Tekst: Adam Fotek
Od redakcji: Adam zamieścił komentarz na facebookowym profilu „Repliki”. Nasz post dotyczył PrEPu, pod nim ktoś napisał, że przecież wystarczy być wiernym jednemu partnerowi, a nie pieprzyć się z kim popadnie. Tego Adam nie wytrzymał i zamieścił ripostę. Była tak mocna, że poprosiliśmy o rozwinięcie. Tak powstał poniższy tekst.
Jestem na PrEPie. Dzień, w którym kupiłem tabletki, był pełen jakiejś ekscytacji. Dopiero w tamtym momencie zrozumiałem, jakim obciążeniem, z którego nawet nie zdawałem sobie sprawy, było gdzieś w środku we mnie zagrożenie zakażeniem HIV. Niby starałem się bezpieczniej, znałem drogi zakażenia, ale dopiero kupienie PrEPu uświadomiło mi, że spadł ze mnie ogromny ciężar. Sam fakt, że w końcu go mam, uwolnił mnie od balastu, który wcale nie był lekki. Gadanie o bezpieczniejszych zachowaniach i wierności to życzenia. Mogą działać, ale trafi się ten jeden raz i o jeden za dużo.
Tobie to się nie zdarzy? Tak, jasne
Widzę w klubach młodych chłopaków marzących o wielkiej miłości. Trafi a się, że ten najpiękniejszy, przy którym serce wali, kolana miękną, a nad nimi twardnieje, właśnie zwrócił uwagę i chce z tobą, właśnie z tobą, tylko z tobą! Stawia piwo, patrzy w oczy, stawia kolejne. W głowie szumi i nie wiesz, czy od alkoholu, czy od emocji. Potem tańczycie wtuleni, ręce nie wytrzymują i wędrują, sprawdzając różne miejsca, a jego usta i język smakują tak, że świat przestaje istnieć. Potem on za rękę prowadzi cię do darkroomu. Masz opory? Miałeś. Teraz nie odmówisz, bo chcesz tego. Chcesz Jego, a przede wszystkim – Jemu nie odmówisz, bo jest zbyt ważny. Bo to przecież On, to będzie On – właśnie ten. Wierność? Przecież będziesz mu wierny. Dla HIV to już może nie mieć znaczenia.
W klubie w otwartej kabinie darkroomu śpi chłopak. Ma ściągnięte spodnie. Wchodzę sprawdzić, co z nim. Coś kontaktuje, ale nie jest w stanie sam wstać. Numerek z szatni ma napisany markerem na nadgarstku. Podciągam mu spodnie i trzymając, wyprowadzam. Po jakimś czasie udaje mi się wyciągnąć z niego adres. Zamawiam taksówkę, odwożę, odprowadzam. Pod mieszkaniem jest już z nim lepszy kontakt. Jest mu głupio i bardzo się mnie wstydzi. Uspokajam, opowiadam sytuację. On mówi, że to było jedno piwo. Ktoś coś dosypał? Kabiny już nie pamięta.
Tobie się to nie zdarzy? A skąd wiesz? On poszedł do klubu potańczyć. Kabiny nie planował. Kiedy się badałeś? Co ile się badasz? Zakażenie można wykryć po 15 dniach od kontaktu, a potwierdzić – po 3 miesiącach. Co ile masz seks? Bywa, że co tydzień? Badasz się co tydzień? Niech będzie, co miesiąc. Badasz się co miesiąc? Skąd wiesz, że nie masz HIV? Bo w to wierzysz? Wiara może i jest dobra w kościele, ale tu nie działa.
On poleciał tak pięknie!
Masz seks zabezpieczony, zawsze w prezerwatywie? To dobrze. Ale loda nie robisz w prezerwatywie, prawda? Wszyscy geje, których znam, robią loda i nikt nie robi tego w prezerwatywie. Zakażenie tą drogą jest mało prawdopodobne, ale zawsze lepiej pamiętać, by nie mieć poranionych ust, dziąseł, podniebienia. Nie myć zębów przed lodem, nie jeść wcześniej ostrych chipsów czy ostrego chleba, bo mogą powstać malutkie ranki. Następna rzecz to spust. Niestety, nie do buzi, ok? I uważaj, bo jeśli on poleciał tak pięknie, że przypadkiem… chlapnął ci w oko, to możesz się zakazić.
Po domówce zostaje kilka osób na noclegu. W łóżku z tobą śpi fajny chłopak. Ma być grzecznie, ale w nocy jest napięcie, delikatnie się dotykacie, niby przez sen sprawdzając wzajemną reakcję. Jest odpowiedź. Drobne muśnięcie daje ci przyzwolenie. Nadal jest grzecznie, bawicie się nawzajem tylko rękami. Przecież to nie seks. Definiujesz go inaczej. Ale z minuty na minutę nakręcacie się i na koniec on wchodzi w ciebie. Tylko na chwilę. Kończy w tobie… Takie sytuacje się zdarzają szczególnie, jeśli jesteście po alkoholu – opuszcza się wtedy gardę, a po wszystkim – nie pamięta.
Jestem singlem już ponad dwa lata. Randkuję. Wchodzisz w związek w ciemno, a seks po ślubie? Ślubów, przypomnę, na razie nie mamy – więc kiedy? Od razu, bo trzeba sprawdzić jak jest, a przecież może być różnie i może nie zagrać? Po drugiej, trzeciej, czwartej randce? I najpierw grzecznie idziesz się przebadać, żyjesz w celibacie trzy miesiące i dopiero masz seks? Serio? A jeśli nawet, ale wam nie wyszło? To z każdym kolejnym, z którym randkujesz, robisz tak samo?
Lekarka w punkcie profilaktyki HIV/AIDS, gdzie robię badania, opowiada mi o najczęściej słyszanym przez nią zdaniu:
– Na pewno jestem zdrowy, bo on wyglądał na zdrowego. Był zadbany, ładny, czysty, pachnący itp.
Gdy masz z kimś seks, „automatycznie” obdarzasz go większym zaufaniem? Czasami jeszcze zdążysz zapytać:
– Jesteś zdrowy?
Zawsze przytakują, nie? To cię uspokaja, bo podniecenie jest większe niż rozsądek? HIV nie wybiera między ładnymi i mniej atrakcyjnymi, czystymi i nie. HIV nie widać.
Bezpieczny seks? W prezerwatywie jest bezpieczniejszy. Po użyciu PrEP też. Dopiero ich połączenie czyni seks bezpiecznym. Przy okazji możesz zaszczepić się na wszystko, na co tylko są szczepienia, a jest przenoszone drogą płciową. Reszta całkiem szybko się leczy.
Najbezpieczniejszy partner
Najbezpieczniejszym partnerem nie jest ten, który mówi, że jest wierny (a ilu, którzy chociaż raz wierni nie byli, powiedzieli partnerowi, że są wierni?), lecz – oprócz tych na PrEPie – ten, który ma HIV, regularnie (to ważne!) przyjmuje leki i ma niewykrywalną wiremię (niewykrywalną we krwi ilość wirusa) – i nie można się od niego zakazić; ten będący pod stałą kontrolą lekarską, mający regularne badania – jest całkowicie bezpieczny. Paradoks? Dlatego jeżeli wiesz, że chłopak jest HIV-pozytywny i jest skutecznie leczony, to masz szczęście. Ale gdy mówi, że jest zdrowy, lecz nigdy się nie badał lub robił to rok temu, to możesz równie dobrze przed seksem się pomodlić. Identyczna skuteczność. HIV nie reaguje na wiarę. Wiarę w partnera, wiarę w szczęście, wiarę, że się uda. HIV reaguje na PrEP.
Są takie słowa, które zamykają dyskusję i wyłączają myślenie. Wywołują lęk, który przekreśla jakikolwiek ciąg dalszy. Jednym z nich jest właśnie AIDS. Wielu nie odróżnia AIDS od HIV. AIDS to choroba, HIV to wirus, który jest w organizmie, ale można nigdy nie zachorować na AIDS i inni nie mogą się zakazić, gdy się leczy. Jak się leczy? To codzienne przyjmowanie tabletek. Dlatego określenie „leczy” nie jest precyzyjne. To utrzymywanie wirusa w ciągłym uśpieniu – do poziomu niewykrywalności we krwi i bez możliwości zakażenia nim innych.
Wypowiedzenie słów: „mam HIV” nadal stygmatyzuje. Ci żyjący z HIV ukrywają to na portalach randkowych/ aplikacjach, piszą: „plus dla plusa”, „pozytywny”, „plusowy” itp. I nigdy nie zamieszczają widocznego zdjęcia twarzy. To problem wynikający ze stygmatyzacji, odrzucenia, braku możliwości znalezienia partnera. Plus dla plusa? Bo co? Przecież nie zakażasz. To po co tak piszesz? Bo już doświadczyłeś tylu przykrości i odrzucenia, że wiesz, że nie masz szansy na związek z osobą niezakażoną. No to tak zwani „zdrowi”, albo lepiej: „myślący, że są zdrowi”, poświęćcie kilka chwil na refleksję. Taka osoba jest dla ciebie pewna, że się nie zakazisz HIV, a jednocześnie jest prawdopodobne, że zakazisz się od innego, który myśli, że jest zdrowy i nawet ci tak mówi. Ten lęk jest nieracjonalny. Nie ma uzasadnienia. Nad nim popracuj. Czego się boisz? Własnej niewiedzy. Życie HIV-pozytywnych dziś już niczym nie różni się od twojego. Ani nie choruje się częściej, ani nie ma objawów, ani nie umrze się wcześniej. Boisz się HIV „po prostu”? To zrozumiałe, ja też, dlatego nie obawiam się ludzi z HIV regularnie przyjmujących leki i jestem na PrEPie – z powodu tych myślących, że są niezakażeni.
Nie znasz nikogo z HIV? Ciekawe, dlaczego
Znam wiele osób HIV-pozytywnych w różnym wieku, wielu bardzo młodych, ładnych, świetnie tańczących w dyskotece, dobrze ubranych, z masą znajomych i lubianych. To też twoi znajomi, może nawet niektórych nazywasz przyjaciółmi. Tacy burzą twój stereotyp „tych z HIVem”? HIV mają tylko „puszczalscy”, wyrywający na fun, umawiający się na seks grupowy, chemsex, czy chodzący do darkroomów? Fakty są inne. Możliwe, że mamy też wspólnych znajomych, bo świat jest mały. Zastanawiasz się, dlaczego nie znasz nikogo z HIV? A można ci powiedzieć? Można ci ufać? Co mówisz publicznie na ten temat? Z mówieniem o tym, że ma się HIV, jest tak samo jak z twoim powiedzeniem rodzicom o tym, że jesteś gejem. Jeżeli od zawsze słyszysz nieprzychylne opinie, potępienie, niewybredne komentarze, a słowo „a słowo “hifiasz, “hifowiec” czy „ma ejds” to obraźliwe epitety, których używasz, to jak można ci coś takiego o sobie powiedzieć? Nie oceniaj innych. To tylko twoja decyzja, czy chcesz żyć w swoim ograniczonym świecie, czy widzieć go takim, jakim jest. I dotyczy to wszystkich sfer twojego życia, nie tylko znajomych z HIV. Metoda jest prosta: przestań oceniać innych i stań się bardziej obserwatorem i słuchaczem. Pokazuj w rozmowie akceptację i otwartość na rozumienie światów innych od twojego, a swój zmieniaj tak, by był coraz bliższy prawdy.
Skoro dziś HIV nie musi prowadzić do AIDS, nie obniża standardu życia, nie skraca go, ani nie zakaża, gdy przyjmuje się leki zgodnie ze wskazaniami lekarza, to po co tyle gadania o tym, żeby się zabezpieczać? Brać jakiś tam PrEP, który przecież kosztuje? Bo HIV to wirus, którego ktoś zakażony będzie miał do końca życia. Jeżeli go masz, to do końca życia musisz brać leki, by nie zachorować na AIDS, które, jak większość leków, obciążają organizm. Musisz też regularnie chodzić do lekarza i się badać. Leki są refundowane, ale ich cena jest bardzo wysoka. A gdyby refundację wstrzymano? A gdybyś chciał wyjechać na rok do Afryki? A gdyby była wojna, czy inne zawirowania polityczne? Jednak lepiej HIV nie mieć. PrEP to około 130 zł miesięcznie. Z wizytami lekarskimi w granicach 160-ciu. Może jednak cię stać?
Wywiad przeprowadzony w ramach projektu „Jak bezpiecznie żyć z osobą zakażoną HIV” dofinansowanego w ramach konkursu „Pozytywnie Otwarci” przez Gilead Sciences Poland. Koncepcja i opieka merytoryczna: Michał Pawlęga
Tekst z nr 78 / 3-4 2019.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.