przeł. Agnieszka Pokojska, Universitas 2018
Prekursorstwo pracy Joanny Niżyńskiej z 2013 r. polegało na tym, że była to pierwsza monografia dotycząca Mirona Białoszewskiego (1922-83) wydana w USA. Przetłumaczona na polski, straciła swój największy atut. Dodatkowo, już po napisaniu książki, ukazał się długo oczekiwany „Tajny dziennik”, co znacząco wzbogaciło potencjał interpretacyjny na temat Białoszewskiego.
Choć w podtytule znalazło się słowo „queer”, o samej nienormatywności seksualnej bohatera dowiemy się z lektury niewiele. Niżyńska dość kategorycznie stwierdza, że „Białoszewski był pisarzem otwarcie homoseksualnym” i „nie ukrywał orientacji seksualnej”, ale nie wiadomo, co to znaczy, czym się przejawiało, czy odnosi się tylko do sfery prywatnej czy także publicznej. Zadziwiający jest taki poziom ogólności w pracy naukowej. Brakuje analizy, w jaki sposób homoseksualizm Białoszewskiego był przez lata przemilczany w poświęconych mu opracowaniach i kto w największym stopniu za to odpowiada. Także pisząc o osobach z najbliższego kręgu poety (Ludwik Hering), autorka skąpi informacji o ich homoseksualności. Zamiast tego są wielostronicowe wywody o „Lubiewie”, które ponoć zasadniczo wpłynęło na odbiór twórczości Białoszewskiego i sprawiło, że „nie możemy już zamykać oczu na obecną w niej seksualność”. W rzeczywistości, mimo licznych omówień książki Witkowskiego, niemal zupełnie pominięto wykorzystanie przez niego cytatów z Tadeusza Brezy i Białoszewskiego, a więc szukanie rodzimej, ciotowskiej tradycji. (Krzysztof Tomasik)
Tekst z nr 76/11-12 2018.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.