykańska książka zeszłego roku, znalazła się wśród finalistów nagrody Man Booker Prize i National Book Award. (Mariusz Kurc)
Tekst z nr 61 / 5-6 2016.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.