JASPER X CHARAZINSKY, czyli KACPER PORĘBSKI i PIOTR CHARAZIŃSKI, to para młodemu pokoleniu dobrze znana z Instagrama, YouTube’a, a przede wszystkim z TikToka, gdzie mają ponad milion obserwujących. W kwietniu zeszłego roku zrobili coming out. Jak się do niego przygotowywali? Dlaczego mama 16-letniego Kacpra zgodziła się przyjąć do domu siedem lat starszego od niego Piotrka? Czy kariera w Internecie to same przyjemności? Rozmowa Tomasza Piotrowskiego

W kwietniu zeszłego roku założyliście się ze swoimi fanami: „Jeśli uzyskamy po 100 tys. obserwacji na Instagramie, pocałujemy się”. A mieliście wtedy po ok. 50 tys. i nikt nie wiedział, że jesteście parą. 18 kwietnia wrzuciliście filmik z pocałunkiem – i coming outem. Był stres?
Kacper: To była najlepsza decyzja w naszym dotychczasowym życiu, a podjęta właściwie bez zastanowienia. Piotrek wymyślił zakład, który wydawał się nam totalnie nierealny, więc w żartach zaryzykowaliśmy.
Piotr: A dzięki temu wreszcie możemy być sobą i realizować to, co chcemy. Dużo łatwiej działa się, jeśli nie trzeba nikogo oszukiwać. Kryliśmy się, mówiliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi, braćmi, a od 1,5 roku byliśmy w związku.
K: O czym nie wiedzieli nawet nasi rodzice.
P: Na mieście, ze względu na sytuację w Polsce, nie chodzimy za rękę, ani się nie całujemy, więc do ukrywania się byliśmy przyzwyczajeni.
Gdy obserwujących zaczęło szybko przybywać, pojawił się strach przed coming outem?
K: Ogromny. Panika: jak to zrobić, co dokładnie powiedzieć? Co stanie się potem?
[restrict]
P: Filmik, który ostatecznie umieściliśmy na YouTubie, nagrywaliśmy kilka razy. Długo kombinowaliśmy, jak to wytłumaczyć, wydrukowaliśmy sobie scenariusz tej rozmowy, żeby nic nie pomylić. Premiera fi lmu była o 15:00, tuż przed widzieliśmy, że czeka na niego już kilka tysięcy osób . Wtedy pojawił się największy strach, bo wiadomo było, że zaraz klamka zapadnie.
Pierwsze reakcje?
K: Świetne! Część osób była w szoku, inni pisali, że się domyślali, bo w końcu od ponad roku nagrywaliśmy razem filmiki na TikToku.
P: Zdarzały się i zdarzają nadal komentarze typu „Pedały!” itd., ale to są naprawdę jednostki.
Cofnijmy się nieco. Jak zaczął się wasz związek?
K: Na Tinderze.
P: A co najlepsze, Kacper w ogóle nie powinien był wtedy jeszcze Tindera używać, bo skończył ledwie 15 lat, skłamał tam. Cud, że w ogóle nas „złapało”, bo ja mieszkałem w Zawierciu, a Kacper w Łodzi – prawie 200 km odległości.
K: Piotrek napisał: „Hej, ja tylko na chwilkę. Chciałem ci powiedzieć, że ładnie wyglądasz”. Sam miał beznadziejne zdjęcie, ale dałem mu lajka, bo on mi dał superlajka. (śmiech) Rozmowa jednak się potoczyła. Trzy tygodnie później zaprosiłem go do domu.
Żeby założyć Tindera i w preferencjach wybrać tą samą płeć, trzeba wcześniej siebie zaakceptować.
K: Ja byłem tego pewny od samego początku. Już w podstawówce zawsze podobali mi się tylko chłopacy i miałem przez to problemy. Nie umiałem nawiązać relacji, zdarzały się wyzwiska. Nie akceptowali mnie, byłem dla nich „inny”. W gimnazjum było trochę lepiej, ale nie rozmawiałem prawie z nikim poza mamą i chociaż ona mi kiedyś powiedziała, że gdybym był gejem, to dla niej to nie byłby problem, to i tak bałem się powiedzieć.
P: Mi jakby „uciekało oko” w stronę chłopaków jakoś od 10. roku życia. Zupełnie nie zwracałem uwagi na dziewczyny, do dziś czasem trudno jest mi zapamiętać twarze dziewczyn, przepraszam. Jak wielu gejów, starałem się jakoś iść „normalną” drogą i miałem jedną relację z dziewczyną. Fizyczną. Ona upewniła mnie, że to nie to.
Piotrku, w comingoutowym filmie powiedziałeś o probie samobójczej.
P: Złożyło się na nią kilka problemów, brak samoakceptacji też. To było 6 lat temu. Nie miałem chęci do życia, nie wiedziałem, kim jestem, nie chciałem być taki… Pojechałem na studia – Informatykę na Politechnice Śląskiej w Gliwicach i przez dwa pierwsze miesiące nie miałem się do kogo odezwać. Mieszkałem w akademiku, wszyscy tam pili, imprezowali. Bałem się nowych relacji, siedziałem sam przed komputerem. Próbowałem wejść w związek z dziewczyną. Swoją orientację zaakceptowałem w wieku 21 lat. Założyłem Tindera, pierwsza randka, druga… a potem Kacper.
Jak wspominasz dorastanie w Zawierciu?
P: O homoseksualności w domu się nie mówiło, a na podwórku – jeśli ktoś chociaż przypominał osobę homoseksualną, to był od razu wyzywany. Nie było brane pod uwagę, że ktokolwiek z naszej paczki ziomków może być gejem.
K: Piotrek przed nimi idealnie udawał heteryka. W gimnazjum już pił i palił, a gdy zrobił prawo jazdy, całymi nocami jeździł po mieście ze znajomymi. Raz nawet ogolił się na łyso.
P: Powiedziałem im, że jestem gejem, gdy zacząłem być z Kacprem. Miałem 22 lata. Byli w totalnym szoku, ale stwierdzili, że dalej jestem ich ziomkiem. Stereotyp geja został dla nich obalony i mam wrażenie, że dzięki temu ich światopogląd jakoś się zmienił.
Sam też wyzywałeś innych od „pedałów”, Piotrku?
P: Tak. (opuszcza głowę) Oj tak. To była reakcja obronna. Pamiętam nawet, jak dwóch moich heteroseksualnych kolegów podejrzewałem o jakiś romans. Na moje nieszczęście to nie była prawda. (śmiech)
Było tak, że ktoś odwrócił się od was po coming oucie?
P: Nie. Straciłem przyjaciół, ale to raczej z mojej winy – pracujemy teraz tyle, że zaniedbałem relacje.
K: Nikt się ode mnie nie odwrócił, bo tak naprawdę… nie miał kto. Nie miałem stałych relacji, przyjaciół. Powiedziałem o orientacji mojej przyjaciółce w liceum, ona się ucieszyła, a potem byłem już sobą i tyle.
Kacprze, powiedziałeś, że na pierwszą randkę zaprosiłeś Piotrka do domu. Do rodziców?
K: Do mamy. Była akurat w pracy, a powiedziałem jej, że przychodzi do mnie koleżanka. (śmiech)
P: Przez pierwszy rok związku byłem Olą! Ola nawet raz zamontowała szafę i telewizor u Kacpra w domu, przywiozła też na święta choinkę! Przyjeżdżałem tylko wtedy, gdy mama Kacpra była w pracy.
K: Mama zaczęła coś podejrzewać przez kebaby. Znalazła w domu rachunek, na którym było nazwisko Piotrka. Zacząłem kombinować, że to brat tej Oli. Ofi cjalnie o naszym związku dowiedziała się dopiero z fi lmiku, ale musiało jej coś świtać, bo Piotrek praktycznie wprowadził się do nas w sierpniu 2019 r.
Jako kto?
P: Przyjechałem na jedną noc, zostałem na drugą, potem na kolejną – jako zwykły kolega. Oczywiście spałem w osobnym łóżku. Nie miałem w planach zostawać na stałe, ale jakoś tak wyszło. (śmiech)
Pod jednym dachem z teściową, która na dodatek nie wie, że jest teściową? Probuję to sobie wyobrazić.
P: Z intymnymi sprawami zawsze czekaliśmy, aż mama pójdzie do pracy! (śmiech) Mieliśmy też dobry argument, żeby razem mieszkać – wspólnie pracowaliśmy nad TikTokiem. A mama Kacpra jest cudowna, bardzo o nas obu dba.
K: Ciebie kocha chyba bardziej niż mnie! Swoją drogą dzięki TikTokowi mama poznała Piotrka lepiej. Jest fanką naszej twórczości, ogląda wszystko, co robimy. Wiedziała, że Piotrek jest normalną osobą – mimo swojego wieku! (śmiech)
Ty miałeś 16 lat. Piotrek jest od ciebie siedem lat starszy.
K: Na samym początku była nieco zaskoczona, ale szybko „diabeł” okazał się nie taki straszny.
Oficjalnie o związku dowiedziała się z waszego filmiku, gdy byliście razem już od 1,5 roku. Co powiedziała?
K: Przyszła i przytuliła nas. Już wcześniej traktowała nas tak, jakbyśmy byli razem. Film to była tylko kropka nad „i”.
Kilka miesięcy temu wyprowadziliście się od niej do własnego mieszkania. Płakała?
P: Oj, bardzo.
A twoja mama, Piotrku?
P: Nie miałem dobrego kontaktu z rodzicami. Byli przyzwyczajeni, że wracałem późno do domu, chodziłem do kolegów… W czasie gimnazjum dużo imprezowałem. Potem byłem już starszy i jak zniknąłem raz na noc do Łodzi, potem drugi, to już wiedzieli, że może wróci, może nie wróci. Moi rodzice nie mieli pojęcia, kim jestem, nigdy na „takie” tematy nie rozmawialiśmy. Dowiedzieli się o nas właściwie też z tego filmiku.
K: Ale już poznałem mamę Piotrka. Przyjechała do Łodzi z jego bratem kilka miesięcy temu.
P: Kacper od razu „kupił” moją mamę – słodkie oczka, uśmiech. Rodzice byli źli tylko o to, że nie powiedziałem im tego prosto w oczy, że dowiedzieli się razem z tysiącami innych osób .
Słyszałem w jednym z waszych filmikow, że Piotrek ma brata bliźniaka. Czemu nic o nim nie mówisz?
P: Nie rozmawiam z nim. Gdy miałem 14 lat, powiedział mojej babci, że paliłem papierosy. Dla mnie to była zdrada stanu i do dziś nie utrzymujemy kontaktu.
K: Za to jego młodszy brat jest naszym fanem, występuje czasem z nami w TikTokach.
Jak wyglądała wasza pierwsza randka?
K: Strasznie sztywno! To była moja pierwsza randka w życiu.
P: Przez trzy godziny siedzieliśmy obok siebie, ale ja zaprzyjaźniłem się bardziej z psem Kacpra niż z Kacprem.
A kiedy zaczął się związek?
K: Piotrek od początku mi się strasznie podobał. Wpisałem w Google: „Kiedy można powiedzieć kocham cię”. (Piotrek otwiera szeroko usta ze zdziwienia) Tam było napisane, że po dwóch miesiącach, więc tak zrobiłem. (śmiech)
P: Co?! To kiedy byś mi powiedział bez guglania?
K: Po tygodniu! To było moje pierwsze w życiu uczucie. Skąd miałem wiedzieć, kiedy mogę to zrobić? Bałem się powiedzieć tego prosto w oczy, więc napisałem SMS-a. Odpisał, że też mnie kocha.
Wasze konta na TikToku ogląda ponad milion osób . Skąd wziął się pomysł na to medium?
K: W Internecie działam już właściwie od pięciu lat – na YouTube. Dwa lata temu odkryłem TikToka, na nim pracuje się szybciej, Tik-Tok jest bardziej… ludzki? Pokazujemy swoje codzienne życie, siebie, jest jakby bardziej szczerze niż w innych social mediach.
P: Studia w Gliwicach mnie męczyły, rzuciłem je po dwóch miesiącach. Wróciłem do Zawiercia i zostałem pracownikiem fizycznym w odlewni metalu. Kacper pokazał mi, że można samorealizować się w Internecie, założyłem TikToka w marcu 2019 r. Trzy miesiące później przyszedłem do domu po ośmiu godzinach pracy fizycznej, włączyłem live’a na TikToku i… zarobiłem w ciągu godziny tyle, co przez cały dzień ciężkiej roboty. Zrozumiałem, że na tym powinienem się skupić.
K: Ja wychowałem się w erze youtuberów. Nie marzyłem o byciu strażakiem, tylko o byciu twórcą internetowym.
Jak można na tym zarobić?
P: Po pierwsze – reklamy, które wyświetlają się na YouTubie w trakcie naszych filmów. Po drugie robimy transmisje na żywo, w trakcie których można wpłacać nam datki. Dodatkowo prowadzimy kampanie reklamowe na naszych profilach dla różnych firm i mamy też własną markę odzieżową.
Czy zauważyliście po coming oucie, że inaczej zareagowały na wasz związek osoby z TikToka, Instagrama czy YouTube’a? Sądzę, że tych mediów używają osoby w rożnym wieku. Czy to ma wpływ na odbiór was?
K: TikTok jest zdecydowanie najbardziej tolerancyjny ze wszystkich social mediów.
P: Ja mam teorię, że to wynik tego, ze Tik-Tok był bardzo w Polsce wyśmiewany i ignorowany. Tego medium używały więc od początku osoby w pełni otwarte, niebojące się tego wyśmiania. Inaczej jest na Instagramie – gdy nasze zdjęcie jest na tyle popularne, że trafi a na główną stronę „Eksploruj”, to mamy masę negatywnych komentarzy. Podobnie na YouTubie.
Podobno coming out w social mediach nie działa na korzyść zasięgow. Zgadzacie się z tym?
K: W naszym przypadku było inaczej. Sam coming out był podyktowany tym, że ludzie jakby go chcieli – chcieli zobaczyć, jak się całujemy. Wiele osób przyszło na Instagram z tolerancyjnego TikToka, to były dziesiątki tysięcy – i oni nie byli homofobami. Pewnie byłoby inaczej, gdybyśmy budowali nasz Instagram wokół innego contentu, a on… jest przecież o naszym gejowskim związku.
P: Nie jestem w stanie powiedzieć, czy zadziała to dobrze, czy źle dla twórcy internetowego, ale wiem, że zadziała to dobrze dla ogółu. Im więcej osób LGBT+ zrobi coming out, tym lepiej.
Wasz coming out skłonił do tego inne osoby?
P: Dostaliśmy po nim tysiące wiadomości. Nie kłamię, mówiąc „tysiące”.
K: Kilkuset z nich informowało, że widząc, że nam nic się po coming oucie nie stało, też zdecydowali się powiedzieć rodzicom czy przyjaciołom.
P: Jeśli taka 14-letnia osoba ogląda nas codziennie, to chyba w końcu jej rodzice zauważą, co ona ogląda. Wiele dzieciaków ogląda nasze live’y z rodzicami. Dzięki temu oni też widzą normalne życie osób LGBT+, oswajają się.
To jest trudne, gdy twoje życie jest jednocześnie tematem twojego publicznego istnienia?
P: Oddzielenie pracy w Internecie od życia prywatnego jest strasznie trudne. My jesteśmy w pracy przez 24 godziny na dobę. Nasze wspólne życie to nasza praca. Czasem mamy tego po prostu dość. Kłócimy się – niekiedy nawet w trakcie transmisji na żywo. Ja po prostu potrzebuję czasem chwili spokoju, ciszy, muszę odetchnąć. Kilka razy w roku wyjechałem sam, bez Kacpra na kilka dni.
Jak się widzicie w przyszłości? Piotrku, ty w jednym z filmików mówiłeś o dzieciach.
P: To w Polsce raczej szybko nie będzie możliwe.
K: Ja chcę wziąć ślub w Polsce, a wcześniej myślę o zaręczynach. Tego nikt nam nie zabroni.
Ten wywiad ludzie będą czytać w okolicach Walentynek.
P: To z tej okazji życzę wszystkim, by nie guglali, kiedy można powiedzieć „kocham”, tylko by to po prostu mówili. (śmiech)
K: (śmiech)[/restrict]