Paweł Nowak – „Most Ikara”

Wyd. Novae Res 2021

Może i przyszedł czas na nowe wcielenie „geja w wielkim mieście”, opowieści o chłopaku z małej miejscowości, lądującym w Warszawie. W końcu akcja powieści Mikołaja Milckego działa się 20 lat temu, czyli w czasach przed-Grindrowych. Podobnie jak bohater Milckego, Antek jest naiwniutki, natomiast autor książki inaczej niż wczesny Milcke nie stroni od opisywania seksu – i to trzeba mu zaliczyć na plus. Jeśli jednak uznać, że powieść ma też mieć walor edukacyjny, to niestety zawodzi. Psycholożka, do której rodzice zabierają Antka, urąga wszelkim standardom zawodowym: do nich zwraca się per państwo, do niego (22-latka!) na ty; ilekroć zadaje pytanie, naprowadza na odpowiedzi. Książka nie sprawdza się także jako poradnik dla „młodych ładnych uległych bottomów”. Okazuje się, że ich los jest okrutny, bo wszyscy mężczyźni pragną ich zgwałcić. Jeśli nie straciłem rachuby, Antek zostaje zgwałcony dwa razy, dwa razy jest molestowany i do gwałtu nie dochodzi w ostatniej chwili, w finale zostaje zgwałcony zbiorowo i zamordowany, a jeszcze po drodze sam jedzie na gwałt symulowany. Psychoanalitycznie wskazuje to na s/m-ową fantazję, w czym nie byłoby nic złego, tyle że w powieści granica między fantazją a faktyczną przemocą jest zatarta. Nie myślcie zresztą, że literacką fascynację gwałtem przeżył autor pod wpływem „Historii przemocy”. Najpewniej było to „365 dni”. Są i takie kwiatki: np. Antek mówi, że Marek musi poznać Kasię, a to Kasia zabrała Antka na imprezę, gdzie był Marek itp. Wiele jest wpadek stylistycznych („zadawać rozkosz ustami”) – słowem, wydaje się, że to redaktor powinien pomolestować powieść nieco dotkliwiej. Antek deklaruje parokrotnie bez żenady, że jego horyzont estetyczny wyznaczają produkcje TVN, szczególnie film „Nigdy w życiu”; twórca tej postaci nie sięga nawet tego, niezbyt wysokiego przecież, poziomu. (Piotr Sobolczyk)

Tekst z nr 91 / 5-6 2021.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.