Terence McNally „Maria Callas. Master Class“ reż. A. Domalik W roli tytułowej Krystyna Janda Premiera: 3 września 2015
Niemal równocześnie z premierą książki Anne Edwards (patrz wyżej) do roli Marii Callas powróciła po blisko 20 latach Krystyna Janda. Na scenie „spotykają się” więc ponownie dwie gejowskie divy. Wówczas spektakl był grany na deskach warszawskiego Teatru Powszechnego, teraz jest to Och-Teatr.
W 1997 r., przygotowując się do roli Callas, aktorka pisała w swym internetowym dzienniku: „Co to była za KOBIETA! Co to był za POTWÓR! Co to było za ZJAWISKO! Co to była za WIELKOŚĆ!” Janda ponownie sięga po sztukę Terence’a McNally’ego, która skupia się na jednym, późnym epizodzie z kariery Callas. Na początku lat 70. gwiazda zgodziła się udzielać lekcji początkującym śpiewa(cz)kom w słynnej nowojorskiej szkole Julliard School of Music. To właśnie te nauki, przeplatane autobiograficznymi monologami Callas, stanowią podstawę sztuki. Podczas spektaklu stajemy się świadkami czegoś nieprzeciętnego, niezwykłego: charyzmatyczna śpiewaczka, która najlepszy czas ma już za sobą, stara się przekazać trójce uczniów to, co było i pozostaje jej pasją – nie tylko umiejętności, ale przede wszystkim miłość do sztuki. Jest przy tym często bezpardonowa i obcesowa. Pojawiają się i śmiech, i łzy, i złość, i radość, i zranione uczucia…Swoistym dopełnieniem są wyznania Callas, które unoszą się jak gdyby ponad scenę: życiowe rozterki, trudności, które pozwala przezwyciężyć jedynie Sztuka – śpiew na operowej scenie.
W wykonaniu Jandy, która jest klasą sama dla siebie, Callas nikogo nie pozostawia obojętnym. Aktorka gra pewnie, śmiało, znakomicie interpretując tekst sztuki; jest skupiona, ale spontaniczna, wyrazista i mocna. Jest sobą, ale o wiele bardziej – divą opery. Po obejrzeniu tej lekcji śpiewu chce się wrócić do domu i słuchać, przeżywać, zanurzyć się w nagrania Callas.
Tekst z nr 57 / 9-10 2015.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.