Wyd. Próby 2022
Józef Czapski zapisał się na wielu polach jako niezwykła postać: znakomity malarz i teoretyk malarstwa, pisarz, publicysta przez lata związany z paryską „Kulturą”. Przez niemal całe dorosłe życie prowadził dzienniki. Otrzymujemy na razie ich wyimek, ale dotyczący bardzo ważnego okresu – II wojny światowej. Dziennik rozpoczyna się tam, gdzie kończy się „Na nieludzkiej ziemi”, świadectwo Czapskiego z sowieckich obozów, z których cudem ocalał. Krótko potem dołączył do formującej się armii Andersa. Właśnie opisy życia armii sprawiają, że trudno mi tę książkę polecić szerszemu gronu czytelników, zwłaszcza że ma ona 650 stron. To był dziennik pisany dla siebie, stąd wiele notatek o jakichś wojskowych, generałach, decyzjach, sporach, zupełnie dziś nieciekawych.
Z drugiej strony dzienniki te są godne uwagi jako jedyne w zasadzie takie świadectwo wojenne czynione z perspektywy geja. Choć Czapski musiał szyfrować treści erotyczne, na wypadek gdyby dziennik wpadł w niepowołane ręce (szczególnie w ZSRR), więc pisze fragmenty po francusku lub aluzjami, a kochankowie występują pod inicjałami, można zrekonstruować jego rozterki wynikające z nieodwzajemnionego zakochania w X. oraz w niejakim Jerzym. Przy tym autor ani przez chwilę nie wątpi, że jego największą miłością pozostaje Ludwik Hering, z którym się rozstał w Warszawie w 1939 r., ruszając na front.
Niezależnie od tych trudnych relacji, które określa po francusku jako „drogocenne zranienia”, mamy uwagi o urodzie Arabów i Persów, a także opisy przygód w portowych uliczkach Bejrutu albo w zaułkach Egiptu: „w ciemnych odblaskach ulic dwie nawet pociągające, pudrowane figurki czulą mnie, pewno bym z nimi poszedł”. (Piotr Sobolczyk)
Tekst z nr 103/5-6 2023.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.