Łowca

El Cazador (Argentyna, 2020), reż. M. Berger, premiera na outfilm.pl: wrzesień 2020

 

mat.pras.

 

Krzaczaste brwi młodego Toma Cruise’a, rodzinka poza zasięgiem, home-alone i luksusowa call-girl De Mornay… Odrzucenie skojarzeń z „Ryzykownym interesem”, pocieszną sex-komedyjką z lat 80., to jak próba zapanowania nad kichnięciem – jednak u nowego Bergera (m. in. „Nieobecny”) różnicę robi zdecydowanie cięższy kaliber gatunkowy i homoerotyczni protagoniści. Ezequiel jest nastolatkiem, który właśnie zaczął życie seksualne, a kilka miesięcy wcześniej miał swój pierwszy raz z chłopakiem. Teraz jest sam w domu, rodzice wyjechali na wakacje – i zapoznaje nieco starszego Mono. Ten zaprasza go na weekend do domu swojego kuzyna Chino – w rzeczywistości bezwzględnego naganiacza i szantażysty, werbującego nieletnich do eksportowanych za granicę gejowskich sex-filmików. Po pewnym czasie spędzonym razem Mono zapada się pod ziemię, a Ezequiel otrzymuje wideo, na którym uprawiają seks. Nieprzerwanie od debiutu Berger bawi się motywem uwodzenia i zniewolenia, czerpiąc dziką przyjemność z grania elementami thrillera, które – niestety – także i w „Łowcy” mocno testują granice ludzkiej tolerancji. Film zyskuje wtedy, gdy Berger zaczyna grzebać w głowie bohatera. Ezequiel początkowo stara się racjonalizować kolejne etapy dostosowywania się do nowego, nieznanego mu świata wymuszeń i szantażu. Jednak prawdziwe zniewolenie bardzo szybko wypływa na powierzchnię, pociągając za sobą ambiwalentne moralnie wybory, wraz z rozwojem fabuły zmieniające postrzeganie bądź co bądź sympatycznego nastolatka, który ze zwierzyny o aparycji jelonka Bambi przedzierzga się w podstępnego predatora. „Łowca” pozostawia widza z poczuciem niedosytu, szczególnie w kontekście ojca Ezequiela, któremu chłopak postanawia się zwierzyć. Berger podejmuje skalkulowane ryzyko, które koniec końców oddaje z nawiązką. (Bartosz Szarek)

 

Tekst z nr 88/11-12 2020.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.