LGBT-y bronią Ukrainy

Wywiad z Wiktorem Pylypenko, żołnierzem ukraińskim i szefem stowarzyszenia Wojskowych LGBT na rzecz równych praw, obecnie broniącym Kijowa.

Wywiad przeprowadził Vitalii Mazurenko dla New Eastern Europe, jeszcze przed obecną eskalacją wojny. Przetłumaczył Linus Lewandowski z Homokomanda.

 

Wiktor (na środku) z sąsiadami, po mobilizacji 26 lutego, przed wysłaniem do akcji.

 

VITALII MAZURENKO: Jak wygląda akceptacja społeczności LGBTQ+ w Ukraine?

VIKTOR PYLYPENKO: Ukraińskie społeczeństwo zmienia się przed naszymi oczami. Może jakiś czas temu wydawało się, że jesteśmy za innymi krajami w tej kwestii, ale teraz jest inaczej. Jak chodzi o transformację społeczną, edukację równościową i prawa człowieka, w tym prawa osób LGBTQ+, idziemy do przodu. Widzimy to m.in. w liczbie uczestników Kyiv Pride. W 2015 uczestnicy marszu (których było bardzo mało) zostali zaatakowani przez prawicowych radykałów, a dziś takie marsze są znacznie większe, i są organizowane także w mniejszych miejscowościach.

Muszę tu też wspomnieć moją organizację – stowarzyszenie „Wojskowi LGBT na rzecz równych praw”, która jest pierwszą inicjatywą tego typu w sferze post-sowieckiej. Zrzesza ukraińskich żołnierzy i żołnierki, którzy mówią coraz bardziej otwarcie o swojej orientacji seksualnej. Także – mogę powiedzieć, że Ukraina doświadcza pozytywnej przemiany społecznej.

Według mojej wiedzy, to też pierwsza tego typu organizacja w całej Wschodniej Europie. Jakie są Wasze cele i metody działania?

Jesteśmy zarejestrowani w państwowym rejestrze stowarzyszeń. Jednakże – dwukrotnie odmówiła nam tej rejestracji religijna i homofobiczna urzędniczka. Obrażała nas, i utrudniała naszą rejestrację przeszkodami biurokratycznymi. Udało nam się je ominąć, i zarejestrowaliśmy się w Kramatorsku. Planujemy w przyszłości przerejestrować się do Kijowa.

Współpracujemy z Tergo, grupą wsparcia dla rodziców osób LGBT. Zapraszają nas na spotkania z nauczycielami i psychologami szkolnymi, którym opisujemy nasze doświadczenia. Nasze projekty wspierają ambasady – kanadyjska, holenderska i amerykańska, a także organizacja Freedom House. Nagraliśmy serię krótkich filmów dokumentalnych o wyoutowanych żołnierzach i żołnierkach, i pokazaliśmy go na warszawskim Festiwalu Filmowym UKRAINA!. Zorganizowaliśmy też panele dyskusyjne z udziałem naszych członków oraz weteranów nie-LGBTQ+ i polityków.

Kolejną aktywnością jest wsparcie dla żołnierzy LGBTQ+. Zorganizowaliśmy spotkania z psychologami dla ponad stu żołnierzy, którzy potrzebowali wsparcia nie tylko z PTSD czy urazami fizycznymi, ale także z akceptacją własnej orientacji seksualnej. W tym zakresie współpracujemy z grupą wsparcia prowadzoną przez wyoutowaną lesbijkę weterankę Nastię Konfederat. Dziś ta organizacja ma ponad 100 członków. Naszym głównym celem jest edukacja. Chcemy pokazać społeczeństwu, że istnieją żołnierze LGBTQ+. Prawda jest taka, że jeśli wyjdziemy z wielkich miast, to w mniejszych miejscowościach – miejscach z których pochodzi większość naszych żołnierzy – niewielu ludzi o tym wie. W Mariupolu zostaliśmy zaproszeni do lokalnej telewizji, co było ciekawym doświadczeniem. Później dowiedzieliśmy się, że opinie oglądających o tym, co mówiliśmy, były przeważająco pozytywne. Staramy się oderwać od sowieckiego myślenia o osobach nieheteronormatywnych i armii.

Biorąc pod uwagę, że nie każdy żołnierz może się wyoutować, jaka jest Wasza strategia komunikacyjna?

Gdy się wyoutowałem, stało się dla mnie jasne że będę spotykał się z homofobią, i dlatego założyłem grupę na Facebooku. Moje zdjęcie pojawiło się na wystawie zdjęć żołnierzy LGBTQ+, którai została pokazana publicznie przez media. Poprosiłem je by przekazały link do naszej grupy w swoich programach, i to zadziałało. Wiele osób zaczęło dołączać. Założyłem też zamknięte grupy wewnątrz tej społeczności. Ci, którzy chcieli dołączyć, byli pytani czy są żołnierzami lub żołnierkami – a jeśli tak, to czy są “przyjaciółmi Doroty” (slangowe pytanie o orientację seksualną), czy tylko wspierają. Tylko “przyjaciele Doroty” mogli dołączyć do zamkniętych grup. Od czasu do czasu widzimy też puste profile. Większość z nich to żołnierze trochę starsi, 45+. Nazywamy ich “ojcami”.

Czy finalnie wyoutowałeś się przed kolegami z wojska?

Nie, przed nimi nie. Moja mama, mój ojczym i mój brat wiedzieli. Moi przyjaciele, którzy służyli ze mną, też zauważyli to wcześniej. Zaakceptowali moją orientację, mówiąc że podejrzewali ją od jakiegoś czasu. Uważają to za coś normalnego, czasem o tym żartują – ale nie obrażam się, bo ufam im. W wojsku – jednak nie mówię o tym szerzej, żeby uniknąć negatywnych reakcji ze strony przełożonych. Mogliby twierdzić że nie stosuję się do reguł, nękać mnie, lub nawet wyrzucić ze służby. To niebezpośrednie zastraszanie.

Słyszałeś o takich przypadkach?

Tak. Mój przyjaciel został wyrzucony za “nie stosowanie się do reguł”. Nie pamiętam dokładnej frazy, ale brzmiała jakoś tak. Znam kilku gejów, którzy służyli ze mną, ale wszyscy się boją.

Zorganizowałeś tę grupę? Wspieracie się wzajemnie?

Ogólnie, jest nas dużo w armii. Dlatego boli mnie gdy słyszę, że geje nie walczą, że zostają w domach. Co więcej – wielu z nas znało się już wcześniej, i ponownie się spotkaliśmy w armii.

Czy w armii jest więcej homofobii niż w szerszym społeczeństwie?

Myślę, że jest jej mniej, ale ciężko mi to określić, bo ludzie są różni. Sam nie spotkałem się z dużą ilością homofobii, i dlatego nie wiem jak na to odpowiedzieć. Ogólnie jest sporo homofobii werbalnej, szczególnie wśród osób które nie spotkały jeszcze żadnego geja. Widzę też zmianę wśród moich znajomych, z których część była wcześniej homofobiczna.

Jak myślisz, czy wobec braku podziału na prawicę i lewicę, szczególnie w ukraińskich mediach, społeczność LGBTQ+ nie jest odbierana jako tylko lewicowy ruch? Czy może to oznaczać, że w przyszłości będzie miała reprezentację we wszystkich częściach sceny politycznej?

To niewątpliwie pozytywna rzecz. Widzę, co się dzieje w innych europejskich krajach. Tam społeczność LGBTQ+ ma trudności z powodu zaangażowania politycznego. W Ukrainie udało nam się tego uniknąć. Były próby grania tą kartą, ale mieliśmy poczucie że były inspirowane z zewnątrz, sugerując że są prawicowcy i lewicowcy i muszą ze sobą walczyć.

Dokładnie. Ewidentnie, nacjonalistyczne organizacje nie dotykają tematu w ogóle…

Powiem więcej. W naszej organizacji mamy członków grup, o których mówisz. Na przykład, mamy trzech żołnierzy z batalionu Azov. Warto dodać, że wsparcie dla tej grupy jest bardzo, bardzo małe. Nawet gdyby wszystkie organizacje nacjonalistyczne się zjednoczyły, nie zdobyłyby więcej niż 2% głosów. W przeciwieństwie do niemieckiego AfD czy Marine Le Pen we Francji.

Dyskutowałbym z tym porównaniem, bo większość francuskiej prawicy to wynik państwowej polityki sekularyzacji i istnieje w życiu publicznym od czasów Charles’a de Gaulle’a, podczas gdy AfD to projekt Putina…

Marine Le Pen też otrzymuje pieniądze z Rosji. W Ukrainie mamy podobny projekt zwany “Tradycja i Porządek”. Pokazywali prorosyjskie tendencje gdy przyszli protestować i wspierać kanały TV Viktora Medvedchuka, mówiąc przy tym o naruszeniu ich wolności słowa. Rosja wspiera ruchy populistyczne we wszystkich krajach, bo chwytają, tak jak wcześniej antysemityzm. Populiści nie muszą tworzyć nic nowego, po prostu biorą problem i eksploatują go. To samo było z ruchami antyuchodźczymi czy Cambridge Analytica, finansowaną przez Lukoil. Z drugiej strony, musimy widzieć że w Ukrainie te ruchy, pomimo małego wsparcia społecznego, mają silne finansowanie. Przechodzą szybko przez państwowe procedury rejestracyjne i unikają kar za łamanie prawa. Policja często nie reaguje na ich aktywności. Wydaje mi się, że były minister spraw wewnętrznych Arsen Avakov podzielił je na prawicowe i lewicowe by kontrolować dynamikę protestów ulicznych. To też jest wygodne dla prorosyjskich polityków. W Ukrainie, radykalne prawicowe ruchy są bardzo sztuczne. Podam przykład. Najpierw, kilku nastolatków jest wspieranych przez dorosłych, którzy jednak realizują w tym swój interes. Potem “wrzucają” te dzieciaki na aktywności skierowane przeciw społeczności LGBTQ+.

Wydaje mi się też, że ukraińska społeczność LGBTQ+ jest pod wpływem rosyjskiej kultury, szczególnie rosyjskiej popkultury. Choćby drag queenki, które podążają za przykładami swoich odpowiedniczek z Moskwy…

Społeczność LGBTQ+, tak samo jak armia, jest po prostu częścią społeczeństwa. Dlatego łatwo odrzucić tezę, że jesteśmy grupą polityczną, czy wszyscy mamy tę samą linię partyjną czy ideologię. Prawda jest taka, że jesteśmy bardzo różni. Znam wielu ludzi z różnymi poglądami. Są nacjonaliści i są osoby prorosyjskie. Jest też starsze pokolenie, straumatyzowane przez doświadczenia sowieckie. Dlatego nasza organizacja stara się trzymać dystans od ideologicznych i politycznych debat. Na mojej ukraińskiej fladze podczas marszu równości zapisałem przysięgę wojskową, którą składamy ukraińskiemu narodowi i konstytucji. Trzymałem tę flagę z moją koleżanką lesbijką. I to jest nasza największa wartość. Nie kierujemy się żadnymi politycznymi czy ideologicznymi wyborami. Jako żołnierze – bronimy wszystkich mieszkańców Ukrainy.

Chciałbym jednak usłyszeć więcej o kulturze…

Ukraińska społeczność LGBTQ+ jest dość zamknięta w sobie. Dlatego my – żołnierze LGBTQ+ – kładziemy nacisk na zachęcaniu ludzi do outowania się. Robimy to z planem, nie tylko po to by robić hałas. Centrum Razumkova szacuje, że najbardziej zaufaną instytucją w Ukrainie jest armia. Jednak jasne jest, że gdyby gwiazdy popu czy ikony kulturalne wyoutowały się, proces by jeszcze przyspieszył. Mam nadzieję że przejmą inicjatywę w przyszłości, bardzo by to pomogło. Doprowadziłoby do powstania ukraińskiej kultury akceptacji. Dlatego czekamy by te gwiazdy były odważne i wyoutowały się. W dyskusji społecznej wspominamy o postaciach historycznych jak Wasyl Wyszywany (Wilhelm von Habsburg) czy Ahatanheł Krymski. Sołomija Pawłyczko napisała o Krymskim w książce pt. Nacjonalizm, seksualność, orientalizm. Były też dyskusje o platonicznej miłości między Łesią Ukrainką i Olgą Kobylanśką. Także mamy w historii przykłady, o których warto mówić. Obecnie wojskowa społeczność LGBTQ+ zachęca szerszą społeczność LGBTQ+ by więcej mówić o sobie.

Jak chodzi o Rosję używającą swojej kultury jako narzędzia wpływu, to tak, robią to skutecznie. Kultura ta jest dość prosta, łatwa do przyjęcia, konsumpcjonistyczna. Dlatego miliony ludzi są uzależnieni od tych treści. Trudno z tym walczyć. Dlatego to dobrze, że mamy wymóg udziału języka ukraińskiego w naszych mediach, i prawo które to reguluje. Jako aktywista, bardzo wspierałem to prawo. Co najważniejsze, udało nam się pokonać opór osób, które były przekonane że regulacja nie jest niezbędna, i dotychczasowy system był wystarczający. Jak masz zmieniać rzeczy gdy cała ugruntowana machineria jest przeciwko Tobie?

Jak już mówimy o prawach, artykuł 161 ukraińskiego Kodeksu Karnego stwierdza, że każda forma dyskryminacji z powodu rasy, narodowości, religii czy innych przyczyn, w tym bycia częścią społeczności LGBTQ+, jest zakazana. Czy potrzeba osobnej regulacji sytuacji społeczności LGBTQ+, czy to raczej kwestia egzekwowania prawa?

Faktycznie jest to problem egzekwowania prawa. Nawet artykuł 161 Kodeksu Karnego mógłby być efektywny, gdyby ukraińskie sądy i policja zostały zreformowane. Niedawno odroczono rozprawę sądową ws. ataku na mnie. Robią to po to, by sprawa uległa przedawnieniu. Dzieje się to, bo sędzia nie jest zainteresowana szukaniem sprawiedliwości. Udało jej się uniknąć lustracji, mimo tego że sądziła aktywistów zaangażowanych w Rewolucję Godności. Ukraiński system sądowy po prostu nie działa. Dlatego z moim prawnikiem przygotowujemy skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jednocześnie, byliśmy zaskoczeni gdy pojawił się projekt ustawy o walce z dyskryminacją na tle homofobicznym. Dobrze, że się pojawił, ale wziął się z nikąd. Rada Ministrów złożyła go pewnego dnia, bez żadnych konsultacji społecznych. Wydaje mi się, że tylko robią dobry PR przed zachodnimi partnerami. Jednak obawiam się, że nawet po jego przyjęciu, wiele się nie zmieni bez reformy sądów.

Po Rewolucji Godności, pozycja religijnych społeczności istotnie wzrosła. Jak zauważalna jest ta zmiana, i jak kuszące jest dla władz by współpracować z nimi?

Ukraińskie centralne i wschodnie regiony są dość obojętne w kwestiach religii. Zachód Ukrainy jest znacznie bardziej religijny. Jednakże, homofobiczne postawy są inspirowane głównie przez Kościół Ortodoksyjny Moskiewskiego Patriarchatu. Niestety jednak słyszeliśmy też trochę negatywnych komentarzy od reprezentacji Kijowskiego Patriarchatu, w tym jego głowy – Metropolity Epiphaniusa. Według śledztwa Bellingcat, nawet amerykańscy konserwatyści inwestują w ruchy takie jak “Miłość przeciw homoseksualności” i członków Werchownej Rady, ukraińskiego parlamentu. Wśród tych parlamentarzystów jest Światosław Jurasz, twórca grupy “Wartości. Godność. Rodzina.”, która wzięła udział w National Prayer Breakfast w Waszyngtonie. Jednocześnie, Ogólnoukraińska Rada Kościołów i Związków Religijnych łączy wiele religijnych społeczności opartych o interesy finansowe i korupcje. Członkowie tej organizacji mają dostęp do najwyższych poziomów władzy i są w stanie blokować inicjatywy antydyskryminacyjne. Używają terminu “ideologia gender” by ukrywać swoje działania. W rzeczywistości, tak zwani “zwykli ludzie” nie są specjalnie homofobiczni. Żyją według paru mitów, które można z czasem obalić. Żyję we wsi niedaleko Kijowa, i nie mam żadnych problemów gdy idę na siłownię, na przykład. Żyje u nas też para gejów. Początkowo dyskryminowano ich w szkole, ale później zostali zaakceptowani. Pokazuje to, że zwykli ludzie zaakceptują Cię i będą normalnie reagować, jeśli będziesz z nimi rozmawiał.

A jakie są relacje z kapłanami wojskowymi?

Nie jestem chrześcijaninem. Bliżej mi do pogańskiej religii wedyjskiej. Wiele osób próbuje dyskryminować mnie z powodu moich poglądów religijnych. Mówią mi, że powinienem być chrześcijaninem, bo jest to religia moich przodków. Ale przed chrześcijaństwem, Ruś była zamieszkana przez pogan, i czuję że bliżej mi do nich. 

Jak ciężko gejowi utrzymać związek podczas służbty wojskowej?

Obecnie nie jestem w związku, i raczej nie będę póki nie zdecyduję się zacząć porządnie randkować. Ale wiem, że są pary, które czekały na siebie. Zazdroszczę im tego, ale też cieszę się. Jestem w kontakcie online z wieloma osobami, ale myślę że musimy spotkać się na żywo, bo relacje nie są takie same na odległość.

A jakie są Twoje poglądy polityczne?

Jestem za Ukrainą. Kocham moją ojczyznę i jestem przeciwnikiem prorosyjskich partii. Wspieram demokrację z odrobiną socjalizmu. Władza musi należeć do ludzi, i musi być sprawiedliwość i równość.

Jaki jest cel tej wojny?

Odzyskać ukraińską suwerenność i integralność terytorialną wewnątrz jej granic. Ale też by odzyskać Krym. I uzyskać reparacje od Rosji. Finalnie, zapewnić prawo i porządek na całym terytorium Ukrainy.

Ukraińscy Wojskowi LGBT na rzecz równych praw prowadzą zbiórkę na zakup hełmów, kamizelek kuloodpornych, i innych rzeczy potrzebnych na wojnie. Można ją wspomóc:

Sofia Lapina
IBAN – UA123220010000026205315732562 Monobank
IBAN – UA023052990000026201731031894 Privatbank
PayPal: basikannndruh@icloud.com +14152799995
BTC: bc1qst3w3adx2hls7xu6ztkuugyphqhec56yl9sn87
ETH: 0x451Cfd3Fd63CE31b3b97fF7Bcc7f34ff03Cb47DC

Viktor Pylypenko to ukraiński żołnierz i założyciel stowarzyszenia wspierającego osoby LGBTQ+ służące w ukraińskiej armii. Obecnie – broni Kijowa.

Vitalii Mazurenko to zastępca redaktora naczelnego Obserwatora Międzynarodowego, prawnik (prawa człowieka, prawo międzynarodowe i ukraińskie prawo konstytucyjne) i dziennikarz (polityka ukraińska i wschodnioeuropejska, religia, LGBTQ+).