wyd. Poradnia K, 2019
Autorka powieści znalazła świetny sposób, by pokazać dorastanie osoby transpłciowej z nieco mniej oczywistej strony, z perspektywy rodziców. Choć w centrum akcji znajduje się Claude-Poppy, główni bohaterowie to Rosie i Penn. Nie są stereotypowym małżeństwem, ona jako lekarka zarabia na rodzinę, on zajmuje się domem i próbuje być pisarzem, wciąż pracuje nad „ChP”, czyli cholerną powieścią, na której tworzenie nie ma zbyt wiele czasu z powodu obowiązków rodzinnych. Mają piątkę dzieci; akcja rozpoczyna się, gdy rodzi się najmłodsze. Od początku wiemy, że to dziewczynka, ale wszyscy myślą, że mają do czynienia z chłopcem. Z upływem czasu do rodziców i starszych braci dochodzą kolejne sygnały świadczące o transpłciowości, są akceptowane, ale jednocześnie najpierw lekceważone, a dopiero z czasem budzące niepokój, wreszcie strach. Nie ma mowy o dyskryminacji czy odrzuceniu, jest bezgraniczna miłość, ale i tak pojawiają się problemy. Na ile pozwolić dziecku odbieranemu jako chłopiec na dziewczyńską ekspresję? Reagować na docinki i głupie komentarze? Jak nie zastraszyć, a jednocześnie ostrzec przed niebezpieczeństwem, które może czyhać na zewnątrz? Jak uświadamiać kilkuletnie dziecko, że dziewczynki zazwyczaj nie mają penisa? Czy i kiedy zacząć stosować blokery hormonalne? Komu powiedzieć, a przed kim zachować sekret? Czy ukrywanie nie będzie sygnałem, że transpłciowość uważa się za coś złego? I czy dla bezpieczeństwa jednego członka rodziny można poświęcić komfort całej reszty? To tylko niektóre dylematy, z którymi borykają się Rosie i Penn. Na szczęście swojej sytuacji nie postrzegają jako dramatu, tak też napisana jest całość. Udana powieść obyczajowa. (Krzysztof Tomasik)
Tekst z nr 78/3-4 2019.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.