Tekst: Pamela Wells
Czy kwiaciarka, żarliwa chrześcijanka, poproszona o wiązankę na gejowskie wesele, może odmówić, tłumacząc: „religia mi nie pozwala”? Sporo osób w stanie Indiana uważa, że tak. Po fali legalizacji małżeństw jednopłciowych homofoby w USA zwierają szyki
W pewnym sensie to było do przewidzenia: znaczący postęp emancypacji danej grupy społecznej często powoduje wzmożoną niechęć jej przeciwników, tzw. backlash. Niesamowity progres w kwestii praw osób LGBT w USA – za prezydentury Baracka Obamy małżeństwa jednopłciowe zalegalizowano w trzydziestu sześciu stanach – musiał więc, prócz oczywistych korzyści, zaowocować również czymś nieprzyjemnym.
Dyskryminacja przebrana za „klauzulę sumienia”
To coś objawiło się 25 marca br., gdy Senat stanu Indiana, w którym sześć miesięcy wcześniej zalegalizowano małżeństwa jednopłciowe, przegłosował tzw. ustawę o wolności religijnej. Dzień później gubernator Mike Pence podpisał dokument na specjalnym spotkaniu z lobbystami – głownie lokalnymi przywódcami religijnymi (patrz: zdjęcie). Ustawa zawiera „klauzulę sumienia”, zgodnie z którą firma/osoba fizyczna może odmówić usług z przyczyn moralnych lub religijnych. A więc np. cukiernia może odmówić upieczenia tortu na wesele dwóch mężczyzn, restauracja może odmówić wynajęcia lokalu na wieczór panieński przed ślubem dwóch kobiet… Albo gorzej: lekarz może odmówić leczenia mężczyźnie trans, policjant może odmówić stosownej opieki kobiecie trans. Jeśli tylko uznają, że zapewnienie takich usług godzi w ich zasady moralne lub religijne.
Mechanizm znany dobrze i w Polsce: wykorzystywanie religii jako zasłony dymnej dla dyskryminacji. Albo… może to nie tylko zasłona? Może homofobia jest immanentną częścią religii (w tym wypadku przede wszystkim chrześcijaństwa)?
W każdym razie w stanie Utah trwa obecnie debata nad ustawą, która, owszem, zabrania dyskryminacji w zatrudnieniu i wynajmowaniu mieszkań – ale zawiera wyjątki dla instytucji religijnych. W stanie Arkansas przegłosowano zakaz tworzenia antydyskryminacyjnego prawa przez miasta (zwykle bardziej liberalne niż miasteczka i wsie). Gubernator stanu Kansas zlikwidował zakaz dyskryminacji w miejscu pracy, który jego poprzednik wprowadził dla administracji. W stanie Oklahoma wprowadzono prawo, zgodnie z którym duchowni mają prawo odmówić udzielenia małżeństwa parze jednopłciowej. W stanie Floryda debatuje się nad zaliczeniem do wykroczeń skorzystania z toalety publicznej dla danej płci przez osobę, która – uwaga – nie urodziła się tej płci – taka „przyjazna” propozycja dla osób trans.
Podobną falę – i to na groźniejszym poziomie – Stany przeżywały w połowie lat 90., gdy na Hawajach pojawiła się propozycja zalegalizowania małżeństw jednopłciowych. Spaliła na panewce, ale homofobów ogarnęła taka panika, że w ponad trzydziestu stanach USA uchwalono zakazy tych małżeństw. Utrzymały się prawie 20 lat. W dwunastu stanach jeszcze nie zostały obalone, ale spodziewany wyrok Sądu Najwyższego być może już w czerwcu odeśle je w końcu na śmietnik historii.
Gubernator Pence oczywiście zapewnił, że ustawa o wolności religijnej nie ma na celu dyskryminowania, ale dla wielu w Indianie jej intencje są jasne. Konserwatywna chrześcijańska grupa lobbystów Advance America zamieściła na swej stronie internetowej oświadczenie: „Chrześcijańskie kwiaciarnie, piekarnie i zakłady fotograficzne nie powinny być karane za odmowę uczestnictwa w homoseksualnych małżeństwach!”. Micah Clark , szef konserwatywnego stowarzyszenia Amerykańskich Rodzin Stanu Indiana stwierdził, że jego organizacja przestała sprzeciwiać się małżeństwom jednopłciowym (sprawa i tak jest już dla nich przegrana) i skoncentrowała się na walce o prawo do odmowy obsługi homoseksualnych małżeństw.
Tęczowe koalicje
Hillary Clinton wypowiedziała się jasno, że nie popiera ustawy. Do bojkotowania dyskryminacyjnego prawa wezwali na Twitterze przyjaźni nam celebryci i celebrytki – m.in. Stephen King, Miley Cyrus, Susan Sarandon, Ellen DeGeneres, Dustin Lance Black, MC Hammer, Bette Midler, Billie Jean King, Kareem Abdul-Jabbar, George Takei. Ashton Kutcher pytał: „To co – chrześcijanie teraz będą mogli odmówić usługi Żydom? I vice versa? I to jest ta wolność religijna?”
Szybko pojawiły się głosy przyjaznych osobom LGBT firm: Salesforce.com i Angie’s List były pierwszymi, które złożyły oświadczenia, że ich pracownicy nie będą mogli stosować „klauzuli sumienia” i odmawiać usług osobom LGBT (i wszelkim innym), zasłaniając się powodami moralnymi czy religijnymi. Za nimi poszły kolejne: Apple, Gap, Levi Strauss, Wal-Mart, Nike, Microsoft, American Airlines, PayPal, Yelp, Accenture, Airbnb i wiele innych. Burmistrzowie San Francisco, Portland, Waszyngtonu, Oakland i Seattle oraz gubernatorzy stanów Connecticut, Washington, Vermont i z Nowego Jorku zaprzestali dofinansowywania podroży do Indiany w ramach swych budżetów.
Odezwały się również mniejszościowe organizacje religijne. Protestancki, przyjazny osobom LGBT Kościół Disciples of Christ zapowiedział, że przeniesie swą doroczną konferencje z Indiany do innego stanu. Inne grupy wyznaniowe – m.in. Północnoamerykańskie Stowarzyszenie Islamu, Koalicja Sikhow, Centralna Konferencja Amerykańskiego Rabinatu, Centrum Akcji Religijnej Reformowanego Judaizmu wyraziły zaniepokojenie możliwością jawnego dyskryminowania religijnych i seksualnych mniejszości w majestacie prawa.
Również organizacje sportowe nie zbyły nowych przepisów milczeniem – stolica Indiany – Indianapolis – to miasto słynące z wielkich sportowych eventów. Ustawę potępiły m.in. NASCAR (Narodowe Stowarzyszenie Wyścigów Samochodowych), NCAA (Lekkoatletyka), NBA (Koszykówka), NFL (Futbol) oraz Jim Irsay, właściciel lokalnej drużyny futbolowej Colts z Indianapolis.
Memories Pizza nie na homowesela
Tydzień po podpisaniu ustawy Crystal O‘Connor, która wraz z ojcem prowadzi pizzerię Memories Pizza w miasteczku Walkerton (Indiana) udzieliła wywiadu lokalnej telewizji. Powiedziała z dumą, że jej pizzeria jest chrześcijańska i że jeśli para homoseksualna zażyczyłaby sobie Memories Pizza na ślub, to Crystal „musiałaby odmówić”. Wywiad błyskawicznie podchwyciły krajowe stacje TV – stał się wiadomością dnia. A kilka dni później… Memories Pizza została zamknięta! Powód? Według Crystal: zalew zamówień-dowcipów od par homoseksualnych oraz gróźb. Jesteśmy roztrzęsieni. Przecież chcemy po prostu postępować zgodnie z naszym światopoglądem. Przyjmiemy wszystkich klientów – nawet gejów – z tym, że nie możemy wspierać homoseksualnych ślubów, bo byłoby to wbrew temu, w co głęboko wierzymy – wyjaśniała. Jej zwolennicy migiem zarządzili zrzutkę w ramach akcji GoFundMe i w trzy dni zebrano… 840 tys. dolarów! Jako rekompensatę dla Connorow za nieczynne dni. Restauracja została na powrót otwarta na początku maja.
Z drugiej strony wiele firm przestraszyło się, że cała ta afera może spowodować obniżkę ich dochodów ze względu na wizerunek regionu, który dyskryminuje. Też migiem się zorganizowali i w ramach akcji Open4Serive.org rozpoczęto m.in. produkcję naklejek „Ta firma obsługuje wszystkich”, by moc pokazać, że w Indianie nie wszystkie firmy są ksenofobiczne.
W tym samym czasie, już 2 kwietnia, ogłoszono „wykładnię” ustawy, zgodnie z którą prawo antydyskryminacyjne stoi w hierarchii przepisów wyżej niż prawo do wolności religijnej. Na dodatek wykładnia wspomina o ochronie osób LGBT przed dyskryminacją – po raz pierwszy w całym prawodawstwie stanu Indiana – więc ruch LGBT i jego sojusznicy świętowali sukces. Jednak problem nadal istnieje, bo Indiana… nie ma ustawy zakazującej dyskryminacji ze względu na orientację seksualną/tożsamość płciową (zakaz istnieje tylko w niektórych miastach).
Jedynym więc sposobem na to, aby ustawa o wolności religijnej tylnymi drzwiami nie wprowadziła grup obywateli drugiej kategorii jest nowelizacja ustawy o prawach obywatelskich, a konkretnie: dopisanie do niej ochrony również ze względu na orientację seksualną/tożsamość. Jeśli się uda, to będzie można rzeczywiście odtrąbić sukces.
Tak czy inaczej, ruch LGBT i jego sojusznicy mają w USA nadal pełne ręce roboty. Podobne jak w Indianie ustawy są już w fazie projektów w Georgii, Teksasie i Północnej Karolinie. Jak widać, mimo wielu tęczowych zwycięstw w ostatnim czasie, druga strona nie odpuszcza. Batalia o równość trwa. Spor toczy się o nasze, osób LGBT, codzienne funkcjonowanie w życiu. Nie interesujecie się polityką? Wasza sprawa – polityka i tak interesuje się Wami!
Chcecie tylko żyć spokojnie, jak zwykli ludzie? Spokój i status „zwykłego” człowieka ludzie LGBT muszą sobie wywalczyć. Inaczej nawet głupiej pizzy będzie można nam odmówić. Z religijnych powodów.
Tekst z nr 55 / 5-6 2015.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.