Klaudia Janas – aktorski coming out

Z aktorką Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach KLAUDIĄ JANAS, która po raz pierwszy publicznie właśnie w tym wywiadzie mówi, że jest lesbijką, rozmawia Olga Górska

fot. Klaudia Janas

Podobno o byciu aktorką marzyłaś, odkąd pamiętasz.

Moja pamięć sięga czasów przedszkolnych. Rodzice organizowali przyjęcia na podwórku, grille i kiedy włączali muzykę, ja brałam latarkę i udawałam, że śpiewam. Słuchali wtedy Ich Troje. Widać było mój zapał artystyczny, ale nie byłam zachęcana do śpiewania, (śmiech) bo może po prostu fałszowałam. Ale podobało mi się występowanie. Momentem przełomowym dla 6-letniej mnie był konkurs recytatorski, na którym mówiłam „Samochwałę” Jana Brzechwy. Wygrałam ten konkurs. Od tego momentu poczułam, że chcę to robić częściej i że w przyszłości chcę być aktorką. W ogóle nie miałam takich abstrakcyjnych marzeń jak kosmonautka czy księżniczka, tylko ciągle mówiłam o aktorstwie. W domu mam pewnie z 70 dyplomów z podstawówki i gimnazjum z konkursów recytatorskich.

A co było potem? Taki zapał u dzieci często się wyczerpuje.

Do amatorskiego Teatru Maska zaczęłam chodzić jeszcze w gimnazjum. Tam brałam udział w każdym możliwym spektaklu. A jeśli chodzi o liceum, to już jako 15-latka powiedziałam rodzicom, że chcę jechać do Krakowa do liceum aktorskiego. A ja pochodzę z centrum Polski, z malutkiej mazowieckiej wsi Suskowola. Dla wszystkich to był szok. Śmiem twierdzić, że większość nie wierzyła, że to zrobię. Wyjechałam sama do Krakowa, i zamieszkałam sama w bursie i poszłam do liceum z profi lem teatralnym, w którym oprócz podstawowych przedmiotów miałam też dużo zajęć aktorskich, m.in. z aktorkami Teatru Ludowego w Krakowie. Pobyt tam utwierdził mnie w moim marzeniu. Zaczęłam oglądać dyplomy z akademii sztuk teatralnych i jeszcze mocniej marzyć o tym, żeby dostać się do którejś z państwowych szkół i w takim dyplomie zagrać.

Z tego, co mowisz, wynika, że byłaś bardzo zdeterminowana. Zawsze chciałaś tylko grać?

Aktorstwo zawsze było na pierwszym miejscu. Małym planem B był sport. Grałam w piłkę nożną na pozycji napastniczki po prawej stronie. W gimnazjum na Stadionie Legii grałyśmy z drużyną o Puchar Tymbarka i zajęłyśmy drugie miejsce. Mam piłkę z podpisem Jerzego Dudka! Ale mama zawsze mówiła, że będę miała koślawe nogi od grania w piłkę. Interesowałam się też piłką nożną, byłam wychowywana w gronie kuzynów, miałam kolegów, z którymi grałam po szkole, a na konsoli grałam w „Fifę”.

Może kiedyś zagramy razem?

Teraz, kiedy mieszkam w Kielcach, myślę o kupnie konsoli, ale boję się, że bym przepadła. Że dzwoniliby do mnie z teatru: „Ej, Klaudia, czemu nie byłaś na próbie?”, a ja zarywałabym noce z „Fifą”. Korci mnie to. (śmiech) Kiedy mój tata pracował za granicą, to nie prosiłam – jak inne dziewczynki – „Tato, przywieź mi dom dla lalek”. Prosiłam o piłki np. z logiem Chelsea i samochody na pilota.

A gdyby ktoś dziś powiedział: Chodź, pogramy sobie w piłkę, to poszłabyś?

Na maksa. Kiedy zaczęłam próby do mojej pierwszej premiery w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach „Nie wszyscy pójdziemy do raju” (spektakl w reżyserii Karoliny Szczypek na podstawie książki „Nie wszyscy pójdziemy do raju” autorki niniejszego wywiadu, Olgi Górskiej – przyp. red.), to miałam trochę wolnego czasu, bo wtedy, nad główną rolą Narratorki, pracowała głównie Dagna Dywicka. Betty, postać najlepszej przyjaciółki Narratorki, w którą się wcieliłam, miała trochę więcej czasu. Po porannej próbie poszłam na osiedlowe boisko, na którym trenowała grupa dziewczyn w wieku od 16 do 20 lat. Pomyślałam: „Będę miała czas, to spróbuję”. Zapytałam trenera, czy mogę się zapisać, a on zapytał, ile mam lat. Powiedziałam, że 26, a on powiedział, że grup dla seniorów nie prowadzą. (śmiech) Potem okazało się, że prób jest coraz więcej, ale wciąż myślę o tym, żeby znaleźć w Kielcach amatorską grupę dziewczyn i pograć, żeby trochę dać upust różnym emocjom.   

Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze „Repliki”, dostępnym w PRENUMERACIE lub jako POJEDYNCZY NUMER na naszej stronie internetowej oraz w wybranych salonach prasowych