Mario (Szwajcaria, 2018), reż. M. Gisler, wyk. M. Hubacher, A. Altaras Dystr. Tongariro, premiera w Polsce; 1.06.2018

Coming outy w futbolu można policzyć na palcach, tym bardziej film o piłkarzu, który z wzajemnością zakochuje się w innym zawodniku, jest przełamaniem tabu. Tej historii nie oparto na faktach… a może oparto? Szwajcaria. Mario jest napastnikiem w drużynie, do której dołącza nowy nabytek z Niemiec – przystojny brunet Leon. Chłopaki zaprzyjaźniają się. Gdy Leon nagle całuje Mario, ten jest w szoku. Ucieka, ale potem wraca i odwzajemnia pocałunek. Rodzi się pełen namiętności związek, na którego powodzeniu stają dwie przeszkody. Pierwsza jest typowa dla wielu gejowskich miłości: gdy jeden facet jest bardziej wyoutowany niż drugi, można się spodziewać problemów. Leon proces samoakceptacji ma za sobą, Mario miota się, prosi koleżankę, by publicznie odgrywała jego dziewczynę. Druga to ostra homofobia środowiska obu chłopaków. Wkrótce inni zawodnicy zaczynają plotkować o Mario i Leonie… Nie jest wesoło. Hipokryzję doświadczonych macherów od sportu, którzy los dużo młodszych od siebie sportowców mają w rękach, ogląda się z przygnębieniem i poczuciem niesprawiedliwości – plus dla twórców filmu, że nie próbują wciskać kitu. Czy chłopaki wyprą się siebie? A jeśli nie, to jak na coming out zareagują trenerzy, działacze, sponsorzy i wreszcie – kibice? Sytuację, o której wciąż w piłce nożnej nie słyszeliśmy, film pokazuje realistycznie i przekonywująco. (Piotr Klimek)
Tekst z nr 73 / 5-6 2018.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.