Nasza mama to anioł

STASZEK I PAWEŁ BEDNARKOWIE są braćmi i są gejami. Staszek jest działaczem LGBT, właśnie skończył studia. Paweł jest modelem, pracuje dla najsłynniejszych światowych marek. W wywiadzie MARIUSZA KURCA opowiadają o tym, jak robili wobec siebie coming outy, z jakimi reakcjami spotykają się jako dwaj homoseksualni bracia, mówią o mamie, MARZENNIE LATAWIEC, która też jest działaczką LGBT

 

Paweł z lewej, Staszek z prawej                                                                 foto: Sławomir Klimkowski

 

Staszka Bednarka poznałem kilka lat temu jako aktywistę Kampanii Przeciw Homofobii, studenta gospodarki przestrzennej, sympatycznego chłopaka z uwodzicielskim błyskiem w oczach. Pamiętam, jak opowiedział mi pikantną anegdotę z życia. Brzmiała mniej więcej tak: „Do mieszkania obok mnie wprowadził się właśnie młody koleś, całkiem ładny. Pomogłem mu trochę przy noszeniu rzeczy, potem umówiliśmy się na piwko. Szybko na tym piwku wyszło, że jest (niestety) heterykiem, ale! Gadamy i nagle on do mnie: «A ty, Staszek, jesteś gejem?» Jakoś widać mnie przejrzał. Odpowiedziałem, że tak, a on: «Słuchaj, to dobrze się składa, bo ja z moją laską chcielibyśmy spróbować analu. Może miałbyś dla mnie jakieś rady?» Lekko mnie zatkało, co za bezpośredni gość… Zacząłem coś ględzić raczej nieskładnie, po chwili przerwał mi: «Ech, nie…. Stary, w tę stronę to już ćwiczyliśmy. Teraz ja bym się chciał dać mojej lasce bzyknąć. Nawet sprzęt już kupiliśmy, tylko jeszcze nieużywany. Doradzisz coś?»”

„Widzisz, świat się zmienia, heterycy się otwierają” – spuentował Staszek, rzucając mi to swoje diabelskie spojrzenie.

Potem dowiedziałem się, że mama Staszka, Marzenna Latawiec, działa w Akademii Zaangażowanego Rodzica KPH. Pomyślałem, że oboje mogliby być dobrym „materiałem” na pozytywny tekst do „Repliki”.

Jeszcze później Staszek powiedział mi, że jego brat Paweł… też jest gejem. Oraz że Paweł jest super modelem pracującym dla najlepszych marek na świecie. Już wiedziałem, że ten pozytywny tekst do „Repliki” musi powstać. Umawianie się trwało prawie rok, bo Paweł był ciągle w rozjazdach – aż w końcu udało się w pewną lipcową niedzielę. Przyszli na wywiad do warszawskiego MiTo. Widząc zawadiackie uśmiechy na ich twarzach, pomyślałem, że czeka mnie rozmowa z niezłymi „aparatami” co rusz skorymi do żartów. Mam nadzieję, że w zapisie coś z tej atmosfery zostało.

 

Chłopaki, który przed którym zrobił pierwszy coming out? Zakładam, że starszy przed młodszym. Który jest starszy? Obaj wyglądacie bardzo młodo. Staszek, ty masz… 22, 23 lata?

Staszek: Dziękuję ci bardzo, w tym roku 26.

A ty, Paweł?

Paweł: 30.

To zakładam, że ty byłeś pierwszy.

P: Tak, ale ja się młodemu nie outowałem, bo on był wtedy za młody. W ogóle nie miałem takiego „właściwego” coming outu. Po prostu zacząłem przyprowadzać pewnego chłopaka do domu.

Twojego chłopaka, tak?

P: Powiedzmy. W sumie to okazał się romans tylko, i to krótki. Ale go przyprowadziłem na obiad raz, drugi raz. Kamil, nasz starszy brat – bo mamy jeszcze starszego brata hetero – jakby zaczaił, co mnie łączy z tym gościem a ja nie zaprzeczałem, bo już nie miałem siły. Tyle, że wprost nic nie mówiłem. I ten mój chłopak wystąpił w telewizji jako gej-aktywista. Program się zaczyna, Kamil ogląda i woła mnie: „Paweł, szybko, twój ziomek jest w telewizji”. Przybiegłem i już po chwili spaliłem takiego buraka, że… Oglądaliśmy, a ja modliłem się, by nie doszło do konfrontacji, by Kamil nie zaczął zadawać pytań… A on: „Halo? To pedał? Czemu nic nie powiedziałeś?! To może ty też jesteś?”. „A może i jestem!” Mama, która jest aniołem, akurat weszła do pokoju i wzięła mnie w obronę. Powiedziała, że mogę sobie wybierać kolegów jak chcę i że jej to nie przeszkadza. Po tej rozmowie moja homoseksualność stała się jakby normalną sprawą w domu. To znaczy z Kamilem nastąpiły ze dwa ciche miesiące – mijaliśmy się tylko w przedpokoju. W sumie nie różniło się to zbytnio od codzienności, bo Kamil generalnie jest małomówny, ale… Dał się udobruchać, gdy wziąłem go sposobem: jako dziecko klubowej sceny gejowskiej zabrałem go do Utopii, do której wtedy wszyscy chcieli wejść, była mega trendy. Założyłem mu moją marynarkę i powiedziałem, że w niej jako mój brat wejdzie – bo samo to, że jest przystojny (a jest cholernie), to wcale nie wystarcza, bo w Utopii wszyscy faceci są przystojni.

Kiedy to wszystko się wydarzyło?

P: A ze 100 lat temu… Mogłem mieć 18 lat.

To ty, Staszek, miałeś 14 wtedy.

S: Ja tego w ogóle nie pamiętam. Pamiętam kumpli Pawła, kolorowe ptaki gejowskiej sceny. Czasem im jajecznicę na śniadania robiłem, jak u nas spali.

Wiedziałeś już, że też jesteś gejem?

S: Hmmm, to skomplikowane…

P: My wiedzieliśmy. Zakłady robiłem z kumplami, że młody jest gejem. Przez chwilę nawet nie chciałem, żebyś był tym gejem, wiesz, Staś?

S: Czemu? P: Bo wyobrażałem sobie, że te moje „wariatki” cię zaraz zbałamucą (śmiech).

S: Dałbym sobie radę! U mnie wtedy kształtował się lewicowo-liberalny światopogląd i czułem się wielkim heterosojusznikiem brata i jego kolegów.

Heterosojusznikiem, mówisz.

S: W liceum miałem dziewczynę nawet. Ale całowałem się też z jednym kolegą – i trochę się zdziwiłem, bo zrobiło to na mnie mocne wrażenie, bardzo mocne – zachwiało pewnością w mój heteroseksualizm (śmiech), ale na EuroPride w 2010 r., jako 19-latek, szedłem jeszcze bardziej jako sojusznik. Dla brata! Przechodziło mi przez głowę, że mogę być bi – a w istocie zwracałem uwagę właściwie tylko na chłopaków, więc to była wewnętrzna homofobia. Na swoją obronę mam to, że w mojej głowie tkwił obraz geja stworzony na podstawie kumpli Pawła – ja nie chodziłem po klubach, nie ubierałem się kolorowo, wydawało mi się, że skoro nie jestem jak oni, to nie jestem też gejem. Na tym EuroPride koleżanka do mnie mówi: „Staszek, zobacz, jeden koleś ci się ciągle przygląda”. „Który? Nie widzę?” Oczywiście, że widziałem, bo sam już go dawno też oblukałem. To był Johan, który przyjechał na EuroPride ze Szwecji. Spędziliśmy razem dwa dni i dwie noce. Bardzo, bardzo intensywnie (śmiech). Zakochałem się bez pamięci. Obmyśliłem, że muszę szybko nauczyć się szwedzkiego a potem ucieknę do Szwecji, gdzie będę żył szczęśliwie z Johanem. Bardziej krótkoterminowy plan zakładał, że muszę pojechać na Paradę do Sztokholmu, by się z nim zobaczyć.

P: I tu dochodzimy do coming outu młodego.

Przed tobą, Paweł, się wyoutował, tak?

P: Jestem w hotelu w Tokio, patrzę na komórkę – dzwoni Staś. Jezu, o co chodzi? Ktoś umarł? Jakiś wypadek? Przecież on nigdy nie dzwoni, jak jestem tak daleko. Odbieram. Staś prosi, bym porozmawiał z mamą, bo on nie wie, jak to mamie powiedzieć, ale on musi, absolutnie musi jechać na Paradę do Sztokholmu. Bo poznał świetnego faceta, który ma na imię Johan i jest Szwedem. Bo tak ogólnie, to jemu, właśnie, chłopcy się podobają, „tak jak tobie”. Zamurowało mnie.

S: E, tam. Pamiętam, że się zaśmiałeś! I w ogóle to nie było tak – nie chciałem, żebyś rozmawiał z mamą, tylko żebyś mi doradził, jak ja mam to mamie powiedzieć.

Doradził?

S: Powiedział, że mam mamie powiedzieć normalnie. Że przecież wiem, jaka jest nasza mama, że jest aniołem i że nie będzie problemu. I że w ogóle, czego ja się boję i po co dzwonię z taką błahą sprawą.

To czego się bałeś?

S: Jednego geja w rodzinie anioł gładko łyknął, ale czy drugiego tak samo łyknie?

Ale łyknął.

P: Oczywiście, że łyknął.

S: Powiedziałem mamie, że wprawdzie niedawno, jak sama pamięta, miałem dziewczynę, ale teraz spodobał mi się pewien chłopak. Jeszcze nie wiem, czy będę uprawiał z nim seks, ale jest taka możliwość.

Tak powiedziałeś? O tym seksie?

S: Tak.

I co mama na to?

S: Że ona nas wszystkich w bólach rodziła i zawsze będzie za nami, ale o seksie szczegółów wszystkich nie musi znać. Wystarczy, że jej będziemy mówić, co robimy w czasie wolnym od seksu.

A poza tym ściemniłeś, bo wtedy to już było po pierwszym seksie z Johanem, nie?

S: Oj tam, oj tam. Grunt, że po tej rozmowie już przeszedłem do trybu „jestem gejem, tak jest spoko”.

Wasza mama jest aniołem, macie rację.

P: Nie mamy za sobą żadnych dramatów z brakiem akceptacji czy próbami „leczenia” się z homoseksualizmu itp. Dzięki mamie.

A tata?

S: Nasi rodzice są rozwiedzeni od dawna i do niedawna nie mieliśmy zbyt wielkiego kontaktu z tatą. Teraz to się zmienia na lepsze.

To powiedzcie, jakie są wady i zalety posiadania brata geja, gdy samemu też się jest gejem.

(patrzą na siebie uśmiechając się)

Co? Można pogadać o facetach?

P: Głównie w momentach jakichś kryzysów z facetami – wtedy gadamy.

S: Plus obleśne anegdotki wymieniamy… Na szczęście mamy inne typy chłopaków. Mi się raczej chłopaki Pawła nie podobali nigdy.

P: No, i bardzo dobrze, fora ze dwora, zajmij się swoimi. Staś jest w środku społeczności i czasem jest tak, że chcę mu się zwierzyć, opowiedzieć, że poznałem jakiegoś fajnego kolesia – a okazuje się, że on już wszystko wie. Plotkara!

S: To nie jest prawda. W ogóle nie plotkuję. Po prostu rozmawiam z ludźmi, poszerzam horyzonty.

Staś, a ty jako młodszy, nigdy nie radziłeś się Pawła w sprawach seksu?

S: Nie. Jestem samorodnym talentem w tym względzie. Wszystkiego nauczyłem się sam.

P: … żmudną metodą prób i błędów.

S: Wiesz, że są ludzie, którzy proponują nam trójkąt?

I jak reagujecie?

S: To jest tabu dla mnie, nigdy nie chciałbym nawet usłyszeć takiej propozycji. Do Kamila ktoś żartował, że skoro on ma dwóch braci gejów, to oni na pewno ze sobą coś kombinują. Odpowiedział: „A jak jest brat z siostrą i są hetero, to też powiesz, że na pewno coś kombinują?”

Fajnie jest mieć brata geja dlatego, że dzielimy podobne doświadczenia przynależności do dyskryminowanej mniejszości, że w tych wszystkich kwestiach LGBT rozumiemy się bez słów.

Paweł, jak się robi światową karierę w modelingu?

P: Koledzy mnie namawiali, bym się zgłosił do jakiejś agencji. Po pierwszym semestrze studiów wypełniłem pewną ankietę, dołączyłem kilka zdjęć i – jak w bajce, trzy dni później miałem pierwszą sesję. W przyszłym roku będzie 10 lat, jak pracuję jako model.

Pracowałeś dla takich marek, jak Topman, Balenciaga, Fred Perry, Aquascutum, dla magazynów „Vogue”, „i-D”, „Dazed & Confused”, „Arena Homme+”, „Visvim”, „Harpers Bazaar”, „C&A”, „L’Officiel”, „Jalouse”…

P: I zdziwisz się, gdzie pracuję najczęściej.

Gdzie?

P: W Mediolanie, Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku – zdarza się, ale zdecydowanie częściej w Singapurze, Szanghaju, Bangkoku, Hongkongu. Po mandaryńsku już jestem w stanie się dogadać.

To ciekawe. Dlaczego tak?

P: Po pierwsze tam jest tak samo duży, jeśli nawet nie większy od europejskiego, rynek dla białych modeli i modelek.

S: Co wiąże się chyba z rasizmem Dalekiego Wschodu, hołubią tam „białe” kanony, a jakby nie zdają sobie sprawy z piękna ich własnego typu urody.

P: A jeśli już chodzi o białych mężczyzn, to mój typ – bardziej delikatny, chłopięcy ceni się tam dużo bardziej, niż „maczo”.

Geje wśród modeli?

P: Wbrew powszechnej opinii, nie wszyscy modele są gejami. Choć jest nadreprezentacja. Myślę, że z dwóch powodów. Po pierwsze geje częściej niż heterycy interesują się modą, strojami itp. Po drugie, heterycy częściej uważają zawód modela za „niemęski” i nie idą w to, nawet jak mają warunki.

Oczywiście, niestety jest też homofobia w świecie mody. W Singapurze na przykład spotkałem wielu gejów modeli, którzy się ukrywają. Modele hetero są postrzegani jako bardziej pożądani. Ja jestem dumny z siebie, że się nie ukrywam i nie ulegam tym urojonym poglądom.

S: A ja zauważyłem – to tak przy okazji – że jest mnóstwo gejów wśród lekarzy i weterynarzy.

P: Bo to są empatyczne zawody. Musisz mieć dobry wgląd w siebie, by homofobię pokonać, i tę zewnętrzną i tę wewnętrzną – stąd później więcej empatii.

S: A wracając do modeli – wydaje mi się, że geje mają większą niż heterycy świadomość, że mężczyzna może też być obiektem seksualnym, nie tylko kobieta.

I teraz jest z nami tak, jak z kobietami. Dawniej kobiety musiały być tylko piękne, teraz muszą być i piękne, i mądre. My, geje, też musimy być i piękni, i mądrzy! I supermęscy, i maczo, i kulturalni, i empatyczni – cholera!

Paweł, jest sporo związków modeli z modelami?

P: Czy sporo, to nie wiem, ale sam byłem z modelem w związku i to niejednym.

Jesteś singlem?

P: Spotykam się z kimś, nie jest to model. S: Ja jestem świeżo upieczonym singlem.

Paweł, jest tak, że chłopaki nie mają śmiałości cię poderwać, bo jesteś aż zbyt ładny?

P: Ja nie uważałem się za atrakcyjnego – aż zacząłem chodzić do klubów i nagle zauważyłem, że faceci na mnie patrzą. Od razu mi ego urosło. (śmiech) Nie zachowuję się onieśmielająco, ale tak, widzę, że nieraz boją się podejść, obserwują tylko, ale nie przeszkadza mi to. Wolę sam wybrać swoją „ofiarę” niż być wybranym. (śmiech)

S: Przepraszam, ale to pytanie może być dla nas obu – nieskromnie powiem, że uważam się za atrakcyjną osobę, widzę, że się podobam. Jak wszedłem na „gejowską scenę” w Warszawie, to najpierw się nią zachłysnąłem – ach, ci wszyscy faceci – bosko! Po jakimś czasie jednak zacząłem czuć się jak „mięso”, towar. Nawet miałem okres, że chciałem być brzydszy.

P: Dwie sekundy trwał ten okres chyba, Stasiu.

S: Z rok! Chciałem, by ludzie zwracali uwagę bardziej na moją osobowość niż wygląd.

P: Bo też jest coś takiego… To wynika chyba z kompleksów, że ludzi ładnych stereotypowo uważa się raczej za pustych, głupich.

S: Mam 20% ciała w bliznach po oparzeniach – gdy miałem 12 lat, uległem wypadkowi, paliłem się. Byście się obaj zdziwili, jak wielu gości te blizny kręcą.

Staszek, nie chciałeś pójść w ślady brata i zostać modelem?

S: Za niski jestem, tylko 174 cm. U nas to idzie malejąco, niestety: Kamil ma 190 cm, Paweł 183. Na szczęście IQ idzie odwrotnie!

(Paweł wzdycha, a jego wzrok mówi: „Ach, już nawet nie będę protestował”)

Skończyłem gospodarkę przestrzenną – właśnie obroniłem pracę magisterską kilka dni temu. Jestem jeszcze na drugim kierunku – design krajobrazu. Oprócz tego ciągnie mnie do aktorstwa, do performansu. Tegoroczną Paradę całą przeszedłem w szpilkach, strasznie bym się chciał nauczyć tańczyć na szpilkach.

Wiem też, że bardzo chciałbym zostać ojcem. Jesteśmy za równością małżeńską i tak dalej – to oczywiste, nie?

P: Ja też oczywiście.

Jaka była droga waszej mamy do zostania aktywistką LGBT?

S: Kilka lat temu w Sylwestra pobili mnie i mojego chłopaka za to, że szliśmy ulicą trzymając się za ręce. (Chodzenie za rękę jest super, wcale nie zamierzam rezygnować).

Mama wtedy zdała sobie sprawę, że to, że ona sama nie ma problemu z synami gejami, nie wystarcza. Trzeba wyjść szerzej ze sprzeciwem wobec homofobii. Mama więc działa – w zeszłym roku otwierała Paradę Równości. Nic mi wcześniej nie powiedziała. Stoję sobie pod główną platformą, a tu nagle zaczyna przemawiać. Nagrywałem na komórce i płakałem ze wzruszenia.

Czy jest jakieś ważne pytanie, którego nie zadałem?

S: Nie zapytałeś Pawła o jego udział w programie „Master Chef”. Trudno, już następnym razem może?

To jeszcze tylko chciałem wam powiedzieć, że obaj macie piękne długie rzęsy.

S: O, nie tylko rzęsy mamy takie długie.

P: (śmiech) Mariusz, wytniesz to z wywiadu?

(śmiech) Muszę?

P: To zaznacz koniecznie, że to Staś powiedział.

S: Ja mam bardziej zakręcone, a Paweł ma płaskie. Aż mnie pytają faceci, czy używam zalotek do rzęs. Nie używam.

 

Tekst z nr 68/7-8 2017.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.