Gwiazda „Juno” i „Incepcji” robi coming out
„Jestem tutaj dlatego, że jestem lesbijką” – powiedziała w Walentynki, 14 lutego, Ellen Page, 26-letnia kanadyjska aktorka, gwiazda filmów „Juno” i „Incepcja”. Miało to miejsce w Las Vegas podczas zorganizowanej przez Human Rights Campaign konferencji „Time to THRIVE” poświęconej prawom osób LGBTQ.
To już drugi w ostatnich latach kobiecy coming out hollywoodzkiej gwiazdy. Ale z Page sprawa wygląda nieco inaczej niż z Jodie Foster. Foster ma na swoim koncie dwa Oscary, owocną karierę tak aktorską, jak i reżyserską. Długo zachowywała milczenie na temat swojego życia prywatnego, „wyszła z szafy” po czterdziestce. Jej pozycja jest tak mocna, że niczego już nie musi się obawiać.
Tymczasem Ellen Page dopiero stoi u progu wielkiej kariery. Po raz pierwszy błysnęła w 2005 r. w filmie „Hard Candy” Davida Slade’a, znanym w Polsce pod tytułem „Pułapka”. Była wtedy osiemnastolatką, a zagrała czternastoletnią Hayley. Jej bohaterka znęca się nad mężczyzną, którego oskarża o pedofilię. Także najsłynniejsza rola Page – tytułowej „Juno” (2007) w filmie Jasona Reitmana miała nastoletni powab. Tym razem dziewczyna grana przez aktorkę liczyła sobie lat 16, zaszła przypadkowo w ciążę i postanowiła oddać dziecko do rodziny zastępczej. Ta kreacja przyniosła Page pierwszą i, jak na razie, jedyną nominację do Oscara, a także mnóstwo innych wyróżnień, w tym Independent Spirit Award, czyli „Oscara” kina niezależnego.
Z produkcji wysokobudżetowych Page „zaliczyła” na razie występ w „Incepcji” Christophera Nolana i w jednej z części „X-Menów”. Niedługo zobaczymy ją w kolejnym odcinku serii, zatytułowanym „Przeszłość, która nadejdzie”, a reżyserowanym przez Bryana Singera, nota bene wyoutowanego geja.
Trudno dzisiaj powiedzieć, jak coming out wpłynie na karierę Ellen Page. Hollywood się zmienia, ale wciąż „przyznawanie się” do „odmiennej” orientacji seksualnej nie jest tu dobrze widziane. Najlepszy dowód, że wśród czołowych męskich gwiazdorów Fabryki Snów nie ma ani jednego jawnego geja. Są tylko tacy, o których krążą rożne pogłoski. Brutalnie rzecz ujmując, ryzyko tego, że po coming oucie spadnie wartość finansowa idola wciąż jest duże – publiczność odwróci się od swego niedawnego bożyszcza, wytwornie nie będą go chciały zatrudniać przy superprodukcjach.
Gwiazdom kobiecym jest nieco łatwiej, gdyż lesbijskie namiętności wpisują się często w fantazmat heteroseksualnego widza. Dlatego już kilka czołowych aktorek, w tym i Angelina Jolie, wyznało, że miewało intymne relacje z innymi kobietami. Ale co innego przelotne romanse rzucone na żer wścibskiej publiczności, a co innego twarde wyznanie: „I’m gay”. Page zresztą znana jest z tego, że i na co dzień bywa „hard candy”. Już wcześnie zadeklarowała się jako feministka, która opowiada się za prawem kobiet do aborcji. Pochodzi zresztą z Kanady, a więc kraju bardziej liberalnego i otwartego niż Stany Zjednoczone. Ale i Page przyznała, że przez wiele lat bała się ujawnić. Jednak zdecydowała się na to, bo czuła się zmęczona ukrywaniem i udawaniem.
Teraz aktorka przygotowuje się do roli w filmie „Freeheld”. Będzie to fabularna wersja nagrodzonego Oscarem dokumentu z roku 2007. Zagra Stacie Andree związaną z policjantką Laurel Hester (w tej roli zobaczymy Julianne Moore). Gdy Hester dowiedziała się, że umiera, chciała przekazać prawo do swej emerytury Stacie. Jednak urzędy nie zgodziły się na to, więc Laurel postanowiła dochodzić sprawiedliwości w sądach. Po raz pierwszy będziemy mogli zobaczyć Ellen Page w roli lesbijki.
Nawiązując do jej nazwiska, można powiedzieć, że zapisała już swoją stronę w historii ruchu LGBTQ. Pytanie, czy otworzy także nowy rozdział, którego autorami i autorkami będą kolejne gwiazdy Hollywoodu.
Tekst z nr 48/3-4 2014.
Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.