Matterhorn

Matterhorn, Holandia, 2013, reż. D. Ebbinge, wyk. T. Kas, R. van’t Hof; dystr. Vivarto, premiera: 7.02.2014

 

mat. pras.

 

XXI wiek, holenderska prowincja, gdzie czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Społeczność, w której każdy wie o sobie wszystko, a jedyną rozrywką jest strzyżenie trawnika, granie w piłkę i uczestnictwo w mszach. Miejsce, gdzie każde zachowanie postrzega się przez pryzmat nauki Kościoła (kalwińskiego), a mieszkańcy przywiązani są bardziej do codziennej modlitwy, rutyny i porządku aniżeli własnych emocji. Wśród nich – około pięćdziesięcioletni, supersztywny Fred, który kiedyś miał żonę i syna. Trafia do niego samotny wędrowiec. Zachowuje się dziwnie, z większą łatwością porozumiewa się z kozami niż z ludźmi. Fred patrzy na gościa z politowaniem aż do momentu, gdy dostrzeże w nim odbicie… swojej żony, kogoś, z kim można iść przez życie, choć pod prąd. Okoliczni nastolatkowie zaraz krzyczą „homo!”, a na ścianach domu Freda pojawia się napis „Sodoma i Gomora”. Jednak zastane schematy zaczynają pękać.

Debiutancki film Diederika Ebbinge’a, laureat Nagrody Publiczności na festiwalu w Rotterdamie, zachwyca absurdalnym poczuciem humoru i zwrotami akcji, mimo niewielkiej dynamiki. Nie chcę spojlerować, ale, bynajmniej, nie jest to typowa coming out story. Niemniej, początkowo Fred z zaciśniętymi ustami wysłuchuje w kościele modlitwy: Przyznajemy, że zasługujemy tylko na wieczne potępienie (…) nie jesteśmy więc godni (…) wznosić naszego wzroku ku Niebu, by potem rozpłynąć się nad kampowym hitem wielkiej divy Shirley Bassey wykonanym w klubie gejowskim przez stylizowanego na anioła boskiego młodzieńca, geja: Urodziłem się, by być właśnie takim, mam w sobie wiele miłości, którą muszę się dzielić, pozwól mi żyć, pozwól mi żyć. (PMW)

 

Tekst z nr 47/1-2 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.