Wyd. Znak 2019
Izabela Morska, niegdyś Filipiak, autorka m.in. „Absolutnej amnezji”, „Kultury obrażonych” czy „Obszarów odmienności”, jest jedną z ważniejszych postaci polskiego ruchu LGBTI. W 1998 r., jako jedna z pierwszych osób w naszym kraju, zrobiła publiczny coming out. „Znikanie” to jej pierwsza powieść po ponad 10 latach milczenia.
Bohaterka „Znikania” jest chora, trafi a w tryby systemu, który zarzuca ją kolejnymi epikryzami, odsyła od lekarza do lekarza i faszeruje lekami. Jest zmęczona i zagubiona, doświadcza pustki znaczeniowej – jako pacjentka jest otumaniona, jej lekarz omamiony, a świat odrealniony. Nie ma pieniędzy, sprzedaje więc książki i biżuterie. Płaci za kolejne badania, przeskakuje miejsca w kolejce, z premedytacją przymila się do lekarzy, a gdy trafia do szpitala – również innych pacjentek.
„Znikanie” nie ma ambicji bycia polską wersją „Choroby jako metafory” Susan Sontag. Autorka kroczy ścieżką swej wielkiej poprzedniczki lesbijki, chorej na raka pisarki, ale jej książka ma znamiona raczej dziennika, nie filozoficznej analizy. Esej Morskiej nie jest też tylko książką o chorobie, stanowi opis procesu nieprzystawania do schematu, jest studium bycia odmienną.
Jako lesbijka zmaga się autorka/bohaterka ze światem, w którym doświadcza zranienia, np. gdy w oczach innych jej związek nie jest „na poważnie”, bo przecież nie ma w nim mężczyzny. Walczy – upodabnia się, upraszcza swoje życie i swoją tożsamość do wspólnego mianownika, stara się jednak pozostać sobą. Bohaterka prozy Morskiej cierpi w efekcie opresji kulturowej. Doświadcza homofobii jak ciosów. Telewizja sączy nienawiść, a ludzie obok nie stają w obronie, wolą milczeć i nie dostrzegać.
„Znikanie” jest lamentem i żalem za tym, co mogłoby być zwyczajne, a co należy odłożyć między bajki. Nie mogąc sobie z tym poradzić, bohaterka zmaga się ze światem naprzeciwległym i znika. (Remigiusz Ryziński)
Tekst z nr 82/11-12 2019.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.