Kora. Boska

Reż. Katarzyna Chlebny. Wyst.: K. Chlebny, P. Sieklucki, Ł. Błażejewski, P. Rupala. Teatr Nowy. Proxima w Krakowie. Premiera: 5 XI 2021

 

Od lewej Paweł Rupala, Piotr Sieklucki, Katarzyna Chlebny i Łukasz Błażejewski. Foto: Marcin Oliva Soto

 

W tym roku minie 5 lat od śmierci Kory. Charyzmatyczna wokalistka Maanamu jest ważnym punktem odniesienia dla kilku pokoleń Polek i Polaków, nic dziwnego, że powstają kolejne projekty jej poświęcone. Mówi się o planowanym serialu, 1,5 roku temu („Replika” nr 93, wrzesień/ październik 2021) pisałem o przedstawieniu studentów Akademii Teatralnej „A planety szaleją…”, wcześniej był monodram Karoliny Gibki „Bądź taka, nie bądź taka” z Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie. „Kora. Boska” jest na tym tle najbardziej… LGBT. Zdecydował o tym sam pomysł – by pokazać wokalistkę w zaświatach w otoczeniu trzech Maryjek w dragqueenowej odsłonie: Matki Boskiej Częstochowskiej, Matki Boskiej Fatimskiej i Matki Boskiej z Guadalupe. Grają je geje: Piotr Sieklucki, Łukasz Błażejewski i Paweł Rupala (drag queen Papina McQueen). Z każdym z nich był swego czasu wywiad w „Replice”, a Papina McQueen dodatkowo błyszczy w tegorocznej odsłonie nagiego kalendarza.

Korę gra Katarzyna Chlebny, jednocześnie scenarzystka i reżyserka spektaklu, a także jego największy atut. Nie tylko dobrze śpiewa (rozczarowała mnie jedynie „Zabawa w chowanego”, metaforyczny opis molestowania w dzieciństwie przez księdza), ale także udanie naśladuje wokalistkę, szczególnie jej głos. Nic dziwnego, że spektakl cieszy się tak gigantycznym powodzeniem, zarówno w samym Krakowie, jak i na gościnnych występach. Nie obyło się bez skandalu: jeden z katolickich portali oskarżył „Korę. Boską” o obrazę uczuć religijnych, a przed teatrem organizowano publiczną modlitwę, która miała „wynagrodzić za grzech bluźnierstwa”, a jednocześnie zbierano podpisy pod petycją przeciwko twórcom skierowaną do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz prezydenta Krakowa. Ostatecznie spektaklowi to nie zaszkodziło, a nawet wręcz przeciwnie, Chlebny zaś przygotowała kolejne przedstawienie o muzycznej diwie – „Kruchość wodoru” o Ewie Demarczyk. (Krzysztof Tomasik)

 

Tekst z nr 102/3-4 2023.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.