Że potrzebny jest poradnik dla nastolatków/ek w kwestiach LGBTQ – to oczywistość, banał. A jednak wcześniej trzeba było sobie dawać radę bez niego – ewentualnie można było skorzystać z „Tęczawego elementarza” Roberta Biedronia z 2007 r. Brytyjska „Tęczowa książeczka” Juno Dawson (Juno jest transseksualną kobietą, autorką kilku już pozycji dla nastolatków, znaną wcześniej jako James) to dowcipnie i lekko napisane kompendium, które opowiada o tym, jak to jest, gdy odkrywa się nieheteroseksualną orientację („Nie panikuj!”), jak obśmiewać stereotypy („Lesbijki nienawidzą mężczyzn? Tych, którzy gadają takie głupoty – na pewno”), jak rozmawiać z chrześcijanami opętanymi myślą, że „Biblia zakazuje homoseksualizmu”, jak robić coming out, jak reagować na homofobię i jak się przed nią chronić, jak funkcjonować w społeczności LGBTQ, wreszcie jak i gdzie umawiać się na randki z osobami tej samej płci (autorka radzi, by na portalu randkowym nigdy nie podawać adresu ani numeru telefonu „chyba, że chcesz zginąć”. Serio? Też zalecam ostrożność, ale śmiercią bym nie straszył). Jest też o seksie – bez ogródek (np. o seksie analnym: „Trochę śliny, jak w „Tajemnicy Brokeback Mountain”, nie zastąpi lubrykantu”), jest miejsce na bryk z historii ruchu LGBTQ, na małżeństwa jednopłciowe i na rodzicielstwo osób LGBTQ.
Książka przeplatana jest wypowiedziami samych osób LGBTQ, zawiera mnóstwo zabawnych ilustracji, wykresów – tak, że nawet taki stary koń, jak ja, przeczytał ją z zainteresowaniem. Na końcu znajdziecie słowniczek pojęć, a także subiektywny spis ikon LGBT z krótkimi opisami (opis przy Cher: „to po prostu CHER!” – jasne?), szkoda tylko, że wydawca nie pokusił się o bonus z rodzimymi nazwiskami.
Na zachętę przytaczam kilka pytań, które Dawson radzi zadać zbyt dociekliwym heterykom, by uświadomić im stereotypowe myślenie: „Kiedy dotarło do ciebie, że jesteś hetero?”, „Czy twoja mama wie, że jesteś hetero?”, „Czy podczas seksu hetero jedno z was jest kobietą?”, „Czy sądzisz, że ludzie hetero powinni mieć prawo do wychowywania dzieci?” (Mariusz Kurc)
P.S. Tłumaczenie chwilami jest nie najszczęśliwsze – czy rzeczywiście na tyłek mówi się u nas „tylne wejście”?
Tekst z nr 61 / 5-6 2016.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.