W nowej książce autorki „Brudnego różu” słowo „wolność” pada aż 65 razy. „Niewoli” jest prawie o połowę mniej. To całkiem niezłe wyniki jak na 170 stron powieści. A czym ta wolność jest? Dla głównej bohaterki Edyty, skazanej na dożywocie za podwójne zabójstwo, powinno to być przede wszystkim miejsce poza więzieniem, świat z drugiej strony krat, gdzie można pójść do lasu, popatrzeć na drzewa albo pojechać dokądś samochodem. Paradoksalnie okazuje się jednak, że Edyta bardziej zniewolona czuła się na zewnątrz. To tam doznała krzywdy, tam czuła się samotna i obca. „Kurzajka” to poprowadzona w pierwszej osobie autorefleksyjna opowieść więźniarki, która od ponad 20 lat odkupuje swoje winy w celi. Edyta pracuje w pralni, pali papierosy i nieźle dogaduje się ze swoimi współtowarzyszkami. Jest przyzwyczajona, że przyszłość jako kategoria czasu w ogóle dla niej nie istnieje, gdy nagle okazuje się, że może liczyć na wcześniejsze zwolnienie. Edyta czuje się jak „kurzajka na ciele społeczeństwa”, jak balast, jak twórczyni zła. Jednak dzięki opiece nad niepełnosprawnym chłopcem, którego porzucili rodzice, zaczyna odnajdywać w sobie również dobro i Boga. To opowieść dojrzałej emocjonalnie kobiety, która przeżyła duchową przemianę w miejscu częściej nazywanym piekłem niż niebem. Niekiedy zbyt patetyczna, ale może o duchowej przemianie trudno inaczej? (Kinga Sabak)
Tekst z nr 95 / 1-2 2022.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.