Historia z życia wzięta

Tekst: Ewa Piechna

W nowo wydanej autobiografii Caitlyn Jenner opowiada o kobiecie, którą próbowała stłumić w sobie przez ponad 60 lat.

 

mat. pras.

 

Ta historia jest zbyt nieprawdopodobna na telenowelę. Wydarzyła się naprawdę.

Bohater narodowy

Rok 1976, olimpiada w Montrealu. 27-letni chłopak zostaje mi­strzem świata w dziesięcioboju. Jest piękny i sympatyczny, mi­liony Amerykanów patrzą z dumą, jak upojony zwycięstwem bie­gnie przez stadion, powiewając narodową flagą. Drugie miejsce zajął zawodnik ze Związku Radzieckiego – wygrana Amerykanina smakuje więc rodakom tym bardziej. Bruce Jenner jest na ustach wszystkich i umie natychmiastową sławę wykorzystać. Ze śliczną żoną Christie u boku staje się ucieleśnieniem „American Hero”. Płyną kontrakty reklamowe i propozycje z telewizji. Para kupuje piękny dom w Malibu (Kalifornia). Dwa lata później rodzi im się syn Burt.

Czy można chcieć od życia więcej?

Jednak związek się rozpada. W 1980 r. Christie rodzi jeszcze cór­kę Cassandrę, ale po kilku miesiącach następuje rozwód. Bruce błyskawicznie żeni się powtórnie. Nową wybranką jest Linda Thompson, ostatnia dziewczyna Elvisa Presleya. Już w czerwcu 1981 r. przychodzi na świat pierwszy syn Bruce’a i Lindy – Brandon. Drugiego, Brody’ego, powitają w 1983 r. Jednak i to małżeństwo nie przechodzi próby czasu, rozstają się w 1986 r.

Bruce dobiega 40-tki jako dwukrotny rozwodnik z czwórką dzie­ci i jako były sportowiec–celebryta ze zwalniającą tempa karierą telewizyjną. W takiej sytuacji w 1990 r. poznaje Kris Kardashian, żonę Roberta, znanego prawnika z Beverly Hills. Kris ma też czwórkę dzieci i… też się rozwodzi. Biorą ślub już niecały rok póź­niej, zaś kolejne trzy lata później dość nietypowe nazwisko „Kar­dashian” poznają całe Stany, gdy Robert broni w sądzie przyjaciela O.J. Simpsona w tzw. procesie stulecia.

Kardashianki

Tymczasem Kris rodzi Bruce’owi dwie córki: Kendall w 1995 r. i Ky­lie w 1997 r. Bruce jest więc ojcem szóstki dzieci i ojczymem czwór­ki dzieci Kris z jej małżeństwa z Kardashianem – dziewczynek Ko­urtney, Kim i Khloe oraz chłopca Roba.

Gdy przedsiębiorcza Kris ogląda reality show „The Osbournes” (2002-2005) o szalonej rodzince znanego rockmana, postana­wia zainteresować studia TV czymś podobnym o swej własnej rodzinie. Ma kontakty, ma wciąż rozpoznawalnego męża, ma tem­peramentne dzieci, wtedy w wieku nastu lub dwudziestu paru lat, i jak się okaże, ma genialny talent do autopromocji.

Show „Keeping up with the Kardashians” rusza w 2007 r. i staje się fenomenem mediów, i tych tradycyjnych, i społecznościowych. Bije rekordy popularności, jest co roku odnawiany na kolejny se­zon. Razem rodzina ma dziś na Faceboku, Twitterze i Instagramie kilkaset milionów fanów. Kardashianki są najbardziej spektaku­larnym uosobieniem celebryctwa. Z czego są znane? Z tego, że są znane! Całym cyrkiem zarządza z żelazną konsekwencją Kris, dziś multimilionerka. Tata i ojczym Bruce jest jakby z boku, ale jak naj­bardziej w cyrku uczestniczy.

Dochodzimy do 2015 r. W ekskluzywnym, dwugodzinnym wywia­dzie TV 66-letni Bruce Jenner oświadcza, że jest kobietą i prze­chodzi tranzycję. Dwa miesiące później, już jako Caitlyn, pojawia się na okładce magazynu „Vanity Fair”; zdjęcie robi sama Annie Leibowitz. Caitlyn dostaje własny show „I am Cait”, do którego zaprasza inne osoby trans. Staje się najsłynniejszą trans kobietą w USA, a może i na świecie.

Prawda, że w historii Bruce’a/Caitlyn jest zbyt dużo „twistów” na­wet jak na kiepską telenowelę?

Podkradanie ciuchów

A jak to wygląda z perspektywy samej Caitlyn? W końcu kwietnia w USA i Wielkiej Brytanii wyszła jej autobiografia „Secrets of my life” („Tajemnice mojego życia”).

Historia Caitlyn, podobnie jak i innych osób trans, powinna być opowiadana jak najgło­śniej, bo naszym największym wrogiem jest niewiedza.

Dysforia płciowa to niezgod­ność między płcią biologiczną a płcią odczuwaną. Caitlyn wie­działa o niej od dzieciństwa, ale przez długi czas nie potrafiła jej nazwać. A potem, nawet gdy już nazwać umiała, nie miała odwagi, by pozwolić tej kobie­cie, którą wewnątrz była, dojść do głosu. Tłumiła ją w sobie.

Podkradanie ciuchów starszej siostry, później mamy, dawało chwile wyzwolenia, cudownej ekscytacji, ale było też ponurym sygnałem: coś jest ze mną nie tak. Przysięganie sobie, że „już ni­gdy więcej” spełzało na niczym.

Nastoletni Bruce nie miał szczególnych pasji. Wiedział, że kiep­sko czuje się w towarzystwie mężczyzn, szczególnie tych maczo, mimo że lubił „męskie” sprawy – samochody, sport. No właśnie – przy wzroście 189 cm i wspaniałej sylwetce okazało się, że może być sportowcem. I to był początek drogi do Montrealu.

Co z tym seksem?

Caitlyn wyjaśnia w książce kwestię tożsamości płciowej i orienta­cji seksualnej: Denerwuje mnie obsesja mediów na punkcie moje­go życia seksualnego. Czy je teraz będę miała czy nie – a jeśli tak, to z kim i jak. Wielu ludziom wydaje się, że osoby trans przechodzą proces korekty płci ze względu na preferencje seksualne. W kółko zastanawianie się: jeśli facet staje się kobietą a nadal kręci go seks z kobietami, to kim będzie seksualnie? Och, dajcie spokój. Moje preferencje nie zmieniły się po tranzycji. Dlaczego miałyby? Za­wsze kręciły mnie kobiety. Nie, żebym teraz jakoś specjalnie my­ślała o seksie. (…) Jakaś towarzyszka życia w przyszłości? Tak, my­ślę o tym. Towarzyszka na seks w przyszłości? Nie sądzę, na razie nie i raczej już nigdy. Towarzysz na seks w przyszłości? Faceci mnie nie kręcili – ale może zacznę inaczej o nich myśleć po „Ostatecznej Operacji”. Może pozbycie się najważniejszego atrybutu męskości, a raczej atrybutu uznawanego za najważniejszy, sprawi, że poczuję się inaczej. Niektórzy mówią, że nie ma co poddawać się „Ostatecz­nej Operacji”, jeśli nie ma się zamiaru uprawiać seksu z mężczy­znami. Ze mną jest inaczej: chcę się poczuć tak autentycznie jako kobieta, jak tylko to jest możliwe.

Bruce mówi zarówno swej pierwszej, jak i drugiej żonie, że ma to „coś” – tę potrzebę, by od czasu do czasu nosić damskie ubrania, czuć się kobietą. Żony nie rozumieją, ale kryją go. On zresztą też nie rozumie. W życiu nie rozmawiał z osobą trans. Wiedza na te­mat transpłciowości na przełomie lat 70. i 80? Zapomnij. Niusem była historia transpłciowej tenisistki Renee Richards i to tyle.

W drugiej połowie lat 80. Bruce zaczyna chodzić na psychote­rapię, poznaje inne osoby trans. Coraz częściej zdobywa się na odwagę i wychodzi z domu w stroju kobiecym. Poddaje się też bolesnemu zabiegowi usunięcia zarostu z twarzy i owłosienia z klatki piersiowej. Zaczyna brać hormony. Rośnie mu biust.

Wtedy poznaje Kris Kardashian. O dysforii płciowej, o damskich strojach mówi jej jeszcze przed ślubem. Caitlyn pisze, że Kris to akceptowała. Słowa „transpłciowość” i „tranzycja” nie padają – dlatego, że w ogóle rzadko są w użyciu 27 lat temu i dlatego, że Bruce postanawia raz jeszcze zdusić kobietę w sobie. Pomęczy się jeszcze 25 lat.

Teraz stoję mocno po stronie kobiecości, ale nie jestem kobietą i nigdy nie będę. Jestem trans kobietą. To jest różnica. Nigdy nie miałam menstruacji. Nie przechodziłam menopauzy. Oczywiście, nie mogę urodzić dziecka. I nigdy nie wykiwano mnie w pracy z seksistowskich powodów. Caitlyn wielokrotnie podkreśla, że zdaje sobie sprawę ze swej uprzywilejowanej pozycji. Większość życia przeżyła jako mężczyzna. Jest biała. Jest bogata. Jest sławna. Od zwykłych osób trans dzieli ją przepaść. Caitlyn cytuje dane: w 2016 r. odnotowano w USA 23 zabójstwa trans kobiet; aż 20 z nich miało czarny lub brązowy kolor skóry. Bezrobocie (kto za­trudni „dziwoląga”?) a w konsekwencji nierzadko prostytucja są częstym zjawiskiem wśród trans kobiet.§

Na sam koniec książki Caitlyn wyjawia: „Ostateczną Operację” miałam w styczniu 2017 r. Jestem zadowolona. A więc, owszem, można przestać gapić mi się na krok – penisa już tam nie ma. Wielu ludzi strasznie chce to wiedzieć, choć naprawdę nie to jest najważ­niejsze w tranzycji. No, ale już wiecie. Napisałam to – i zamykam temat raz na zawsze.

Polityczne rysy

W zeszłym roku na pozytywnym wizerunku Caitlyn Jenner po­jawiły się rysy. Poszło o politykę, temat, który w autobiografii skrzętnie pominęła. Otóż, podczas kampanii prezydenckiej Jen­ner nie tylko nie poparła Hillary Clinton, ale ostro ją skrytykowała. Co więcej, dla Donalda Trumpa znalazła ciepłe słowa. Na dodatek oznajmiła, że nie ma jednoznacznej opinii, co do małżeństw jed­nopłciowych.

Kilka tygodni temu zmieniła zdanie: już małżeństwa jednopłcio­we popiera. Odnośnie Trumpa chyba też zaczyna trzeźwieć, bo właśnie zagroziła, że jeśli prezydent nadal będzie ignorował spo­łeczność LGBT, to będzie mnie miał na karku.

Tekst z nr 67 / 5-6 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.