My Fake Boyfriend (USA, 2022), reż. Rose Troche, dystr. Prime Video. Premiera: 24.06.2022

Rose Troche (najbardziej znana ze znakomitego debiutu „Go Fish”, klasyki na mapie lesbijskiego kina niezależnego), proponuje nam komedię romantyczną. Fabuła jest typowa dla gatunku i w zasadzie już od początku filmu wiemy, kto z kim skończy. Ale przecież nie o to chodzi, żeby złapać króliczka, lecz by go gonić. Główny bohater Andrew (Keiynan Lonsdale) tkwi w nieszczęśliwym związku z regularnie zdradzającym go Nico (Marcus Rosner). Liczne próby zerwania zawsze kończą się ponownym zejściem. Najlepszy przyjaciel Andrew Jake (Dylan Sprouse), aby upewnić się, że ostatnie rozstanie z toksycznym partnerem pozostanie definitywne, tworzy z myślą o Andrew w mediach społecznościowych profil wymyślonego chłopaka – mężczyzny idealnego, z którym nikt nie jest w stanie rywalizować. Konto spełnia swoje zadanie – Andrew zaczyna flirtować online, a Nico, po raz pierwszy zazdrosny o partnera, snuje plany zepsucia tej „relacji”. Sprawy komplikują się bardziej, gdy Andrew poznaje w realu prawdziwego mężczyznę swoich marzeń. Niestety ci, którzy niecierpliwie wypatrywali queerowego romkomu w kinie głównego nurtu, będą zawiedzeni. Już pierwsze sceny zdradzają problemy produkcji i zapowiadają narracyjny chaos. Niski budżet czuć na każdym kroku: od naiwnego, banalnego scenariusza, przez dyskusyjne aktorstwo, po drętwy humor. Jest to w zasadzie obraz niestrawny, który można rozpatrywać jedynie w kategorii „najlepszego najgorszego filmu”, a jego najmocniejszym punktem pozostaje niestety trailer. (Agnieszka Pilacińska)
Tekst z nr 98/7-8 2022.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.