Muzyczny remanent: od robiącego furorę clipu „Take me to church” po Shirley Bassey
Tekst: Przemysław Górecki
Czy ktoś jeszcze nie zna „Take me to church”? Genialny debiutancki kawałek 24-letniego Irlandczyka Hoziera (Andrew Hozier-Byrne) robi coraz większą furorę. Niemal równie ważny jest clip – opowieść o prześladowanej parze gejowskiej. Nie ma tam żadnej przesady. Takie rzeczy dzieją się naprawdę. W imię ultraprawicowego tradycjonalizmu przyzwala się na prześladowania gejów. A porównywanie homoseksualizmu do pedofilii czy zoofilii jest skandalem. (…) Dla mnie „Take me to chuch” jest po prostu o miłości do drugiego człowieka i o organizacjach, takich jak kościół, które próbują naturalne ludzkie cechy podważać. To więcej niż tylko singiel, to moje oświadczenie.
Jestem szczęśliwy, że mogę dorzucić swój kamyczek w walce z homofobią. Zapytany, czy ma osobistą przyczynę, by występować przeciw homofonii, Hozier odparł: Nie. I nie muszę mieć osobistej przyczyny. Homofobia nie jest sprawą tylko osób homoseksualnych. To kwestia praw człowieka, która powinna obrażać nas wszystkich. To proste: albo wszyscy mają równe prawa, albo nie. Pierwszy album Hoziera, zatytułowany po prostu „Hozier” jest dostępny od października. Jestem szczęśliwym człowiekiem, mam wspaniałego partnera i cudowne dzieci – usłyszałem z ust Eltona Johna, podobnie jak tysiące innych fanów, na jego dwuipółgodzinnym koncercie (26 piosenek!) 5 listopada w krakowskiej Arenie. Dostał burzę braw, podobnie, jak w marcu Rufus Wainwright, gdy na scenie warszawskiego Palladium wyznawał na odległość miłość mężowi.
Łódź odwiedziła Kylie Minogue. W pewnym momencie koncertu na telebimie pojawił się hologram z dwoma, całującymi się mężczyznami. Drobny, ale znaczący gest.
Shirley Bassey świętuje 60-lecie kariery płytą „Hello Like Before”, zawierającą m.in. nową wersję bondowskiego przeboju „Goldfinger”. Płytę z coverami wydała też Bette Midler („It’s the Girls”). Królowa country Dolly Parton, planuje wydać całą płytę dedykowaną swoim „homoseksualnym przyjaciołom”. Przy okazji wyjaśniła swe stanowisko odnośnie małżeństw jednopłciowych: Oczywiście, ze jestem za. Dlaczego tylko my, heteroseksualiści, mamy się męczyć w małżeństwach?
Wrócili dwaj śpiewający geje, którzy największe sukcesy odnosili w latach 80.: Jimmy Somerville („Homage”) i Holly Johnson z Frankie Goes to Holywood („Europe”).
Na polskim podwórku przed nami nowe płyty Natalii Przybysz (jednej z sióstr Sistars) i Meli Koteluk. Renata Przemyk przedstawiła album „Rzeźba dnia”. Piosenkarka w zeszłym roku o Paradach Równości wypowiedziała się tak, że ręce opadły (I myśli pani, że przekonają społeczeństwo do swoich praw wychodząc na golasa i trzęsąc tym i owym?). Teraz wyjaśniła kwestię swej orientacji seksualnej. Gdy dziennikarz Onet.pl zwrócił uwagę, że w jej piosenkach miłosnych podmiot liryczny zwraca się na ty, przez co adresat może być i mężczyzną, i kobietą, Przemyk odpowiedziała: „Ty” brzmi bardziej intymnie i niebanalnie niż „Ty mój jedyny” (śmiech). Ja śpiewam do mężczyzny. I seksualnie pociągają mnie tylko mężczyźni (…)
Kasia Stankiewicz powróciła z płytą „Lucy and the Loop”, którą promowała również w warszawskim „branżowym” klubie Glam. Pamiętacie jej homoerotyczny clip do eterycznego „Schyłku lata”?
Tekst z nr 52/11-12 2014.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.