(Włochy, 2021), reż. A. Guida, M. Pilati, dystr. Tongariro, w kinach od 11.02.2022
W końcu! Po latach nadziei, zwątpień i licznych, mniejszych lub większych, rozczarowań porzuciłem już marzenia o queerowej komedii romantycznej, którą nie dość, że dobrze się ogląda, to jeszcze nie kręci się ona wokół tematów homofobii, coming outu czy przemielonego na wszystkie strony „odkrywania swojej seksualności”. To, czego nie osiągnął dotychczas Hollywood, udało się dwóm debiutantom z Włoch. Głównym bohaterem „Mascarpone” jest zbliżający się do trzydziestki Antonio, któremu właśnie wali się pozornie idealne życie. Jego mąż, a zarazem pierwszy i jedyny partner (jeszcze z czasów szkolnych!), ma romans i chce rozstania. Antonio nagle musi znaleźć nowy dach nad głową i w końcu też pracę, bo dotąd utrzymywał go mąż. Zostaje współlokatorem niejakiego Denisa, którego „rozpasanie” i znajomość arkanów bytowania geja singla początkowo szokuje jeszcze pruderyjnego Antonia. Z pomocą Denisa chłopak szybko znajduje pracę w cukierni przystojnego Luki i próbuje poukładać swój świat na nowo. Scen seksu właściwie nie ma, ale gdy oglądamy zaloty Antoniego i Luci, od erotyzmu aż kipi. To, co jest standardem w heterycznych rom-comach, w końcu doczekało się męsko-męskiego wydania. I najważniejsze, w końcu gej na ekranie, i to gej wyzwolony seksualnie, nie musi być gejem (przesadnie) cierpiącym! Film zgrabnie łączy też cukierkowość (dosłownie) komedii romantycznych i cynizm randkowania w XXI w. Może niekoniecznie trzeba znaleźć tego jedynego, a najbardziej liczą się ciastka, które zaliczymy po drodze? (Daniel Oklesiński)
Tekst z nr 95 / 1-2 2022.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.