Mijają wieki, a dziedzictwo starożytnej Grecji wciąż inspiruje kolejnych twórców. Amerykańska pisarka Madeline Miller w „Pieśni o Achillesie” opowiada historię znaną z „Iliady”, ale z perspektywy ukochanego Achillesa – czyli Patroklosa, postaci, którą Homer umieścił na drugim planie. Wygnany z rodzinnego domu za nieumyślne zabicie pewnego chłopca, znajduje schronienie we Ftyi na dworze Peleusa, ojca Achillesa. Nie czuje się dobrze w nowym miejscu, jednak wkrótce zostaje wybrany towarzyszem Achillesa (gr. therapon – towarzysz broni oddany księciu poprzez śluby krwi i miłość), którego skrycie podziwia. Wzajemna fascynacja szybko przeradza się w głębsze uczucie. Bohaterowie są szczęśliwi, pokonują wszelkie przeszkody, ale zdają sobie sprawę, że nie mogą uniknąć przeznaczenia. Achillesowi sądzona jest wiekuista sława, lecz musi za nią zapłacić najwyższą cenę. Patroklos wyrusza razem z nim na wojnę. Wie, że już z niej nie wrócą, że nie będzie w stanie uchronić mężczyzny, którego kocha. Pociesza się, że sam umrze przed Achillesem – wszak nie potrafi łby żyć bez niego. A może fatum uda się oszukać, a przynajmniej opóźnić? Madeline Miller nadaje nowy wymiar opowieści przedstawionej w greckim eposie. Opisuje ten rozdział „Iliady”, który dotąd był zmarginalizowany. Spod jej pióra wyszła piękna, chwytająca za serce historia wielkiego poświęcenia dla wielkiego uczucia. Achillesa i Partoklosa połączyła miłość silniejsza od śmierci, silniejsza nawet od nieustępliwego przeznaczenia. (Michał Paweł Urbaniak)
Tekst z nr 93 / 9-10 2021.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.