„Co się nażyłam, to się nażyłam…” – taki tytuł mógłby nosić film opowiadający historię Reginy Sowy z wioski Hajborek, dziewczyny, która najbardziej z sześciorga rodzeństwa, wbrew wszystkim i wszystkiemu, chciała zajść dalej i zdobyć więcej. Nie chciała dostosować się do szarej rzeczywistości rodzinnego kraju, nie akceptowała ograniczeń i hipokryzji; była pracowita, pełna dumy, uporu i zawziętości.
Przeżyła wiele lat w nieudanym małżeństwie, urodziła syna Pawełka, miłość życia, ale w końcu, jako prawie 50-latka, uciekła do eleganckiego Wiednia, gdzie „się dorobiła”.
Reginę poznajemy współcześnie – w chwili, gdy ma 77 lat, jest zniedołężniała i niedosłysząca. „Zamyka drzwi” ziemskiej egzystencji. Ale do końca pozostanie kobietą apodyktyczną, władczą, wymagającą wobec siebie i innych. Archetyp divy, tak kochanej w subkulturze gejowskiej.
Do tego dochodzi jej toksyczny związek z synem, historykiem sztuki, gejem, który towarzyszy matce w ostatnich dniach życia. Jego homoseksualizm jest w tej relacji trochę tajemnicą poliszynela. Melchior („XXL”) opisuje ze swobodą i znawstwem realia Polski Ludowej oraz Wiednia ostatnich trzydziestu lat, przywołuje nazwiska polityków, aktorek, gwiazd opery, tytuły filmów itd. Jego portret umierającej, zgorzkniałej divy jest niezwykle sugestywny. (Marcin Dąbrowski)
Tekst z nr 55 / 5-6 2015.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.