Paulina Klepacz „Daj mi więcej”

wydawnictwo Muza 2015

 

Młodzi, pełni miłości i ambicji, u progu nowego życia w wielkim Mieście, na które zamienili prowincjonalne Miasteczko. Ona robi korekty i opisuje historie celebrytów w tabloidach, ale pragnie napisać książkę. On wije się po szczeblach kariery telewizyjnej, poznając „środowisko” na bankietach, marząc o własnym programie. Klamrą łączącą Polę i Tomasza jest stopniowo rozpadający się ich związek. Na debiut Pauliny Klepacz składa się kalejdoskop emocjonalnych i seksualnych zawirowań o wielu konfiguracjach, gejowski światek Miasta, imprezy w Glow, utrzymankowie, przygodny seks i eksperymenty z własną seksualną tożsamością, rozterki, przyjaźnie, oszustwa i bezwzględne realia medialnego cyrku. Relacja dwojga bohaterów jest jak niekończące się pasmo rozstań i powrotów, których podstawowym źródłem jest obecność Trzeciego. Tego trzeciego, który kręci się wokół Tomasza. A później „tych trzecich”, choć wbrew pozorom fabuła nie rozwija się przewidywalnie. Warstwie literackiej na pewno nie zaszkodziłaby większa doza inwencji autorskiej, gdyż nawet wytłumaczenie „barokowego stylu” homoseksualnością realiów i tematyki (sprytny zabieg!) nie potrafi zniwelować uczucia lektury pastiszu frazy Witkowskiego. W polskiej literaturze „barokowy styl gejowski” stał się idiomem Michaśki, więc parodystyczne przegięcie i patchworkowy styl narracji odejmują powieści oryginalności, a szkoda, bo sama w sobie zyskuje wtedy, gdy autorka daje upust niezłemu słuchowi literackiemu, okraszając dialogi celnym poczuciem humoru i wywołując u czytelnika niewymuszony uśmiech wiarygodnością realiów „branżowego” życia w Mieście. (Przemysław Górecki)

 

Tekst z nr 54/2-4 2015.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.