Łukasz Wojnarowski „My Little Porno“

wyd. Novae Res 2017

 

 

Tytuł jest przyjemnie prowokacyjny, nawiązująca do Toma of Finland (patrz: strony 24 i 25) okładka sugeruje gejowską jazdę bez trzymanki, tymczasem zawartość – dość letnia. Zaczyna się nawet nieźle: 26-letni Tomek po nocy i dniu alkoholowego szaleństwa dostaje smsa od nieznanego numeru z tytułowym tekstem. Dla kogo był „my little porno”? Jednak sensacyjna akcja siada i zanurzamy się w zwykłe życie Tomka, raczej nudnawe. Sporo imprez z urwanym filmem, sporo niezbyt charakterystycznych przyjaciół, praca w krakowskim wydawnictwie. Do tego retrospektywy. Seks? Tomek niegdyś zaliczał laski jak George Clooney, po czym nagle przerzucił się na facetów. Wiarygodnego wyjaśnienia tego zwrotu nie znajdziemy. Jest jedna scena homoerotyczna – bardzo dobra, ale jakby przerwana. Natomiast seks hetero wypada nieprzekonująco – dziewczyny jedna za drugą rozpalają się na samą myśl o penisie – really? Odniosłem wrażenie, że autor chciałby napisać „gejowską powieść”, ale się tego jakby bał. Do dzieła! (Mariusz Kurc)

 

Tekst z nr 70/11-12 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.